
Wiceminister Zbigniew Król przedstawił stanowisko rządu w kwestii proponowanych zmian. Jego zdaniem, nowelizacja ustawy mogłaby narazić nastolatków na niebezpieczeństwo – nie można jednoznacznie stwierdzić, czy młodzi ludzie są na tyle kompetentni, by wyrażać zgodę na niektóre świadczenia medyczne. Dodał również, że wprowadzenie tych zmian spowodowałoby nierówność w dostępie do świadczeń.
Ten projekt zakłada samodzielne udzielanie zgody małoletniego, który ukończył 15 r. ż. na badanie z zakresu ginekologii i wenerologii. W tej chwili taką możliwość mają jedynie osoby pełnoletnie. Zgoda na proponowaną zmianę wprowadziłaby brak równości w dostępie do różnych specjalistów, ponieważ spowodowałaby ona, że 15- latek mógłby samodzielnie udać się do ginekologa, ale stomatologa czy pediatry już nie.
Ponadto taka zmiana mogłaby zagrażać zdrowiu małoletnich. Chodzi o kwestię, czy tak młody pacjent jest kompetentny do wyrażania zgody na pewne świadczenia.
Kolejnym problemem jest brak edukacji seksualnej, która uświadomiłaby nastolatkom zagrożenia związane z seksem po alkoholu, bez zabezpieczenia czy z osobą o nieznanej przeszłości seksualnej. Gdyby młodzi ludzie mieli świadomość chorób i innych zagrożeń, dyskusja w sprawie samodzielnych konsultacji u ginekologa i wenerologa mogłaby przebiegać inaczej.
Młodzi ludzie nie mają podstawowej wiedzy na temat chorób przenoszonych drogą płciową. Nie używają prezerwatyw, nie wykonują testów, a gdy dowiadują się o zakażeniu, są zaskoczeni.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo brak świadomości młodego pokolenia w zakresie ryzyka chorób zakaźnych odzwierciedla się epidemiologii. To właśnie w grupie bardzo młodych osób przybywa nam najwięcej osób zakażonych HIV.
Może cię zainteresować także: "Ona odparła atak seksualny". Dyrekcja szkoły nie widzi problemu, ale matka szybko ustawia ich do pionu