Delikatna sprawa
"Przyjeżdża kurier, wchodzi do pokoju i widzi mnie całą zapłakaną przy łóżku. Pyta, czy to ja przed chwilą urodziłam i gdzie może znaleźć zapakowany płód. Odpowiedziałam, że dzidziuś leży w pudełku z lodem, które pan zaraz zabierze"– mówi dla "Wyborczej" opolanka.
Sytuacja jest niezwykle delikatna. Dwa zupełnie różne spojrzenia na tę samą sprawę i to tak diametralnie różne. Kobiet i dyrekcji szpitala. Potwierdza to zasadę, że ciężko się wczuć w sytuację innej osoby, a oceniać jest łatwo.
Kobieta, która poroniła, ma prawo być potraktowana godnie. Należy się jej opieka psychologa i prawo do zasiłku pogrzebowego i urlopu macierzyńskiego. Jest to sprawa dyskusyjna dla wielu osób, bo niezrozumiałe jest dla nich to, że można robić, aż tak duże zamieszanie wokół kobiet, które ronią w 10 t.c. Według nich, wiele kobiet nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że są w ciąży na tak wczesnym jej etapie. Są jednak takie ciężarne, które chcą przeżyć godnie swoją osobistą tragedię i powinny mieć to zapewnione. Dla nich nie ma znaczenia, czy to 8, 12, czy 24 t.c. Strata wyczekiwanego dziecka na każdym jego etapie płodowym jest bolesnym przeżyciem dla rodziców.
Gdy więc kobieta roni i chce wszcząć wszelkie procedury, by móc zgodnie ze swoją wolą i potrzebą przeżyć stratę, szpital powinien jej to umożliwić. Procedury wprowadzone w Centrum Ginekologii, Położnictwa u Neonatologii w Opolu, z których wynika, że nie przeprowadza się z pieniędzy podatników badań genetycznych płodów poniżej 9. tygodnia życia, wywołują więc protest.
– Dzisiaj nie wyobrażam sobie programu stwierdzania płci u płodów poniżej dziewiątego tygodnia życia. Z racji problemów zdrowotnych, z jakimi boryka się nasze społeczeństwo, kwestia określenia płci jest marginesem. Nie ratuje to życia, dlatego rodzice mogą takie badania wykonać we własnym zakresie – przekonuje wicemarszałek Kolek w rozmowie z Wyborcza.pl.
Choć obie strony mają niewątpliwie mocne argumenty, nie zmienia to faktu, że w całej tej sytuacji zabrakło po prostu empatii. Wystarczyłoby, żeby to ktoś z oddziału zajął się w tak dramatycznych chwilach kwestiami formalnymi. Zamówienie kuriera i przekazanie mu płodu, nie powinno być scedowane na matkę, tym powinien zając się ktoś, dla kogo nie wiąże się to z dramatem osobistym. Kwestie finansowe są nieubłagane, więc obarczanie kosztami takiego badania kobiet, choć też jest dyskusyjne, odchodzi w cień przy tak rażąco bezwzględnym ich traktowaniu.
Jeżeli chciałabyś się podzielić swoimi doświadczeniami związanymi z tym, jak traktowane są w Polsce kobiety po poronieniu, napisz do nas na asdres: ewa.podlesna-slusarczyk@mamadu.pl