Ideał kobiety? Fit Matka Wariatka w dosadnych słowach o tym, jak powinna wyglądać współczesna matka.
Ideał kobiety? Fit Matka Wariatka w dosadnych słowach o tym, jak powinna wyglądać współczesna matka. Fot. Fit Matka Wariatka
REKLAMA
Dążymy do doskonałości, bo tego żąda od nas świat. Wykreowane, wystylizowane gwiazdy mają być dla wielu kobiet mniej pewnych siebie niedoścignionym wzorem. Tylko czy jesteśmy pewni, że takimi stworzyła ich natura? Czy możemy żyć w przeświadczeniu, że jesteśmy gorsi, bo na brzuchu wisi skóra, a na udach po oczach wali cellulit.
Fit Matka Wariatka po raz kolejny z wielkim dystansem podchodzi do swojego wyglądu zewnętrznego, pokazując innym kobietom i matkom, jak powinno się traktować wszelkie mankamenty. Precyzyjnie i z dużą dawką humoru zdradza przepis na bycie szczęśliwą i zadowoloną z siebie kobietę.
Fit Matka Wariatka

Nastały czasy, kiedy nikt już nie chce wyglądać tak, jak wygląda. Czy naprawdę nie możesz już wyglądać jak Ty? Jak Ty sama. Musisz wyglądać, jak ktoś inny?
Ja tego nie kumam. 
Mam jednak kilka porad, jeśli już tak bardzo tego pragniesz.

Jeśli chcesz wyglądać jak Natalia Siwiec, to najprościej będzie, jeśli do niej zadzwonisz i poprosisz o numer telefonu do jej chirurga. Zaznaczam, że ja nie mam numeru ani do niej, ani do niego, więc do mnie nie pisz.

Jeśli chcesz wyglądać jak Ewa Chodakowska, to cofnij się w czasy, kiedy byłaś bezdzietna i zacznij kombinować, jak zrobić, żeby poświecić się ćwiczeniom. Jeśli wbijesz się odpowiednio wcześniej niż ona w czasoprzestrzeń, to Ty będziesz mogła być tą, którą ona jest teraz.

Jeśli chcesz wyglądać, jak blond lala z karpimi ustami i wielgachną dupą, to umów się na wizytę do kliniki chirurgii plastycznej — tylko pamiętaj, nie do Gojdzia, bo on tylko "naturalne" robi.

Jeśli marzysz o zmianie, to zerknij na człowieka, którego zowią "żywym Kenem" - temu to już kompletnie odjebało i on rzeczywiście, może zostać Twoim idolem. Ma zapakowany silikon wszędzie, łącznie z dupą i mózg nie skalany, choć jedną szarą komórką. Ni chuja nie jest podobny do Kena, a na dodatek, za chwilę się rozleci.

Ty rób jak uważasz. Nadal karć się, stojąc przed lustrem i traktuj się surowo. Płacz, zgrzytaj zębami i dołuj, bo nos ciulaty, cellulit kajś wyłazi, bo dupa za duża, cyc za mały a skóra na brzuchu wisi. A ja?
Ja będę sobie szczęśliwa z tym nosem, cellulitem, skórą na brzuchu i każdą niedoskonałością, jaką mam. Wiesz dlaczego? Bo dawno siebie zaakceptowałam.
Bo te niedoskonałości to ja.
 Bo chcę wyglądać jak ja, nie jak ktoś inny.
Bo używam mózgu i żadna debilna gazeta czy idiotyczny program w tv, nie będą mi robiły z niego wody.

Cellulit? Ma go KAŻDA z nas. Każda z waszych idolek ma cellulit! I Lewandowska, i Chodakowska, i Mel B., i nawet, kuźwa, już Barbie! Ten cellulit to zwyczajnie, tkanka tłuszczowa pod naszą skórą i choćby skały srały, nie wyprasujesz go, nawet żelazkiem. Ćwiczenia, odżywianie, zabiegi? Tak, pomogą, ale go nie zniwelują, bo jego nie da się zniwelować! No, chyba że odtłuścisz się do zera. Wtedy nie będziesz miała cellulitu! Wtedy już dawno też nie będziesz żyła, więc zastanów się, czy warto.

Skóra na brzuchu? A gdzie ma być? Na dupie? Weź lepiej, przespaceruj się po domu i sprawdź, czy masz dzieci. Jeśli tak, to powinnaś już wiedzieć, skąd ta skóra. Chyba że dzieci podrzucił Ci bocian...

Tysiące kobiet pokochało te słowa i nic dziwnego, w końcu niejedna z nas ma taki właśnie problem, nie potrafiąc zaakceptować zmian w wyglądzie po urodzeniu dzieci.