Nowy sposób na pozbywanie się niewykorzystanych zarodków. Obrzydliwy czy piękny?
Redakcja MamaDu
26 września 2017, 13:28·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 września 2017, 13:28
Czy to jest rozwiązanie dla rodzin, które nie chcą już mieć więcej dzieci, a nadal posiadają niewykorzystane zarodki?
Reklama.
Kiedyś wymagania były mniejsze
Niegdyś w biżuterii zatapiano płatki kwiatów, muszelki, czy ziarenka piasku z podróży poślubnej. Dziś współczesne kobiety pragną czegoś więcej i marzą im się pamiątki z dzieciństwa swoich dzieci. Włosy, ząbki, kawałek pierwszej chusty. Pełna dowolność.
Oferta jednak ewoluowała w sposób zupełnie zaskakujący. Dziś bowiem w pierścionku może znaleźć się mleko matki, fragment jej łożyska, a ostatnio nawet zarodki. Tak, niewykorzystane zarodki, które pozostały po IVF i rodzice nie wiedzą, co z nimi zrobić.
Jest zapotrzebowanie to i jest oferta
Forma Baby Bee Hummingbird specjalizuje się w tworzeniu biżuterii składającej się z popiołów po śmierci dziecka, z łożyska, z zarodków, czy mleka matki. I jak twierdzą właśnie na to jest dziś popyt. Im więcej osób decyduje się na zapłodnienie pozaustrojowe, tym więcej potencjalnych klientów, bo często dochodzi do sytuacji, że zostają niewykorzystane zarodki.
Największą grupę klientów stanowią na razie matki, które pragną mieć pierścionek z kroplami własnego mleka. Traktują to jako prezent wieńczący ich "mleczną przygodę". Mleko matki łączy się w specjalny sposób z żywicą jubilerską i układa w formach na 72 godziny. Potem pozostaje już tylko piłowanie, szlifowanie i lakierowanie.
Obrzydliwe czy piękne?
Nowa oferta zyskała grono zarówno miłośników, jak i przeciwników. Wiele osób dowiadując się, z czego wykonana jest biżuteria i to trzeba powiedzieć, naprawdę piękna, czuje oburzenie, a nawet niesmak, że ludzie posuwają się do tak obrzydliwych kroków, by nie mieć poczucia, że wyrzucili do śmieci niewykorzystane zarodki.
Z drugiej strony trzeba także postawić się w pozycji rodziców, których dziecko np. zmarło i pragną mieć go blisko serca. Podobnie jak wczuć się w rozumowanie rodziców, którzy rzeczywiście czują się lepiej, pozostawiając zarodki i nadając im formę biżuterii, niż decydując się na inny krok.
Kto dziś ustala granice? I czy są jakieś? Przecież skoro jest klient, to i produkt musi być wykonany, a gdy obie strony są zadowolone, może to kogokolwiek szokować?
Urodziłam troje dzieci dzięki metodzie in vitro, a w klinice nadal miałam 7 zarodków. Nie chciałam już więcej dzieci, nie byłam też w stanie ani oddać ich komuś obcemu, ani płacić za ich przetrzymywanie. Oferta, która znaleźliśmy z mężem w internecie, była dla nas idealnym rozwiązaniem. Dzięki temu moje dzieci, bo tako nich myślę, będą już na zawsze blisko mnie. Wykonano specjalnie dla mnie naszyjnik, dwa serca, które zawierały zarodki, moje dzieci.