
Świat poznał dramatyczną historię dziewczynki w ubiegłym miesiącu, gdy Sąd Najwyższy w Indiach wydał odmowę przeprowadzenia aborcji. Została ona zgwałcona przez (prawdopodobnie) swojego wuja. Mężczyzna trafił do aresztu. Z początku rodzice nie wiedzieli o całym zajściu. Dopiero w połowie lipca udali się z dzieckiem do szpitala - ich córka skarżyła się na ból brzucha. Według indyjskich doniesień medialnych jest to najmłodsza dziewczynka na świecie, która urodziła dziecko.
Może cię zainteresować także: Jak uświadomić dziecku, że niektórzy mają złe intencje i nie zabrać mu przy tym wiary w ludzi? Psycholog podpowiada
Problem świata?
Sprawa była szeroko komentowana również w Polsce. Szczególnie, że od miesięcy toczą się w naszym kraju dyskusje na temat dostępu do antykoncepcji awaryjnej i aborcji w szczególnych przypadkach. Głos zabrał również Tomasz P. Terlikowski, który pochwalił decyzję sądu, który "odmówił zgody na zabicie poczętego dziecka": "Można? Można! Hindusi pokazali, że istnieje naprawdę dobre rozwiązanie bardzo złej sytuacji, jaką jest ciąża z gwałtu u dziecka!"
I choć, nie ma co ukrywać, cała ta historia jest dramatyczna i mocno niejednoznaczna moralnie, to i tak wybrano jedną z najlepszych dróg (może poza okłamywaniem dziecka, ale to trudno ocenić, bez znajomości psychiki dziewczynki), na jakie można się było zdecydować. Dzięki takiemu wyborowi udało się uratować życie dziecka poczętego (które jako żywo nie jest winne zbrodni wuja jego biologicznej matki), a także uchronić nieletnią dziewczynkę przed traumą aborcji. I choć wymagało to ogromnej odwagi (bo nacisk aborcjonistów był ogromny), a także pomocy wielu lekarzy (przy porodzie asystowało 16 lekarzy) to nie ma ukrywać, że było to najlepsze wyjście z tej bardzo złej sytuacji.