
Reklama zrealizowana na potrzeby sieci sklepów wzbudziła tak negatywne emocje, że sklepy ją ocenzurowały. Nagle doszło do wszystkich, że dzieci mogą potraktować sprawę poważnie i że "zabawna" reklama może wcale nie jest taka śmieszna.
Świat oszalał — napisała Beata Sadowska i trudno nie przyznać jej racji. To, co ostatnio wyczynia młodzież, naprawdę zaskakuje i martwi zarazem. Najnowsze doniesienia postanowiła skomentować dziennikarka, która w kilku celnych zdaniach rozprawia się z głupotą młodych osób.
Czegoś tu nie rozumiem. Jedno jest pewne: świat oszalał. Dzieciaki maltretują zwierzęta, chichocząc przy tym, jak idioci, i zamieszczają to w sieci. Aktorka po maturze (pała od Św. Franciszka, milion pał ode mnie) ma ubaw po pachy, bo auto — którym jechała — potrąciło lisa (i ubawem i całym zdarzeniem chwali się oczywiście na Snapchacie).
A teraz OBI wypuszcza reklamę, w której DZIECKO (!!!!!) wkłada ojcu wiertarkę w dupę (tak, w dupę, nie w pupę) i pęka ze śmiechu. Bryzgi cementu lecące w powietrze mają podprogowo udawać bryzgi krwi? Kto to napisał? Kto to zaakceptował? Kto to puścił? Brawo agencja, brawo OBI! Teraz wielkie halo, stacje TV "ocenzurowały" spot, więc pojawił się napis „Nie próbujcie naśladować tych scen, bo mogą być niebezpieczne”. Na pewno przeczyta to kilkuletnie dziecko. Na pewno zrozumie! Jeśli cokolwiek zrozumie, to to, że można komuś sprawiać ból, a skoro można tacie, to dlaczego nie spalić jeża? K...a!
Jej słowa spotkały się z różnym odbiorem, bo choć większość miała podobne odczucia, znalazły się osoby, których reklama OBI wcale nie oburzyła. Ba, nawet wydała się im zabawna, bo w wyobraźni widzieli już zamiast krwi, o której pisała Sadowska, ekskrementy, czyli po prostu gówno, a są tacy, których to bawi.
