Pracując nad tekstem wciąż nie mogę uwierzyć, że problem jest realny. Nie mieści mi się w głowie, że w czasach spełnionego, mądrego i świadomego macierzyństwa problem palenia w ciąży jest wciąż aktualny. I nie mogę pojąć, że są kobiety, które nie tylko to robią, ale z dumą o tym mówią.
I to mówienie właśnie i prężenie dumnych piersi jest w tym tekście prawie tak oburzające, jak samo palenie papierosów w czasie ciąży.
Głupota nie zna granic
O grupach na portalach społecznościowych można byłoby pisać nieustannie. Twór ten rozrósł się już do rozmiarów mini społeczności, które zdają się rządzić własnymi prawami. Zasady te i prawidła ustalane są przez administratora, tudzież samozwańczo regulowane przez uczestników grupy. Takie granice, bez granic sprzyjają przyklaskiwaniu i rozpowszechnianiu się głupoty i absurdów. Tak, jak w tym przypadku.
O niedorzecznej wymianie zdań na jednej z grup społecznościowych dała nam znać czytelniczka. Nie mogłyśmy tego zbagatelizować.
Na jednej z grup dla matek administratorka umieściła post (typ anonim) o kwestii palenia papierosów w czasie ciąży. Matka, która nie chciała pisać pod własnym nazwiskiem, ponieważ jak sama pisze "nie chciała zostać zjedzona żywcem" (bardzo zresztą słusznie), deklaruje, że sama paliła całą ciąże i rzuciła dopiero tydzień przed rozwiązaniem. Na podstawie swoim doświadczeń sugeruje jednocześnie, że niekorzystny wpływ nikotyny na rozwój dziecka to bujda, ponieważ ona urodziła zdrowego chłopca.
To się musi skończyć
To, co wydarzyło się w poście i pod nim jest po prostu niebezpieczne. Niepokojące jest zbyt małym słowem, w sytuacji, w której matki nie widzą problemu ze swoim nikotynowym coming – outem. Jeszcze bardziej wtedy, kiedy utwierdzają w przekonaniu, że to jest w porządku, inne matki.
Myślałam, że o tym, że palenie w ciąży jest bardzo szkodliwe dla płodu nie trzeba mówić. Bardzo się myliłam.
Nie tak dawno publikowane były badania na grupie 20 ciężarnych kobiet. Część z nich wypalała kilkanaście papierosów dziennie, druga część nie paliła w ogóle. Każdej kobiecie z każdej z grup wykonywano badania USG metodą 4D. Analiza wyników nie pozostawiała żadnych wątpliwości. Płody matek palących były znacznie mniej aktywne i wykazywały mniejszą koordynację ciała, niż te, których matki nie paliły. Badacze postawili tezę o znacznym wpływie nikotyny na rozwijający się układ nerwowy dziecka w brzuchu matki.
Miłość matki?
Nie sposób zgodzić się ze słowami autorki posta: "To, że kobieta, paliła w ciąży nie oznacza, że kocha swoje dziecko mniej, niż ta która nie paliła". Otóż, w istocie oznacza. Jeżeli nie potrafiła porzucić nałogu, który sprawia jej przyjemność, podtruwając jednocześnie bezbronny kształtujący się w niej organizm dziecka, to tak. Wybrała siebie zamiast niego. Taką definicję miłości ma tylko jeden rodzaj: miłości do samego siebie.