6-latka zmarła, reszta dzieci przebywa w szpitalu po tym, jak dmuchany zamek uniósł się ponad dach restauracji. Niestety to błąd ludzki, którego można było uniknąć.
Z takiej formy zabawy korzystają miliony dzieci
Gdy dotarła do Polski informacja o nieszczęśliwym wypadku, który miał miejsce w restauracyjnym ogrodzie w płn – wsch Hiszpanii, wszyscy byli zaskoczeni. Jak ogromny nadmuchiwany zamek mógł przesunąć się o 40 metrów i wznieść po chwili na wysokość budynku? Na takich dmuchanych placach zabaw bawią się przecież dzieci na całym świecie.
Niestety hiszpańska policja poinformowała dziś, że do całego zdarzenia doszło z winy człowieka. Właściciele restauracji, być może chcieli dobrze, umieszczając w swoim ogrodzie zamek. Dzięki temu dzieci miały świetną zabawę, a rodzice mogli w spokoju cieszyć się posiłkiem i rozmową ze znajomymi. Niestety zupełnie nie zadbali o bezpieczeństwo. Po śledztwie w tej sprawie okazało się, że zamek został źle zamocowany, gdyż zamiast użycia sześciu mocowań, osoby rozstawiające dmuchany plac zabaw zabezpieczyły go przed przewróceniem tylko dwoma. Niestety ze względu na silny wiatr, zamek przesunął się o 40 metrów, po czym jak balon uniósł się ponad dach restauracji.
To ogromna tragedia
Na zamku bawiło się siedmioro dzieci w wieku 3-11 lat. 6-letnia dziewczynka nie przeżyła upadku, pozostała szóstka dzieci przebywa w szpitalu z różnymi urazami. Najtrudniejsza jest sytuacja dwójki dzieci, których stan zdrowia jest ciężki.
Dziś każdy jest mądry po szkodzie. Rodzice wpuszczając dzieci na taki "dmuchaniec" nie zastanowili się, jaki jest jego stan techniczny, oczekując, że to właściciel takiej zabawki skrupulatnie to sprawdza. Właściciel z kolei nie pomyślał, że nie można rozstawiać takiej dmuchanej konstrukcji bez zgody odpowiednich władz i okazania certyfikatu technicznego.
Dziś dmuchańce to bardzo popularna forma zabawy. Rzadko zdarza się, by nie było ich w ofercie przy różnych eventach organizowanych dla dzieci. Dzieci są zadowolone, a rodzice mają chwilę wytchnienia, więc każdy chętnie korzysta z takiej rozrywki. Teoretycznie można sądzić, że można mieć większe zaufanie do takich placów, które stoją na stałe w jednym miejscu, a nie do takich dmuchanych konstrukcji, które rozstawiane są na jeden dzień z okazji jakiegoś festynu. Ten przykład pokazuje jednak, że pośpiech i bylejakość, to domena ludzi bez względu na inne czynniki.
Miejmy nadzieję, że nagłośnienie tego wypadku spowoduje, że każdy właściciel takiej dmuchanej konstrukcji sprawdzi, czy jego zabawka jest dobrze przymocowana do podłoża i czy na pewno spełnia wszystkie kryteria i standardy bezpieczeństwa.