Wydaje się, że zagrożenie jakim są dla dzieci detergenty, jest oczywiste. Rodzice są świadomi, producenci na opakowaniach zamieszczają stosowne ostrzeżenia. Mimo wszystko wciąż dochodzi do wypadków, których konsekwencje mogą być bardzo poważne.
Detergenty są niebezpieczne
Jemma Strain jest jedną z matek, która w ostatnim czasie musiała zmierzyć się z domowym wypadkiem. Robiła pranie, kiedy jej mały synek złapał kapsułkę wypełnioną detergentem do prania i ścisnął. Cała zawartość w jednej chwili zalała jego twarz i oczy, ból był nie do zniesienia.
Reakcja mamy była błyskawiczna, wypłukała oczy dziecka dużą ilością wody i zabrała do szpitala, gdzie przez dwie kolejne godziny zespół lekarzy i pielęgniarek próbował zneutralizować płyn w oczach.
Mama z Anglii opublikowała zdjęcie syna na oficjalnym profilu na Facebooku, by ostrzec innych rodziców przed dostępnością środków piorących w zasięgu dzieci.
W poście Jemma pisze:
„Proszę, upewnijcie się, że wasze dzieci nigdy tego nie dotkną!
Ostrzeżenia na opakowaniach są małe, a pudełka same w sobie nie są zabezpieczone przed dziećmi.
(…) Zawartość kapsułek jest okropna, moje dziecko miało oparzone oczy przez trzy dni, tylko dzięki wielkiemu szczęściu i szybkiej reakcji.
Gdyby ją połknął, skutki mogłyby być znacznie bardziej tragiczne”.
Nieuwaga i nieodpowiedzialność
Post udostępniono ponad 2000 razy, a komentarze są podzielone. Niektórzy zarzucają matce głupotę i brak odpowiedzialności. Zauważają, że istnieje wiele produktów, które stanowią dla dzieci potencjalne zagrożenie, a rodzica obowiązkiem jest je przed nimi chronić. Podważają też zarzuty Jemmy pod adresem producenta.
Słuszność w tym sporze leży chyba gdzieś pośrodku. Wypadki zdarzają się każdego dnia i mają to do siebie, że nie mamy na nie wpływu. Jeżeli w nieszczęśliwym zbiegu okoliczności dziecko skrzywdzi się tym lub innym produktem najważniejsza jest szybka i świadoma reakcja. Tymczasem jednak upewnijmy się, że to, co może stanowić realne zagrożenie dla najmłodszych w naszym domu, jest poza ich zasięgiem.