O Pianotworach dowiedzieliśmy się kilka dni temu. Z każdą nową wzmianką, nowym głosem rodzica, z każdą godziną nasze wzburzenie jest coraz większe. Oto, w prawie każdym sklepie z artykułami dla dzieci można kupić soczystą chemię w kapsułce, która powoduje oparzenia nabłonka rogówki. Pianotwory nie są produktem bezpiecznym, chcielibyśmy, żeby to wybrzmiało bardzo wyraźnie.
Nie minęła nawet doba od publikacji tekstu o Pianotworach, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla wzroku dzieci, a z redakcją kontaktują się kolejni rodzice. Wszyscy są jednomyślni - produkt należy wycofać ze sprzedaży i to jak najszybciej.
"Mamy problem z Pianotworami"
Skontaktowaliśmy się z dr n.med. Wojciechem Hautzem z Kliniki Okulistyki Centrum Zdrowia Dziecka. Zapytaliśmy o przypadki oparzonych dzieci, o ich liczbę w ostatnim czasie i o to, co właściwie dzieje się z gałką oczną po uszkodzeniu.
3 tygodnie z opatrunkiem na oczach
Pani Magdalena z Bydgoszczy skontaktowała się z nami w chwilę po publikacji artykułu. Jej 6 letni synek uległ oparzeniu obu gałek ocznych w wyniku kontaktu z wodą, w której rozpuszczone były Pianotwory. Nawet przez moment nie trzymał kapsułki w dłoni. O ogromnym strachu o życie i zdrowie dziecka, mówi tak:
Przez Pianotwory przeżyliśmy najgorsze 4 dni naszego życia
Pan Łukasz z Warszawy jest prawnikiem i ojcem dwójki dzieci. Ma dwie córeczki, w wieku 2 i 6 lat. Do wypadku doszło podczas kąpieli, kiedy młodsza z nich wzięła kapsułkę do rąk, a ta wystrzeliła jej w oczy. Rodzice wypłukali oczy dziecka dużą ilością wody. Dziewczynka położyła się do łóżka.
Krzywda wyrządzona nieświadomie
Matka 3 letnich bliźniąt, przeżyła ten sam koszmar, dwa dni temu:
Zakup Pianotworów zajął mi mniej niż 5 minut
Postanowiliśmy sprawdzić, czym są Pianotwory, jakie mają działanie i co bardzo ważne... jak łatwo można je kupić. Okazało się to łatwiejsze, niż przypuszczaliśmy. Firma Marba najwyraźniej zadbała o to, żeby jednego z ich najlepiej sprzedającego się produktu, nie zabrakło na sklepowych półkach. Zakup zajął mi dosłownie kilka minut, a kiedy zapytałam ekspedientkę gdzie znajdę produkt, zaprowadziła mnie... na dział środków do pielęgnacji noworodków i niemowląt.
Absurd goni absurd, główni zainteresowani wciąż nie zabierają głosu w sprawie, a rodzice za naszym pośrednictwem zbierają wspólne siły. Są wkurzeni i bardzo zmotywowani, bo nie ma dla rodzica nic bardziej mobilizującego niż krzywda ich dziecka.
W ostatnich miesiącach zauważyliśmy w Klinice bardzo niepokojącą częstotliwość tego typu urazów. Średnio odnotowujemy od 1 do 2 przypadków miesięcznie. To już nie są pojedyncze przypadki, mówimy o dużej grupie poszkodowanych. Mamy problem z Pianotworami i naprawdę nie rozumiem, dlaczego produkt wciąż można kupić w większości sklepów w Polsce.
W kontakcie z substancją dochodzi do erozji rogówki, objawami tego uszkodzenia jest światłowstręt, ból. Dziecko po takim urazie musi przez jakiś czas mieć opatrunki na oczach, wprowadzane jest leczenie farmakologiczne. Z naszych obserwacji wynika, że tym, co powoduje pierwszy uraz mechaniczny oka, jest silny wyrzut substancji z kapsułki. Dopiero kolejnym czynnikiem jest sama substancja i jej działanie chemiczne. Przy bezpośrednim kontakcie z gałką oczną dziecka, przy pocieraniu jej dłońmi dochodzi do rozległych podrażnień.
Uszkodzenie może mieć poważne konsekwencje w przyszłości. Co jakiś czas, dochodzi do tzw. nawrotowych erozji nabłonka rogówki. W miejscu pierwotnego uszkodzenia nabłonek jest bardziej podatny na ponowne odklejenie, przy najmniejszym uszkodzeniu. Choćby silniejsze potarcie dłonią.
Nie możemy mówić o zagrożeniu utraty wzroku, żeby do tego doszło, musiałyby pojawić się czynniki dodatkowe. Jednak erozja rogówki jest dotkliwym urazem, bardzo nieprzyjemnym i wymagającym rekonwalescencji. W żadnym razie nie wolno nam bagatelizować tego problemu.
Magdalena, matka 6-letniego chłopca
Wszystko wydarzyło się 15 kwietnia tego roku. Był wieczór, chciałam zrobić synkowi niespodziankę, napełniłam wannę wodą i wrzuciłam jedną kapsułkę. Piany było sporo, mały był zachwycony. Bawił się w kąpieli, tak jak bawi się chyba każde dziecko. Woda dostała się w okolice oczu, ale nie przyszło mi do głowy, że to może być niebezpieczne!
Był jeszcze w wodzie, kiedy zaczął skarżyć się na ból oczu. Płakał. Wyjęliśmy go natychmiast, otuliliśmy ręcznikiem i szlafrokiem, położyliśmy na kanapie, bardzo porządnie wypłukaliśmy oczy solą fizjologiczną. Nie przyniosło to żadnego efektu.
Trafiliśmy na szpitalną izbę przyjęć, synek bardzo cierpiał, w ogóle nie otwierał już oczu. Żądałam, żeby przyjąć nas natychmiast, wiedziałam, że z moim dzieckiem dzieje się coś bardzo złego. Kiedy lekarz go zobaczył, natychmiast skierował na trwający 3h zabieg oczyszczania gałek ocznych. Przedstawiciele oddziału okulistyki powiedzieli mi, że produkt, który spowodował oparzenie, musiał być tak silny chemicznie, że same jego opary uszkodziły gałki syna. Przez kolejne trzy tygodnie miał opatrunek na oczach…
Od tamtego czasu rozmawiam z producentem, nie widzę żadnej nadziei, że sama sobie z nimi poradzę. Pierwszą reakcją była uwaga, która z czasem przerodziła się w ignorancję, a teraz jest po prostu wojna. Nie chcą słyszeć o wycofaniu produktu ze sprzedaży. A dla mnie to jedyne dopuszczalne rozwiązanie.
Pan Łukasz, ojciec dwóch dziewczynek
Obudziła się po 20 minutach, z krzykiem. Nie mogła otworzyć oczu. Próbowałem jeszcze raz wypłukać jej oczy, wszystko na nic. Oczy były w coraz gorszym stanie. Pojechaliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka, tam lekarze zdiagnozowali erozję nabłonka. Przez cztery kolejne dni nie otwierała oczu. Dla nas, jako rodziców, to były najgorsze dni w życiu. Byliśmy przerażeni.
To było pół roku temu, do dziś córeczka krzyczy, kiedy cokolwiek dostanie się w okolice jej oczu, nawet czysta woda. Nie lubi kąpieli, które kiedyś uwielbiała.
Mama 3 letnich bliźniąt
To nie była pierwsza kąpiel synów z Pianotworami, w ostanim tygodniu były ich trzy. Przy trzeciej, po 20 minutach, jeden z maluchów zaczął krzyczeć. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, natychmiast wyjęliśmy dziecko i przepłukaliśmy oczy, których nie otwierał. Trafiliśmy do szpitala, lekarz stwierdził oparzenia gałek ocznych.
Trudno sobie wyobrazić, jaki to jest strach. I rozżalenie jednocześnie, ogromne. Robimy z mężem wszystko, żeby naszym dzieciakom nie spadł włos z głowy. Kiedy są w wannie, nawet na minutę nie zostawiam ich samych. Dbamy o nich, tak bardzo. I nieświadomie wyrządziliśmy synowi taką krzywdę. To absurdalne…
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby produkt został wycofany ze sprzedaży.