
Nie jest prawdą, że w sieci nie da się nic zrobić. Nie możemy z tym żyć i udawać, że się nie wydarzyło, ponieważ internet nie zapomina. Niestety, nie uciekniemy od cyfrowej rzeczywistości. To, co publikowane jest w sieci, ma wpływ na nas, ale także na naszych najbliższych. Warto o tym otwarcie mówić, bo część ataków na ludzi w cyberprzestrzeni, takich jak nawoływania do zrobienia komuś krzywdy, czy pokazywanie intymnych zdjęć, to nic innego jak zwyczajne przestępstwa.
HEJT CZY NIE HEJT – OTO JEST PYTANIE
Tak rodzic, jak i dziecko musi umieć rozróżniać hejt od krytyki. Negatywny komentarz typu "ma brzydką sukienkę" to nie hejt, bo każdy ma prawo do krytyki, nawet jeśli wypowiada ją w sposób dla innych niemiły. Również nie wszystkie przejawy tzw. internetowego chamstwa mieszczą się w ramach tego pojęcia, a tym bardziej klasycznej mowy nienawiści.
Mowa nienawiści obejmuje wszelkie formy wypowiedzi (nawoływania, groźby, obelgi), które szerzą, propagują czy usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nienawiści bazujące na nietolerancji m.in.: nietolerancję wyrażającą się w agresywnym nacjonalizmie i etnocentryzmie, oraz dyskryminację i wrogość wobec mniejszości.
Czasem mowę nienawiści sytuuje się bliżej stereotypów i uprzedzeń, a niekiedy bliżej działań, w których wyraźny jest akt nawoływania do nienawiści. Istotne są intencje sprawcy i to one najczęściej decydują o karalności takich czynów.
Komentarze dzieci pod adresem rówieśników bywają bardzo okrutne. Jeśli są to zwykłe wulgaryzmy, to należy apelować do ich autorów o zmianę języka i kulturalne wypowiadanie się. A co, jeśli przekraczają już granice, nawołując do nienawiści czy wyrządzenia ofierze krzywdy? – Takie komentarze od razu zgłaszajmy do administratorów i żądajmy ich natychmiastowego usunięcia. Są to bowiem treści niezgodne z regulaminami serwisów społecznościowych – radzi Grabarczyk. Zwłaszcza dotyczy to Facebooka, który deklaruje, że w sposób szczególny dba o bezpieczeństwo naszych dzieci.
Zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. I niestety wyjątkiem od tego nie są hejtowskie obrazki, które niczym huragan uderzają w nasze dziecko z taką siłą, że mogą doprowadzić do niewyobrażalnych tragedii. W przypadku hejtu wyrażanego w tej dotkliwej formie również mamy pod ręką takie możliwości jak żądanie od sprawcy usunięcia znieważającego materiału, czy grożenie pójściem na policję, jeśli nie zostanie to zrobione.
Warto pamiętać, że jeśli zdjęcia dowodzą przestępstwa, to odpowiedzialność ponosi nie tylko osoba, która stworzyła i zamieściła obraźliwą grafikę, ale również każdy, kto ją zapisał i udostępnił dalej, nawet jeśli nie był jej twórcą. Choć może ona hulać swobodnie po świecie, to my mamy zawsze prawo skorzystać z podanego na stronie e-maila i żądać usunięcia konkretnego zdjęcia z konkretnym adresem, powołując się na ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Jeśli po takim zgłoszeniu administrator nie zdejmie zdjęcia, które krzywdzi nasze dziecko albo jest dowodem przestępstwa, to zaczyna ponosić odpowiedzialność za te treści. W rezultacie możemy go pozwać.
Artykuł powstał we współpracy z kampanią HejtStop