Zgodnie z art. 113 k.r.o.. matki są karane przez polskie sądy za nierealizowanie kontaktów ojca z dzieckiem. Toczące się procesy sądowe są długie i uciążliwe, a największą cenę za ich przebieg płacą najmłodsi bohaterowie: dzieci rozwiedzionych rodziców. Rozmawialiśmy o tym z dwiema matkami i psychologiem. Każda z trzech kobiet zwraca uwagę na coś innego, wszystkie łączy siła i determinacja do zmian.
Ostatnia deska ratunku O matkach karanych za nierealizowanie kontaktów z ojcami pisaliśmy w lutym. Po publikacji artykułu docierały do nas kolejne podobne historie, rodzice pisali o walce jaką toczą, często przez lata. O bezsilności, nieudolności systemu i sądów. Niektórzy, w swojej determinacji, przesyłali całą sądową dokumentację, traktując naszą redakcję, jak ostatnią deskę ratunku.
Słusznością jest wykorzystywanie form medialnego przekazu do poruszania tematów ważnych, szczególnie wtedy, kiedy każdą inną bitwę kończy się na przegranej pozycji. Niewysłuchani, ignorowani, traktowani, jak kolejna teczka z aktami.
Silna potrzeba zmian
Chcielibyśmy, żeby to się zmieniło. W grę wchodzą emocje prawdziwych ludzi. Ich codzienne realne dramaty. Wzajemne relacje rodziców i te najważniejsze: relacje rodziców z własnymi dziećmi. W przypadku tych ostatnich nie wolno pozwalać sobie na zaniedbanie. Tych najmłodszych należałoby wysłuchać z największą mocą.
Dziś w ich i swoim własnym imieniu mówią o swojej rzeczywistości dwie matki. Mieszkanki dwóch różnych miast. Kobiety o różnych charakterach i z różnym bagażem doświadczeń. Łączy je sytuacja, w jakiej przyszło im się znaleźć. Obydwie są po rozwodzie, a z ojcami swoich dzieci toczą spory sądowe.
Pragną porozumienia i uważnego wysłuchania, przede wszystkim jednak największą wartością jest dla nich dobro ich dzieci.
"Zostawił nasze dziecko w stanie krytycznym"
Pani Martyna jest matką 4–letniego chłopca, u którego niedawno zdiagnozowano cukrzycę. Całą chorobę syna była skazana sama na siebie. Ojcowska miłość jej byłego męża jest okazywana synowi bardzo wybiórczo, zależnie od jego nastroju i etapu życia, w jakim się znajduje.
Kobieta mówi, że ostatnie, czego chce to walka z ojcem jej dziecka. Pragnie spokoju i możliwości pełnego skupienia na zdrowiu najważniejszego małego człowieka w jej życiu.
"Córka wraca od ojca zanieczyszczona"
Kiedy rozmawiam z Panią Katarzyną jest jasne, że jest bardzo zmęczona swoją sytuacją życiową. Choć nie mówi dużo, z każdym pytaniem dowiaduje się więcej i coraz bardziej jej zmęczenie rozumiem. O swoim obecnym życiu mówi, że wszystko to, co się w nim dzieje ma bezpośredni związek z toczącymi się w sądzie sprawami. Ma tego naprawdę dosyć.
"To jest rodzaj gwałtu psychicznego na dziecku"
Zuzanna Celmer jest uznanym psychologiem i licencjonowanym psychoterapeutą z wieloletnim doświadczeniem. Autorką kilku pozycji książkowych. Przez lata zawodowej praktyki przeprowadziła wiele spotkań i jeszcze więcej rozmów, m.in. rozwodzącymi się parami. O konsekwencjach wymuszania na dziecku kontaktów z rodzicem, wbrew jego woli mówi zdecydowanie i wprost: To rodzaj psychologicznego gwałtu.
Dokąd zmierzamy?
Bohaterki naszego materiału nie są odosobnionymi przypadkami. Codziennie toczą w się w polskich sądach sprawy, w których ktoś dopuszcza się zaniedbania. Stawka jest wysoka, a prawo nie jest nam dane raz na zawsze i można je zmienić.