Macierzyństwo do ogromne wyzwanie dla młodej mamy.
Macierzyństwo do ogromne wyzwanie dla młodej mamy. zurijeta / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Constance Hall, australijska blogerka była całkiem przytłoczona początkami swojego macierzyństwa. Zapytała swojego ojca, jak to możliwe, że jej babci udało się wychować 11 dzieci. Odpowiedź była prosta i trafiająca w punkt: "Ona nie czuła nawet w połowie takiej presji, jaką wywiera się na współczesnych rodzicach".
"Nie musiała chodzić do banku, na codzienne zakup, nie oczekiwano od niej, że od razu po porodzie będzie wyglądać jak milion dolarów, nie miała ciśnienia, by jej dzieci osiągnęły wszystkie kamienie milowe w wieku 3 tygodni i nie musiała mieć przy tym czystego domu” - czytamy na Facebooku Constance, która przytacza słowa ojca. "Ona po prostu spędzała czas z dziećmi i cieszyła się nim".
Blogerka zestawiła to z oczekiwaniami wobec współczesnych matek: "Cóż większość z nas tak naprawdę nie cieszy się z czasu spędzonego z dziećmi, bo jesteśmy z nimi tylko połowicznie ze względu na ciągłą presję, aby wszystko było idealne” - wyznała i dodaje: "Aby iść na siłownię, odpowiedzieć na maile, opłacić rachunki, ugotować jarmuż, wymieszać, włożyć w pasztecik, by nikt nie wiedział, że to jarmuż, zapisać do lekarza, pozmywać, zatankować samochód, przygotować dzieciom obiad, bo jeśli go po raz kolejny zamówisz, będziesz OSĄDZONA!".
Constance uświadamia, że ten cały chaos przyczynia się to utraty najważniejszego: czasu dla naszych dzieci, a nie tylko połowicznego słuchania, gdy jednocześnie zajęci jesteśmy czymś innym. "Wczoraj na seminarium przeprowadziliśmy pewien eksperyment. Opowiadaliśmy historię, w trakcie której naszym partnerom kazano, by przestali nas słuchać. Odwracali wzrok, ziewali, odpowiadali na maile, gdy my opowiadaliśmy im coś, co według nas było interesujące. Zgnijcie, jak się wtedy czułam? Znudzona, zawstydzona, że nie jestem w stanie nikogo zainteresować, niezasługująca na uwagę, "mała".
Czy tak przez moje wieczne zapracowanie, czują się dzieci?"
Młoda mama postanowiła "odpuścić" sobie rzeczy mniej ważne i skupić się na dzieciach. Z pewnością nie będzie to łatwe, ale uświadomienie sobie, że ulegamy presji i więcej nie chcemy tego robić to pierwszy krok do zmiany na lepsze.