Brak czasu dla siebie, konieczność planowania wszystkiego skrupulatnie, zaległości nie tylko, jeśli chodzi o obowiązki domowe, czy zawodowe, ale także towarzyskie. Każda z nas tego doświadczyła. Świat zmienia się całkowicie, gdy pojawiają się dzieci. Nie chodzi o to, że staje się gorszy, czy lepszy, nasza rzeczywistość staje się po prostu inna.
W programie Dzień Dobry TVN, Kinga Rusin rozmawiała z Anią Dobrowską na temat jej nowej piosenki, ale nawiązała również do procesu powstawania całej płyty artystki.
– W wywiadach każą ci się tłumaczyć z tego, że aż 4 lata trzeba było czekać na twoją najnowszą płytę. A ja powiem wręcz przeciwnie, ja jestem pełna podziwu, że mama dwójki małych dzieci, bardzo małych, bo twoje najmłodsze dziecko na zaledwie 2,5 roku…
– 3,5 – poprawiła wokalistka. – Czas leci – podsumowały obie. Dziennikarka kontynuowała, wyrażając uznanie, że Dąbrowska w ogóle ma czas na taką pracę twórczą. – Jak to się robi, zamyka się dzieci w łazience? – zażartowała Kinga Rusin.
– To jest naprawdę bardzo trudne. I sama też się nie spodziewałam, że posiadając dzieci ma się tak mało czasu na wszystkie inne rzeczy(…). Nie da się tak po prostu wziąć 5 minut wolnego i: „teraz napiszę piosenkę”. Zwyczajnie trzeba czekać też na wenę, inspirację. Wyznaczam sobie ten czas, kiedy przyjeżdża moja mama. (…) Wtedy rzeczywiście mogę się zamknąć w studiu i pomyśleć nad tym, co dalej.
Na pytanie, czy jak ma się dzieci, to „się trzy razy szybciej pracuje”, Ania podsumowała, że jak już ma ten czas na pracę, to na początku nie wie, od czego zacząć. – Mam tyle różnych zaległości...
Wokalistka wyznała, że wszystko robi sama. Nie ma sztabu niań, prócz sporadycznej pomocy mamy. Jednak myśli o tym, żeby to zmienić. – Ze względu na zupełny brak czasu – wyjaśniła.
W rozmowie, Ania Dąbrowska wyraziła jednak przekonanie, które podziela wiele mam, że ten czas, kiedy dzieci są małe i potrzebują rodzica najbardziej, nie trwa wiecznie i nie chciała ich tego pozbawić. Dziennikarka, w końcu również mama, skwitowała z humorem, że tak naprawdę "im dalej, tym gorzej".
Nawet jeśli sądziłyśmy, że jesteśmy na to przygotowane, to szybko okazuje się, że to niemożliwie i każdego dnia na nowo uczymy się zarządzania czasem swoim i naszej rodziny. Niektóre z nas posiądą tę umiejętność raptem w kilka miesięcy, inne będą potrzebowały lat. Jednak to, że dziecko potrzebuje nas, naszej uwagi i troski, jest tak samo ważne jak to, żeby znaleźć czas na otoczenie troską siebie. W końcu to też ważna nauka dla naszych dzieci, by one również nigdy nie rezygnowały z dbałości o własne „ja”.