To pytanie, które może mieć duży wpływ na relacje rodziców z dzieckiem i przede wszystkim na jego stosunek do rodzeństwa. Niby banalne, wydawałoby się, zupełnie niewinne.
Często zadawane maluchom, gdy poważnie rozważamy powiększenie naszej rodziny. Dorota Zawadzka na swoim blogu przekonuje, dlaczego nie zależy pytać dziecka, czy chciałoby mieć rodzeństwo: – Nie uważam za potrzebne, aby zasięgać opinii dziecka w tym względzie.
Gdy ma się pojawić to drugie
Relacje w rodzeństwie bywają dość skomplikowane. Najczęściej jednego się kochają, drugiego nienawidzą. Rano chichoczą, bawiąc się w chowanego. Szeptają do ucha, zdradzając sekrety, a już po południu nie mogą na siebie patrzeć, albo wyrywają sobie książkę. Właśnie „tę” książkę, pomimo że w domu są dziesiątki innych. Najtrudniej jednak bywa na samym początku.
W wielu komentarzach naszych czytelniczek, w których dzielą się one z nami swoimi doświadczeniami, poglądami czy również rozterkami, widzimy, że sprawą naturalną są wątpliwości dotyczące drugiego potomka. Czy starszak od razu zaakceptuje maluszka? Czy nie będzie czuł się odtrącony, mniej ważny, mniej kochany? Czasami nawet same mamy mają obawy, czy będą potrafiły podobnie obdarować miłością kolejne dziecko? Lęków i obaw mamy sporo i jest to zupełnie naturalne. Jednak niekiedy, zupełnie nieświadomie za, nazwijmy to, nie najlepszy stosunek starszaka do nas i malucha, tuż po tym, jak ten pojawi się na świecie – odpowiedzialność ponosimy my, rodzice.
Braciszek, czy siostrzyczka? Dorota Zawadzka jasno argumentuje dlaczego lepiej nie pytać dziecka o chęć posiadania rodzeństwa. – Dlaczego tak myślę? Ano dlatego, że można choćby usłyszeć, że ABSOLUTNIE NIE, bo starszak chce mieć rodziców tylko dla siebie. Możemy usłyszeć, że dziecko czuje, że już nie jest kochane, bo rodzice chcą nowego dzidziusia. Poza tym, po co pytać, jeśli samemu (to znaczy z partnerem) się tego dziecka chce, pragnie i czeka na nie z utęsknieniem. To przecież Wasza decyzja, moi drodzy rodzice, a nie wszystkich domowników. Bo czemu nie pytacie swoich rodziców, kuzynów czy przyjaciół? – trafnie ocenia psycholog.
Konsekwencje więc zadania tego pytania mogą być nie najlepsze. Mamy dwie możliwości odpowiedzi, szanse „fifty-fifty”, że dziecko potwierdzi radosnym TAK, bądź zaprzeczy zdecydowanym NIE. – Jeśli po takim dziecięcym dictum nie zdecydujecie się na drugie dziecko, możecie mieć o to później do niego żal. Jeśli przeciwnie, nie zważając na opinię, postanowicie jednak mieć drugiego potomka, to pierworodne dziecko może mieć żal i czuć się oszukane. Pytaliście przecież, powiedziało że nie chce a i tak ma... – podsumowuje Zawadzka.
Co robić?
Należy się głównie skupić na uświadamianiu malucha, że można kochać wiele osób. Nie pytać czy chce brata, czy siostrę, jeśli już to postanowiliśmy. Skupmy się na tym, że skoro rodzeństwo będzie, należy przygotować starszaka na spotkanie z nim.
– Dobrze jest uświadomić dziecku, że w sercu każdego człowieka jest miejsce na miłość dla różnych osób. W serduszku dziecka jest przecież miejsce na miłość do tatusia, babci czy nawet do pieska. Starczy go zapewne i dla nowego dzidziusia. – radzi psycholog. I kontynuuje – Do rodziców należy, aby pokazać dziecku, że żadne wygody jedynaka nie są lepsze niż posiadanie rodzeństwa. Choć standard życia może się nieco zmniejszyć, to jego JAKOŚĆ ogromnie wzrasta... Z bratem, czy siostrą można się bawić, nudzić czy wygłupiać.
W komentarzach pod tekstem psycholog pojawia się jednak pewna wątpliwość.
Co wtedy? Zdaje się pytać czytelniczka bloga Doroty Zawadzkiej i jak na razie odpowiedzi nie otrzymała.
Wydaje się jednak, że rozwiązania są dwa: Jasny komunikatu skierowany do rodziny, że nie życzymy sobie, by takie pytania były zadawane naszemu dziecku. A jeśli ktoś z bliskich w porę nie zdąży ugryźć się w język, to najlepiej przejąć inicjatywę, zapewniając malucha, że płeć nie ma znaczenia, miłością obdarzyć można wielu i rodzeństwo to mnóstwo frajdy. Można też wspomnieć, że na początku mama będzie potrzebowała pomocy starszaka w opiece nad niemowlakiem, przy zmianie pieluszek, myciu, ubieraniu, w pchaniu wózka na spacerach. A istnieje szansa, że mały–starszy będzie dumnym pomocnikiem.
Plusy i minusy
To, że posiadanie rodzeństwa ma swoje wady i zalety, jest oczywiste i dobrze o tym wiedzą ci, którzy je mają. Pamiętajmy, że „cienie są z nawiązką równoważone przez blaski” – jak pisze Dorota Zawadzka. I na tych blaskach się skupmy w rozmowach z pierwszym dzieckiem.
– Dzieci nie są od tego, żeby podejmować decyzję odnośnie następnych dzieci w rodzinie. – pisze psycholog, podkreślając, że również mniej ważne jest to, czy uważamy, że jedynakowi przydałoby się rodzeństwo.– Nie pytajcie więc dziecka, a zapytajcie samych siebie. Kiedy następne? Kiedy Wy będzie gotowi!
(…)Jest jeszcze problem babć/ciotek/wujków itp., którzy nagminnie pytają dziecko o to, czy chcą siostrę/brata. (…)Stawia to mnie i męża w bardzo niezręcznej sytuacji. Temat wraca jak bumerang choć nieregularnie, ale jednak. Dziecko pod naporem pytań nieświadomie w domu do nas mówi, że fajnie by było mieć starszą/młodszą siostrę.