Przez wielu znany i podziwiany. Mateusz Grzesiak, międzynarodowy trener rozwoju osobistego (13 krajów, w sześciu językach), psycholog. W jednym z tekstów, który ukazał się na łamach styczniowego numeru Sens, opowiedział o swoich planach na nowy rok. Zaszokował nimi wielu, a już najbardziej Dorotę Zawadzką, która na swoim profile umieściła posta ze stosownym komentarzem.
Na oficjalnej stronie Grzesiaka czytamy: “pomaga ludziom i biznesowi osiągnąć zaplanowane cele przez dostarczanie narzędzi psychologii interdyscyplinarnej w czterech obszarach biznesu i życia osobistego: sprzedaży i marketingu, samorealizacji i relacji, kultury i wartości, przywództwa i zarządzania”. Autor 10 książek, o którym mowa, że „jest bezpośredni, permanentnie podnosi poprzeczkę sobie i innym, chce przeżyć swe życie w służbie idei, w które wierzy”, napisał kilka zdań o planach związanych z córką, z którą pragnie stworzyć medialny program o edukacji i poznawaniu świata.
„Chce mojej córce już teraz zbudować brand i markę, która będzie stanowiła inspirację i wartość dla innych (…)Dzięki temu będziemy tworzyć narzędzia dla rodziców i dzieci”.
Grzesiak podkreśla, że jego sześcioletnia córka uczona jest w systemie homeschoolingu przez niego i innych nauczycieli, już teraz biegle mówi w 3 językach i ma „większą wiedzę na temat sprzedaży i marketingu niż jej równieśnicy” – jak sam napisał. Cytat ten mocno podkreśliła na swoim fb grupa „zdelegalizować coaching i rozwój osobisty”.
Zawadzka zwróciła uwagę na jeszcze jeden, dość istotny fragment jego wypowiedzi a propos córki. Super niania napisała:
Podobnego zdania jest wielu. Fragmenty artykułu wywołały lawinę komentarzy krytykujących znanego trenera.
Uznaje się, że mniej więcej do 6 roku życia dziecko ma dużą impulsywność w wyrażaniu emocji, zarówno tych negatywnych jak i pozytywnych. Może krzyczeć, tupać, płakać (według dorosłych, często z byle powodu), a także głośno się śmiać. To normalne, bo jeszcze daleka droga do osiągnięcia emocjonalnej dojrzałości.
To jak i kiedy dziecko uczy się panowania nad nimi zależy głównie od rodziców i też środowiska w którym dorasta. Czy posiadanie umiejętności pełnego ich kontrolowania w tak młodym wieku może świadczyć o pozbawianiu dziecka dzieciństwa właśnie? Jedno jest pewne, budowanie 6-latce "brandu i marki" brzmi dość niepokojącą.
Mnie najbardziej ZDUMIEWA tekst "kontroluje swoje emocje" - ja miewam z tym problem a tu proszę... sześciolatka... o reszcie nie wspomnę... Nie lubię...
Komentarze internautów
haj hajs hajs...
Gdybym był rodzicem, to bym zwyczajnie martwił się, że dziecku może stać się krzywda, jeśli będzie tak otwarcie eksponowane w Internecie i mediach. Raz, że to może mieć wpływ na rozwój i psychikę, a dwa, że najzwyczajniej w świecie w necie grasuje wielu zboczeńców.
Robienie hajsu na dzieciaku zawsze spoko. Z drugiej strony ciekawe, co zrobi kiedy jednak córce nie spodoba się ten pomysł. Każe jej wyjść ze strefy komfortu?
Czy dziecko nie może po prostu mieć dzieciństwa, tylko musi spełniać ambicje tatusia, który nadal ma za mało fejmu?
Nie chcę nic mówić, ale jeśli dziecko w wieku 6 lat ma "kontrolę nad swoimi emocjami" to coś bardzo nie tak dzieje się z rozwojem psychicznym i jej mózgu.
Oby nie było tak, że musi osiągać sukcesy, bo inaczej nie będzie czego pokazać ludziom.. trudności się ukryje.