Reklama.
Macierzyństwo to czas, który zmienia życie kobiety. To czas nowych wyzwań i bezcennych doświadczeń, dzięki którym jest jednym z najcenniejszych okresów w życiu zarówno mamy, jak i dziecka. Początek wspólnej drogi maluszka i jego mamy to także szansa na przekazanie niezwykłej bliskości i tego, co jest tak ważne dla rozwoju dziecka i jego zdrowia – mleka mamy.
W przypadku starszej córki do pracy wróciłam po 6 tygodniach od porodu, w przypadku drugiej po 2 miesiącach. Mam o tyle komfortową sytuację, że prowadzę swoją firmę, mogę pracować z domu, więc na karmienia w ciągu dnia po prostu schodziłam na dół. Z drugiej strony bardzo dużo wyjeżdżam - przynajmniej raz, często dwa razy w tygodniu. I właśnie wyjazdy były dla mnie największym wyzwaniem. Nie magazynowałam mleka wcześniej, zbierałam je na bieżąco w zależności od potrzeb. Czyli kiedy wiedziałam, że wyjeżdżam np. w przyszły wtorek, tydzień wcześniej zaczynałam odciągać mleko - codziennie odciągałam po ok. 100 ml, partiami, żeby nie rozkręcać zbytnio laktacji. Podczas wyjazdów laktator miałam też zawsze w torebce. Teraz też zdarza mi się go jeszcze zabierać, bo moja młodsza córka ma aktualnie 18 miesięcy i nadal ją karmię. Przy czym w ciągu dnia karmię ją tylko, jak jestem na miejscu - i to i tak już tylko maksymalnie raz-dwa razy dziennie. Kiedy mnie nie ma, córka nie dostaje mleka, nadrabia, gdy wracam - wieczorami i w nocy :) Starsza córka odstawiła się sama w wieku 22 miesięcy, po prostu jednego wieczoru stwierdziła, że woli kakao :) Poszło całkowicie naturalnie, myślę, że obie już byłyśmy na to odstawienie gotowe. Zawsze wiedziałam, że każdą z córek będę karmić dwa lata - przede wszystkim ze względu na zalecenia WHO, ale dla mnie to też forma budowania właściwej więzi, taki "nasz czas" przy tak intensywnym trybie życia, jaki prowadzę.
Czas karmienia piersią wspominam jako piękny i trudny zarazem, zwłaszcza początek tej "mlecznej drogi". Jednak gdy syn skończył 2 miesiące, odnaleźliśmy w końcu spokój, doszliśmy oboje do wprawy i tak trwało to równo rok. W tym czasie nie pracowałam i sporadycznie musieliśmy się rozdzielić. Po raz pierwszy, gdy miał pół roku. Kilka dni przygotowywałam zapasy, ściągając mleko laktatorem - codziennie jedną porcję posiłku. Na początku nie było łatwo. Dochodziły emocje, stres... a musiałam mieć milionową pewność, że moim chłopakom, czyli synkowi i tatusiowi, który zostaje na posterunku, nie zabraknie mojego mleka. Z każdym dniem byłam w stanie ściągnąć nieco więcej. Jednak nie rozstawaliśmy się za często, wtedy w pełni oddałam się wychowywaniu dziecka. W przypadku córki nie miałam już takiego problemu. Zarówno pierwsze dni karmienia piersią, jak i odciąganie pokarmu nie sprawiało mi żadnego kłopotu, ale też córka nie miała takich oporów przed ssaniem butelki. Dużo wcześniej czułam się spokojna, zostawiając małą pod opieką z tatą czy babcią. Pracowałam dorywczo, a trzy tygodnie przed powrotem do aktywności zawodowej, córka sama się odstawiła od piersi w wieku 10 miesięcy – co było dla mnie dość zaskakujące. Ale tego, czego nie zapomnę, to faktu, że w za tym drugim razem, czułam się dużo swobodniej. Na początku mogłam po prostu wyjść do kina, potem na długi koncert, załatwić sprawy na mieście czy pójść na spotkanie, bez strachu. Dla córki nie było różnicy czy pierś, czy butelka, a ja mogłam wcześniej zacząć myśleć również o sobie i powrocie do pracy.
Po urodzeniu córki bardzo szybko musiałam wrócić do pracy. Mała miała skończone 3 miesiące. Nie chciałam jej jednak pozbawiać czegoś tak istotnego w jej rozwoju i budowaniu odporności, jak mleko mamy. Dlatego w pracy nie rozstawałam się z laktatorem. Niestety nie mieliśmy specjalnego pomieszczenia przeznaczonego do ściągania pokarmu, ale niewielki pokój socjalny wystarczył. Mleko ściągałam co 3 godziny i przechowywałam w lodówce. Kupiłam sobie też torbę termiczną, w której porcje przewoziłam do domu i mroziłam. W ciągu dnia, kiedy byłam w pracy, córka była karmiona moim mlekiem z butelki, a po moim powrocie karmiłam ją piersią. Wieczory, noce i poranki miałyśmy dla siebie.
Wiele wyzwań, jakie stoi przed matką w tym trudnym okresie, sprawia, że stymulacja laktacji może schodzić na dalszy plan. Warto podjąć starania, by od samego początku zadbać, o podawanie maleństwu mleka mamy, a co najważniejsze starać się kontynuować je w późniejszym okresie. Wartość mleka mamy jest dla dziecka nieoceniona, dlatego warto podjąć trud związany z odciąganiem pokarmu i utrzymywaniem laktacji na odpowiednim poziomie.