Coco Chanel zwykła mówić, że kobiety powinny perfumować się w miejscach, gdzie chciałyby być całowane. Bardziej pragmatyczne stanowisko jest takie, żeby zapach nakładać w te strefy ciała, w których wyczuwalne jest tętno. Zapach jest tam intensywniejszy i trwalszy. Większość z nas spryskuje więc ciało w okolicach uszu, szyi i nadgarstków. O tym, że zapach utrzyma się jeszcze dłużej zaaplikowany na… pępku dowiedziałyśmy się niedawno.
Im cieplej, tym lepiej
Najważniejsza jest temperatura naszych ciał. Okolice, w których jest wyższa, dłużej utrzymają zapach ulubionych perfum. Okazuje się, że pępek ma nawet odpowiedni kształt, który wpływa na jakość zapachu. Niezwykle to miłe, że całe nasze ciało może być naszą nieziemsko pachnącą wizytówką. Zintensyfikujemy zapach również, kiedy nałożymy go na wewnętrzną stronę łokci i kolan. I to wciąż kwestia temperatury, która w tym przypadku jest „podkręcana” przez ruch!
Pozwól, żeby zapach przeniknął przez skórę
Nie rozcierajmy dawki perfum, którą nałożymy na ciało. One tego nie lubią, zapach utrwali się dużo lepiej, jeśli sam wchłonie się w skórę. I pamiętajmy o działaniu drażniącym silnych perfum. Strefy, na które warto je nakładać nie powinny być zbyt wrażliwe. Podrażnienie ciała nie jest ani trochę zmysłowe.