Coraz mniej rodziców stosuje przemoc wobec dzieci. Do "lania" przyznaje się tylko kilka procent badanych. Jest ich z całą pewnością więcej, tylko nie udzielili na postawione bezpośrednio pytanie, szczerej odpowiedzi. To dobrze, bo świadczy o zwiększonej świadomości konsekwencji i ostracyzmu społecznego. Co musi się jednak stać, żeby ta tendencja zamieniła się w rzeczywistość i przemoc wobec najmłodszych przestała być faktem?
Pozytywne spadki
W ostatnich dniach miałam przyjemność uczestniczyć w konferencji organizowanej przez Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka. Od kilku lat prowadzi on monitoring społecznej akceptacji Polaków dla przemocy w wychowaniu.
Najnowsze badania, które zostały zaprezentowane na spotkaniu, pozwalają dostrzec pozytywne zmiany postaw rodziców, odsetki procentowe rodziców stosujących przemoc wobec dzieci w postaci np. klapsów, znacznie spadły w porównaniu z rokiem 2011. Wciąż jest wiele do zrobienia. Działania Rzecznika prowadzą do zwiększania świadomości rodziców i przeciwdziałania stosowania przemocy wobec dzieci, na wielu płaszczyznach.
Nie przyznaję się, więc nie biję?
Podczas prezentowania wyników, sformułowana została teza, która najpierw wywołała we mnie irytację, a potem skłoniła do refleksji. Prof. Ewa Jarosz, Społeczny Doradca RPD, autorka badań, poruszyła kwestię przyznawania się rodziców do przemocy.
Jeden z wykresów bezpośrednio zatytułowano pytaniem, które zadano rodzicom: „Czy zdarzyło się Panu/Pani wymierzyć swojemu dziecku klapsa?”. Wyniki pokazywały, że rodzice zdecydowanie chętniej przyznają się do stosowania klapsów, niż do sprawiania dziecku lania. Do tego drugiego przyznało się tylko 8 proc. rodziców dzieci do 18 r.ż. i 13 proc. rodziców starszej generacji. I chociaż można na tej podstawie formułować wnioski o istnieniu tendencji „odwrotu od tradycji” wykorzystywania przemocy w wychowaniu, to pojawia się pytanie: Jaki odsetek rodziców udzieliło szczerej odpowiedzi na zadane pytanie?
Wniosek, jaki został sformułowany na podstawie powyższych wyników, brzmi: „Niewielu rodziców przyznaje się obecnie do bicia dzieci”. No właśnie, „przyznaje się” to kluczowy zwrot. Prof. Jarosz przy omawianiu problemu, opisała to zjawisko jako pozytywne. W jej przekonaniu nieprzyznawanie się do przemocy to duży krok w postępie świadomości rodzica. Świadomości, że przemoc jest niedopuszczalna i nieaprobowana społecznie.
Badana rzeczywistość to inna rzeczywistość
Czy ta świadomość i obawa przed ostracyzmem jest jednak wystarczającym bodźcem, by zniwelować całkowicie użycie przemocy wobec dzieci? Czy faktycznie powinniśmy chwalić rodziców, za to, że ukrywają fakt stosowania przemocy? I jak sprawić, by te tendencje zmienić rzeczywiście tak, by najmłodsi nie doświadczali dramatów za zamkniętymi drzwiami? Tak, by nikt nie usłyszał, tak, by nikomu do niczego nie trzeba się było przyznawać…