Każdy rodzic wie, co oznacza chore dziecko w domu. Niezależnie od jego wieku, to zawsze wyzwanie. Wszystkie potrzeby są zintensyfikowane, a dodatkowo pojawia się szereg tych typowo chorobowych. Kto spędził choć jedną noc w życiu, kiwając się na krześle przy dziecięcym łóżku, ściskając w dłoni termometr, ten wie – gil pod nosem to nie żarty.
"Przewrażliwiona Matka Polka"
Nic dziwnego więc, że unikamy infekcji jak ognia. I przy całej świadomości, że nie jesteśmy w stanie wyeliminować zagrożenia całkowicie, możemy podjąć też realne kroki, żeby to ryzyko zminimalizować. Na przykład nie pozwolić już chorym osobom na zrobienie kroku przez próg naszego mieszkania. Bez względu na to, jak bardzo zostaniemy za to skrytykowani.
Dokładnie tak zrobiła autorka bloga szczesliva.pl, a całą sytuację opisała w sieci. Wizytę złożyli jej znajomi z dwójką dzieci… w początkowej fazie rozwoju infekcji. Sytuacja stała się jasna, dopiero po tym jak uszom gospodyni dał się słyszeć ostry kaszel i pociąganie nosem. To wyprowadziło autorkę wpisu z równowagi, do tego stopnia, że… wyprosiła gości z domu. Nie kryjąc przy tym swojego oburzenia, za co została określona „największą jedzą świata” i „przewrażliwioną Matką Polką”. O sytuacji pisze tak:
Zakończenie wizyty było krótkie i nie należało do najprzyjemniejszych:
Dom przyjaciół to nie przychodnia
Odpowiedzialność matki wymaga tego, żeby właśnie mówić kto do domu może przychodzić i w jakim stanie. Zrobiłabym dokładnie to samo i z całą pewnością równie niesubtelnie. Nie można mówić o subtelności i kulturze osobistej w sytuacji, w której ta druga osoba nie wykazuje jej za grosz. Kiedy dziecko wyciera w rękaw smarki, a policzki ma czerwone jak przy 39 stopniach gorączki, to jedynym słusznym miejscem odwiedzin jest gabinet lekarski. A dom przyjaciół, chyba nie ma z nim nic wspólnego.
Moje dzieciaki podniecone, bo uwielbiają nowe osoby. Obsiadły towarzystwo doszczętnie i … nagle słyszę kaszel jakby przetykane były rury kanalizacyjne! Taki oskrzelowy, duszący z odbijającą się wydzieliną, dobiegający od jednego z dzieci!
szczesliva.pl
A ja tak jak stałam, tak zbladłam w jednej sekundzie! Dopiero co mi chłopcy wyszli z przeziębienia z gilami do pasa, nocki mieliśmy wszyscy przez to fatalne, a tu wbija mi dziewczyna na chatę i otwarcie mówi, że jej dzieciaki chyba właśnie zaczynają chorować.
szczesliva.pl
Wybełkotałam tylko: „Ty tak na serio?!”
szczesliva.pl
Przebąkując coś pod nosem o braku odporności i nie moim biznesie, tak jak stali tak się ubrali i wyszli. Niedobra ja. Niegrzeczna. Nietowarzyska jędza, która będzie ludziom mówić, kto ma prawo być w jej domu chory a kto nie.