
Przyglądając się wszechobecnemu trendowi na „naturalną”, „pozbawioną chemii” żywność, postanowiłam odwiedzić warszawski Sanepid. Postawiłam sobie za cel sprawdzenie, czy żywność dostępna w różnych źródłach - supermarkecie czy na bazarze - jest równie zdrowa, i ile prawdy jest w powszechnych opiniach, że ta konwencjonalna jest nafaszerowana „chemią”. Wzięłam ze sobą owoce i warzywa, które wskazałyście w ankiecie: cytryny, banany i jabłka oraz brokuły, pomidory i marchewkę, kupione w popularnym dyskoncie. Jesteście ciekawe wyników?
Najpierw przyjrzeliśmy się pracowni, w której próbki przygotowywane są do badania. W pierwszej kolejności owoce i warzywa muszą zostać rozdrobnione. Jeszcze kilka lat temu do przeprowadzenia takiego doświadczenia potrzebne było kilka kilogramów marchewki lub jabłek. Metody stosowane obecnie pozwalają na użycie jedynie kilkunastu gram. To znacznie ułatwia pracę.
W trakcie naszej wizyty przyjrzeliśmy się owocom i warzywom, które wskazaliście w przeprowadzonej wcześniej ankiecie: pomidorom, marchwi i brokułom oraz jabłkom, bananom i cytrynom. Wyniki są bardzo zadowalające. W żadnej ze zbadanych próbek owoców i warzyw nie wykryto przekroczeń pozostałości środków ochrony roślin. Powiem więcej, ich ilość była w większości przypadków nawet kilkaset razy mniejsza niż ustalona dopuszczalna norma. W cytrynie wykryliśmy pozostałości 6 środków ochrony roślin, w brokułach – jednego, w jabłkach – jednego. Na marchewce kupionej w jednym z dyskontów sieciowych nie było żadnego śladu po pestycydach.