Wygłupy i spontaniczne wariacje są istotnym elementem dzieciństwa i najfajniejszym wspomnieniem  - nie strofujmy dzieci zanadto.
Wygłupy i spontaniczne wariacje są istotnym elementem dzieciństwa i najfajniejszym wspomnieniem - nie strofujmy dzieci zanadto. Prawo autorskie: stockbroker / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Niestety, zdarza nam się czasami zagalopować z ilością wypowiadanych reprymend: „Nie rób tego”, „nie wolno”, „powiedziałam, nie!”, „zostaw!”. Czasami ponoszą nas emocje i zapominamy, że lepiej jest tłumaczyć, niż próbować egzekwować tu, teraz, natychmiast. Jednak są sytuację, w których w ogóle powinniśmy zrezygnować z prób musztrowania malucha.

Krzyczy, piszczy i szaleje

Dziecko w ten sposób rozładuje energię i wyraża siebie! Nie zabraniaj mu wyrażać głośno swojej radości. Staraj się dać mu swobodę w eksponowaniu emocji, zwłaszcza w domu, czy w miejscu przeznaczonym do zabawy. – Nie krzycz, nie piszcz, bo inne dzieci się mogą wystraszyć, no już się uspokój” – powiedziała pewna mama do swojej dwulatki, wyrażającej swój zachwyt wysokimi piskami, nad babką z piasku. Nie dajmy się zwariować, nie strofujmy dzieci na każdym kroku. Oczywiście, inaczej należy postępować w przypadku ataku histerii w miejscu publicznym. Takie zachowanie jest jak najbardziej nie na miejscu i o tym trzeba z dzieckiem rozmawiać. Ale błagam, nie strofujmy dziecka gdy pełne entuzjazmu, z uśmiechem na ustach gania się po domu z rodzeństwem.
Maluje, rysuje, wycina
Nie ingeruj, kiedy twoje dziecko daje upust swoim pokładom kreatywności. To niezwykle rozwija jego wyobraźnie i pomaga uwolnić emocje. Nie podsuwaj mu odpowiednich kolorów, np. zielonego, do rysowania trawy, a niebieskiego do nieba. Niech będzie fioletowe, czerwone, żółte, takie jak chce twoje dziecko. To jego wizja świata, otaczającej go rzeczywistości, którą potem wspólnie możecie odczytywać, analizować. W rysunkach dziecka są ich emocje, zmartwienia i radości. Nie panikujmy, że maluch się ubrudzi, pomaluje stół itp. Przecież to wszystko łatwo da się posprzątać, a i maluch, gdy skończy już swoje dzieło, powinien potem w tym pomóc.

Je, samodzielnie

Nauka samodzielnego jedzenia to dla dziecka, jedno z pierwszych zadań wymagających od niego koncentracji i cierpliwości. Nie zabieraj mu tego! By mogło naprawdę poczuć: „sam daję radę!”. Uzbroimy się w cierpliwość – tak, wiem, że to bardzo trudne, ale się opłaca. Chyba nie chcecie karmić czterolatka? A znam takie przypadki i nie są one rzadkością. Przy dwójce albo trójce takich maluchów, sama nie zjesz nic, bo za bardzo będziesz zajęta napełnianiem ich brzuszków.

Wspina się, fika i wariuje

Spadniesz, uderzysz się, to za wysoko, ubrudzisz spodenki, czy – o zgrozo! – za bardzo się spocisz!
Dziecko nie czuje lęku, chce próbować wszystkiego, zwłaszcza na placu zabaw, gdzie jest mnóstwo dla niego atrakcji. A jeśli się boi, np. mocnego huśtania, czy wysokości jakiejś wymyślnej konstrukcji, to z pewnością to zauważymy, albo samo da nam znać. Poza tym odwaga jest ogromną zaletą! Ale, tak samo jak umiejętność dbania o własne bezpieczeństwo. Dlatego, nasza w tym rola, żeby nauczyć dziecka korzystania z tych wszystkich wspaniałości. A najlepiej, pokażmy to i owo, co na danym przyrządzie robić można i jak należy robić to prawidłowo.

Ogląda bajki

Ah, te bajki. Temat kontrowersyjny. Wiadomo, że nie wolno z nimi przesadzać i wypadałoby się postarać wybierać te najbardziej wartościowe i po prostu ładne, a nie, serwować wszystko jedno co i jak leci na kanałach dla dzieci - gdzie już najbardziej zatrważająca jest ilość reklam. Ale co złego jest we wspólnym oglądaniu bajki w czwartkowe, deszczowe popołudnie? A no, nic. Poza tym jest mnóstwo pięknych historii, które my, rodzice, kochamy. Zresztą dla takiego przedszkolaka czy szkolniaka ważne jest również to, by móc z rówieśnikami o nich pogadać.

Pomaga

Wynika to z jego potrzeby bycia użyteczny, pragnienia poczucia się ważnym, a właściwie, że to co robi jest ważne i, że od niego także dużo zależy. Powodem jest też chęć otrzymania nagrody, chociażby w postaci pochwały. Absolutnie nie wolno dziecku zabraniać wykonywania prac domowych! Nie robicie tak? Zachęcacie? Na pewno? A ile razy zdarzyło wam się wziąć odkurzacz, bo zrobicie do lepiej, dokładniej? A ile razy poukładałaś zabawki, bo zrobisz to szybciej? A kto ostatnio u was posprzątał po kolacji? Ty, mąż?
Nie bój się, że poleci jakiś talerz, że resztki wylądują obok kosza na śmieci, zamiast w nim. Czy naprawdę, to takie ważne, że dzieci pójdą do łóżek te 15 minut później? Myśl perspektywicznie, bo za kilka lat możesz mieć leniucha, który nie będzie potrafił ogarnąć podstawowych rzeczy wokół siebie. I najważniejsze, nie zapominaj dziecku podziękować. Nawet, jeżeli narobi więcej bałaganu, niż faktycznie pomoże przy mieszaniu naleśnikowego ciasta. Doceniaj jego chęci.