Po całym dniu maratonu, zwanego potocznie macierzyństwem, opadasz na kanapę i marzysz o chwili relaksu przy dobrym filmie. Prawdopodobnie, będą takie dni, kiedy obejrzysz wszystko, byle tylko nie miało związku z dziećmi. Ale będą też takie, kiedy film o macierzyństwie z innej perspektywy, czasem trochę przerysowanym, a czasem rozbrajająco autentycznym, będzie najlepszym wyborem.
My mamy kilka ulubionych ekranowych pozycji. Ich bohaterki podziwiamy, albo śmiejemy się razem z nimi. Wszystkie kochamy, nawet jeśli czasem kuriozalnie przewijają maluchy w czerwonych szpilkach. Przecież macierzyństwo nie występuje tylko w wersji matki jako kanapowego zwierza w bawełnianych skarpetach!
Mollie Ubriacco z "I kto to mówi?"
Fantastyczna, pełna energii, szeroko uśmiechnięta, zakochana do szaleństwa w Travolcie. Równie rozbrajająca w czerwonej mini i w rozciągniętym swetrze. Najpierw jako mama jedynaka, uroczego, inteligentnego blondynka, w kolejnych częściach również piegowatej córeczki. Dziarsko wkracza w kolejne przygody swoich dzieci, z przewiązaną przez głowę czerwoną kokardą. A kiedy musi powalczyć o swój związek, robi to... z dziećmi pod pachą!
Helen Harris - "Mama na obcasach"
Wskutek nieszczęśliwego wypadku, przebojowa singielka zostaje matką trójki dzieci. I chociaż nic nie wskazuje na to, że sobie w tej roli poradzi, dowodzi, że bycie matką to przede wszystkim wewnętrzny stan świadomości i ducha. Dla nowej roli rezygnuje nie tylko z dotychczasowego poziomu życia. Traci wymarzoną pracę, zmienia swoje podejście do związków. Po seansie nie mamy wątpliwości, że macierzyństwo wypełniło jej życie w każdym możliwym aspekcie, najlepiej jak mogło.
Isabel Kelly z filmu "Mamuśka"
Piękna Julia Roberts, w roli macochy. Nie znajdująca od razu aprobaty w oczach dzieci partnera, powoli zdobywa ich zaufanie. W wyjątkowo autentyczny sposób próbuje dotrzeć do ich potrzeb, z uwagą i troską budując nowe relacje. Naszą uwagę zwraca nie tylko, relacja macochy i dzieci, ale również jej stosunek do ich matki, a byłej żony partnera. Dojrzały, mądry, rewelacyjny.
Holly Berenson z "Och, życie"
Kolejna mama z wyboru, ale czy my wszyscy nie mamy do nich słabości? Prowadzi własną restaurację, nie przyśpiesza biegu wydarzeń w swoim życiu uczuciowym. Kiedy nieoczekiwanie zostaje mamą malutkiej dziewczynki, przyjmuje gości w białej koszuli i... z dziecięcą kupą na policzku. Jest w tym nieporadnym zaangażowaniu, absolutnie ujmująca. Tworząc dom dla małego człowieka razem przybranym tatą, tworzą fajny duet. Przewidywalne, ale szalenie przyjemne w odbiorze.
Lauren z filmu "Rodzinne rewolucje"
Czarująca, jak zwykle Drew Barrymore, gra matkę dwójki chłopców. W życie tej drugiej rodziny, w której mamy brakuje, wchodzi z delikatną, rozważną czułością. Kiedy już są razem, tworzą kompletną układankę, której nie sposób nie uwielbiać. Wszystko w klimatach afrykańskiej przygody, są więc i szpilki i kapelusze w stylu safari.