
Czy wasze dzieci przykładają głowę do poduszki i zasypiają w mgnieniu oka? Nie? No właśnie. Bo to się raczej nie zdarza. Większość potrzebuje godzin czytania, głaskania, śpiewania. Często, mimo późnej pory, nadal są pobudzone, rozentuzjazmowane i nijak nie da się nad tym zapanować.
Niektórzy rodzice uważają ją wręcz za magiczną i publicznie zachwalają jej skuteczność - stąd niezwykła sława zaledwie 26 stronicowej książki. Wydana własnym sumptem opowieść „O króliku, który chce zasnąć” zawojowała świat i wciąż tłumaczona jest na kolejne języki. Czy faktycznie działa i jak?
Może cię zainteresować także: 10 życiowych umiejętności, których powinnaś nauczyć dziecko, zanim skończy 10 lat
Historii królika nie wystarczy po prosty przeczytać w dowolny sposób. Cel jest jeden: dziecko ma szybciej usnąć. A żeby go osiągnąć, należy tutaj solidnie przestrzegać dołączonej instrukcji obsługi. Co ważne: mają ją czytać rodzice, a dzieci słuchać. Dobrze by było, co jakiś czas ziewać, a słowa napisane kursywą czytać bardzo powoli i spokojnie.
„Byłam zaskoczona. Dzieci się nie nudziły tylko wciągnęły w historię. Od razu też widać po nich było, że czują się zrelaksowane i położyły głowy szybciej niż zwykle. Zazwyczaj czytanie przerywane jest niekończącymi się pytaniami , a tym razem były spokojne aż w końcu zasnęły. Felix’owi zajęło to mnie niż 5 minut, Harry’emu nieco dłużej, ale się nie kręcił. To był najspokojniejszy czas usypiania chłopców w tym miesiącu.”
"Czytałam, dużo ziewałam, a córka patrzyła się na mnie podejrzliwie. Co prawda odłożyła lalkę, kilka razy przecierała oczy i ziewała. Ale gdy skończyłam czytać, nadal nie spała."
