Dług nie mogła się doprosić, żeby córka w końcu ogarnęła swój pokój. Amerykanka Alice Velasquez w końcu wpadła na intersujący pomysł i postanowiła go zrealizować. Efekt? Czysty pokój.
Nic nie pomagało. Żadne prośby, groźby. Wciąż zero reakcji ze strony córki Tahlii. Aż pewnego dnia…
Interesujące prawda? Słyszałam już o wyrzucaniu ulubionych zabawek dziecka do kosza, z możliwością ich wyjęcia (i samodzielnego potem ich mycia) po odpracowaniu. Słyszałam też jak pewien znajomy tata wyrzucił przez okna ulubioną maskotkę, z bezsilności. Córa w mig wzięła się za porządki i miała szczęście, że poszło jej to dość sprawnie, bo gdy po skończonej pracy wybiegła na podwórko, pluszak nadal tam był.
Niektórym mogą się podobać takie metody, inni uznają je za skandaliczne. Ale pomysł z workami i ich odkupywaniem jest itrygujący, zwłaszcza jeśli mówimy tutaj roztrzepanych nastolatkach.
Alice była pod wrażeniem jak skuteczne to się okazało. Siostry Tahlii przybiegły jej na pomoc by jak najszybciej mogła odzyskać rzeczy. W tej rodzinie ta lekcja się sprawdziła, dlatego mama zdecydowała się ją opisać. Komentarze na jej facebooku są pełne entuzjazmu i podziwu:
„Co zrobić, kiedy masz dosyć proszenia nastoletniej córki, żeby w końcu posprzątała swój pokój, bo wygląda on jak śmietnik? Wkładasz wszystko (TAK, DOSŁOWNIE WSZYSTKO) do plastikowego worka i każdy z nich odsprzedajesz za 25 $ (ok. 100 zł) (oczywiście dziecko musi zarobić pieniądze, wykonując prace domowe). Ale co jest najlepszą częścią tego? Worki z rzeczami sprzedajesz losowo. Tak więc za 25$ może się zdarzyć, że kupi worek z brudnymi ubraniami, albo worek pełen śmieci.”