
REKLAMA
Przeprowadziłam się do Warszawy 10 lat temu. Byłam świeżo po studiach. Miałam wielkie marzenia. Stolica miała pomóc mi osiągnąć sukces w zawodzie, który sobie wyśniłam. Niestety, długo nie mogłam znaleźć pracy. Nie chciałam już dłużej opierać się tylko i wyłącznie na wsparciu finansowym rodziców. Jestem bardzo ambitna i zawsze zależało mi, by jak najszybciej się usamodzielnić. Postanowiłam więc poszukać czegoś “na chwilę”. Wymyśliłam sobie, że oderwę się na jakiś czas od swoich marzeń, gdyż za każdym razem, gdy próbowałam je realizować, zderzałam się ze ścianą. Pamiętam, że był maj. Pomyślałam sobie, że znajdę jakąś inną pracę, tylko na kilka miesięcy, podreperuję budżet, a od września, z nową energią, znów zawalczę o sukces.
Znalazłam idealną ofertę: “Szukamy niani na wakacje”.
Stawka, jaką proponowała zdesperowana para, była nie do odrzucenia - 9 tys. na rękę za 8-godzinną opiekę dzienną. Poza tym, uwielbiam dzieci. Od liceum dorabiałam jako opiekunka, a podczas studiów byłam wolontariuszką w ośrodku dla samotnych matek z dziećmi. Nadawałam się idealnie. Zadzwoniłam więc, umówiłam się na rozmowę, od razu się polubiliśmy. On architekt, ona właścicielka butiku z ekskluzywnymi sukienkami. Mieli piękny, duży dom na przedmieściach Warszawy. Rodzina z obrazka. Ania i Andrzej wydawali mi się wtedy idealnym małżeństwem. Potrzebowali opiekunki dla swoich bliźniaków - urocze dwa amorki: Amelka i Kubuś. Od razu się polubiliśmy. Już następnego dnia przygotowywałam dla maluchów śniadanie w ich wielkiej kuchni. Później spędziłam z dziećmi cały dzień w ogrodzie z basenem. Byłam taka dumna z siebie, że załatwiłam sobie wakacje życia.
Stawka, jaką proponowała zdesperowana para, była nie do odrzucenia - 9 tys. na rękę za 8-godzinną opiekę dzienną. Poza tym, uwielbiam dzieci. Od liceum dorabiałam jako opiekunka, a podczas studiów byłam wolontariuszką w ośrodku dla samotnych matek z dziećmi. Nadawałam się idealnie. Zadzwoniłam więc, umówiłam się na rozmowę, od razu się polubiliśmy. On architekt, ona właścicielka butiku z ekskluzywnymi sukienkami. Mieli piękny, duży dom na przedmieściach Warszawy. Rodzina z obrazka. Ania i Andrzej wydawali mi się wtedy idealnym małżeństwem. Potrzebowali opiekunki dla swoich bliźniaków - urocze dwa amorki: Amelka i Kubuś. Od razu się polubiliśmy. Już następnego dnia przygotowywałam dla maluchów śniadanie w ich wielkiej kuchni. Później spędziłam z dziećmi cały dzień w ogrodzie z basenem. Byłam taka dumna z siebie, że załatwiłam sobie wakacje życia.
Podpisałam umowę, wpakowałam się w życiowe bagno.
Ania była piękna, elegancka, miała nienaganny gust. Typowa kobieta sukcesu. Andrzej pracował całymi dniami, dużo wyjeżdżał, w związku z realizacją projektów jego firmy. Na pierwszy rzut oka zauważyłam, że dzieciakom brakowało bliskości. Pamiętam jak śmiali się, że nie mają pojęcia, jak radzili sobie ze wszystkim póki ja się nie pojawiłam. Stałam się trzecim rodzicem dla maluchów. To przede wszystkim mi bliźniaki się zwierzały. To ja tuliłam je do snu i przygotowywałam do przedstawienia w przedszkolu. Bardzo je pokochałam. Miłość do tych dzieci mnie oślepiła. Przez nią nie zorientowałam się, co tak naprawdę się dzieje w 4 ścianach tego idealnego domu. We wrześniu, gdy moi pracodawcy, a wtedy już przyjaciele, zapytali się, czy z nimi zostanę, nie pamiętałam już o swoich zawodowych marzeniach. Zaproponowali jeszcze większą pensję. Traktowałam ich dom jak swój. Kochałam dzieci jak swoje. Nie wyobrażałam sobie więc, by odejść. Powinnam była to zrobić.
Ania była piękna, elegancka, miała nienaganny gust. Typowa kobieta sukcesu. Andrzej pracował całymi dniami, dużo wyjeżdżał, w związku z realizacją projektów jego firmy. Na pierwszy rzut oka zauważyłam, że dzieciakom brakowało bliskości. Pamiętam jak śmiali się, że nie mają pojęcia, jak radzili sobie ze wszystkim póki ja się nie pojawiłam. Stałam się trzecim rodzicem dla maluchów. To przede wszystkim mi bliźniaki się zwierzały. To ja tuliłam je do snu i przygotowywałam do przedstawienia w przedszkolu. Bardzo je pokochałam. Miłość do tych dzieci mnie oślepiła. Przez nią nie zorientowałam się, co tak naprawdę się dzieje w 4 ścianach tego idealnego domu. We wrześniu, gdy moi pracodawcy, a wtedy już przyjaciele, zapytali się, czy z nimi zostanę, nie pamiętałam już o swoich zawodowych marzeniach. Zaproponowali jeszcze większą pensję. Traktowałam ich dom jak swój. Kochałam dzieci jak swoje. Nie wyobrażałam sobie więc, by odejść. Powinnam była to zrobić.
W listopadzie Ania otwierała nowy butik w Krakowie. Była bardzo zajęta pracą, dużo wyjeżdżała. Pamiętam, jak zaprosiła mnie na kawę (często gdzieś razem wychodziłyśmy, miałam ją za swoją przyjaciółkę) i poprosiła, bym do Bożego Narodzenia pracowała również w weekendy oraz dłużej zostawała u nich w tygodniu, podczas jej delegacji. Zgodziłam się. Przyrzekam, biję się w pierś, że nie podejrzewałam, że wydarzy się to wszystko, co działo się dalej.
Jeden wieczór, jedna paella z krewetkami i dwie lampki wina.
Właśnie takie zestawienie na zawsze odmieniło moje życie. To po prosto wybuchło. Chryste, ja nawet nie byłam pijana! Robiłam to wszystko z pełną świadomością. Patrzyłam w jego oczy i widziałam to samo - żadne z nas nie miało cienia wątpliwości - zakochaliśmy się w sobie na zabój. Tę noc spędziliśmy razem, u nich w sypialni. Rano korzystałam z jej garderoby, gdyż nie miałam ze sobą ubrań na zmianę. Nigdy w życiu nie czułam się przy mężczyźnie tak, jak przy nim. Tej nocy, on był tylko mój, dzieci były moje, ten piękny dom był nasz wspólny, mieliśmy rodzinne plany. Rano wybudziłam się ze snu, a obudziłam w koszmarze. Otworzyłam oczy, on leżał obrócony w moją stronę, jego ręka leżała tuż przy mojej twarzy. Na jednym z palców mieniło się coś złotego. Zrobiło mi się niedobrze. Tylko na chwilę.
Właśnie takie zestawienie na zawsze odmieniło moje życie. To po prosto wybuchło. Chryste, ja nawet nie byłam pijana! Robiłam to wszystko z pełną świadomością. Patrzyłam w jego oczy i widziałam to samo - żadne z nas nie miało cienia wątpliwości - zakochaliśmy się w sobie na zabój. Tę noc spędziliśmy razem, u nich w sypialni. Rano korzystałam z jej garderoby, gdyż nie miałam ze sobą ubrań na zmianę. Nigdy w życiu nie czułam się przy mężczyźnie tak, jak przy nim. Tej nocy, on był tylko mój, dzieci były moje, ten piękny dom był nasz wspólny, mieliśmy rodzinne plany. Rano wybudziłam się ze snu, a obudziłam w koszmarze. Otworzyłam oczy, on leżał obrócony w moją stronę, jego ręka leżała tuż przy mojej twarzy. Na jednym z palców mieniło się coś złotego. Zrobiło mi się niedobrze. Tylko na chwilę.
Żyliśmy przez 3 lata w trójkącie, o którym wiedziało tylko nas dwoje.
Godziłam się na to każdego dnia. Naprawdę, przez ponad dwa lata było mi z tym dobrze, czułam się szczęśliwa. Ona była moją przyjaciółką, on ukochanym. Nikt nigdy o niczym się nie dowiedział. Nie było nawet cienia podejrzeń. Po prostu, pewnego dnia poczułam, że muszę o siebie zawalczyć. Odświeżyłam stare CV i wysłałam je tam, gdzie nie chcieli mnie 4 lata temu. Zaprosili mnie na rozmowę. Poszłam na nią po kryjomu. Pamiętam, że zabrałam ze sobą Amelkę i Kubę. Opiekował się nimi ochroniarz z recepcji biurowca. Nie pytajcie jakim cudem go przekonałam, by to zrobił. Chyba dostrzegł cień szaleństwa w moich oczach. Nie wiem, co by się stało, gdybym nie dostała tej pracy. Bez niej bym nie odeszła.
Godziłam się na to każdego dnia. Naprawdę, przez ponad dwa lata było mi z tym dobrze, czułam się szczęśliwa. Ona była moją przyjaciółką, on ukochanym. Nikt nigdy o niczym się nie dowiedział. Nie było nawet cienia podejrzeń. Po prostu, pewnego dnia poczułam, że muszę o siebie zawalczyć. Odświeżyłam stare CV i wysłałam je tam, gdzie nie chcieli mnie 4 lata temu. Zaprosili mnie na rozmowę. Poszłam na nią po kryjomu. Pamiętam, że zabrałam ze sobą Amelkę i Kubę. Opiekował się nimi ochroniarz z recepcji biurowca. Nie pytajcie jakim cudem go przekonałam, by to zrobił. Chyba dostrzegł cień szaleństwa w moich oczach. Nie wiem, co by się stało, gdybym nie dostała tej pracy. Bez niej bym nie odeszła.
Może cię zainteresować także: Oto przepis na idealną nianię. Dowiedz się, jak wybrać opiekunkę, która pokocha twoje dziecko
“Kochanie, proszę, wytrzymaj jeszcze tylko trochę. Wezmę rozwód. Będziemy razem”
Powtarzał mi to bez ustanku. Wierzyłam. Później udawałam, że przestałam. Przyznam, że wciąż mam cichą nadzieję, ale nie żyję nią. Próbuję sobie wszystko poukładać. Odwiedzam ich czasem. Nie mogłabym inaczej. Dzieci za mną tęsknią, a ja za nimi. Pękłoby mi serce, gdybym miała całkowicie się od nich odciąć.
Powtarzał mi to bez ustanku. Wierzyłam. Później udawałam, że przestałam. Przyznam, że wciąż mam cichą nadzieję, ale nie żyję nią. Próbuję sobie wszystko poukładać. Odwiedzam ich czasem. Nie mogłabym inaczej. Dzieci za mną tęsknią, a ja za nimi. Pękłoby mi serce, gdybym miała całkowicie się od nich odciąć.
Nie sypiam już z Andrzejem, ale piszemy do siebie. Czasami. Najwięcej on. Często dostaję długie maile, jego (nasze) marzenia. Uśmiecham się, gdy je czytam, łzy płyną mi po policzku. Później wylogowuję się z poczty. Wchodzę na swoje konto na portalu randkowym. Szukam miłości. Wiem, że nie będzie ona tą jedyną, ale przynajmniej mam nadzieję, że będzie prawdziwa.