Przydarzyło mi się już pisać list do kogoś z przyszłości. Wtedy byłam to ja-za-rok, ja-po-studiach czy ja-z-5-września-2020. Jak łatwo się domyślić, jeden z tych listów jeszcze nie został otwarty. Pamiętam, że rytuał pisania listów do kogoś z przyszłości zapoczątkował u mnie mój wychowawca z liceum. Wówczas, każdego roku szkolnego, na pierwszej lekcji wychowawczej, zachęcał on naszą klasę do spisania swoich pragnień, obaw, celów, aktualnych problemów. Później prosił, by zakleić je w kopercie i otworzyć dopiero w czerwcu. Wtedy, gdy po całym roku szkolnym otwierałam kopertę z września, za każdym razem odkrywałam nową siebie. Czasami śmiałam się życzliwe, gdy czytałam słowa dawnej ja. Nieraz uroniłam łzę. Ze wzruszenia czy żalu, że nie wszystko udało się tak, jak o tym marzyłam. Zawsze drżą mi ręce gdy rozkładam kartkę papieru złożoną przeze mnie kilka lat wcześniej. Konfrontuję się z widmem dawnej siebie. Jeśli nigdy tego nie przeżyłaś, szczerze Cię do tego zachęcam. Jeszcze bardziej jednak namawiam Cię, byś pisała takie listy do swojego malucha.
Nieważne czy w tym momencie maleństwo rośnie dopiero w Twoim brzuchu czy też ma 2 lub 4 latka albo nawet jest już na wyrost samodzielnym nastolatkiem. Napisz do niego. Przeczyta, gdy dorośnie.
Cel takiego listu zależy tylko od Ciebie. Korespondencja ta wcale też nie musi być pisana z zamysłem. Moje dziecko dostanie ode mnie spory plik przesyłek z przeszłości. Już kilka jest do niego zaadresowanych. Niektóre listy będą po to, by wiedziało jak je kocham. Inne staną się przestrogą przed powielaniem moich błędów. Mam nadzieję, że niektóre okażą się drogowskazem, pocieszeniem, inspiracją. Wiele z nich pewnie będzie coś tłumaczyć. Każdy stanie się małą cząstką mnie, która zostanie przy moim dziecku na zawsze.
Na pewno to poczujesz, jeśli jakiś moment w życiu będzie wart listu do Twojego dziecka z przyszłości. Ja poniższych sytuacji na pewno nie zostawię bez spisania słów na papierze papeterii:
1. Gdy będę z niego bardzo dumna
Ten list chyba będę pisać całe lata. Dopisując po troszkę, słowo za słowem, opis każdego ważnego osiągnięcia. Chciałabym, aby moje dziecko, jeśli kiedykolwiek w siebie zwątpi, miało twardy dowód na to, że jest wyjątkowe.
2. Gdy będę za nim tęsknić
Aby wiedziało, jak bardzo jest dla mnie ważne. Wiem, że pojedzie kiedyś na kolonie lub na tydzień do babci, a ja będę szaleć z tęsknoty, dzwonić, zastanawiać się co u niego. W takich momentach silne uczucie matczynej miłości najbardziej daje się we znaki. Wspominamy wszystkie szczęśliwe i magiczne chwile. Są wtedy tak wyraźne, aż szkoda ich nie uchwycić.
3. Gdy upadnę i powstanę
Zależy mi mieć pewność, że zawsze będę mogła dodać mojemu dziecku otuchy, nawet gdy już mnie nie będzie. W życiu każdego człowieka przydarzają się porażki - mniejsze i większe. Te najbardziej dotkliwe opiszę mojemu maluchowi. Chciałabym, aby miało wzór, że można. Bywa trudno, ale da się.
4. Gdy zainspiruje mnie miłość
Chciałabym, aby moje dziecko zawsze miało przy sobie choć maleńki fragment miłości swoich rodziców. Myślę, że moje wyznanie miłości do jego taty będzie dla naszego maluszka bardzo ważne, gdy już dorośnie, zakocha się, będzie zakładać rodzinę. Opiszę to nie cukierkowo, ale tak, jak jest naprawdę - wtedy, gdy jest dobrze i w momencie, jak się kłócimy. Moim zdaniem, dla każdego dorosłego dziecka ważnym jest wiedzieć, jak bardzo jego rodzice się kochali.
5. Gdy będzie działo się coś, co zasądzi nie tylko o moim, ale również o jego życiu
Chcę by wiedziało, że podejmując każdą ważną dla siebie decyzję, miałam świadomość tego, iż będzie miała ona wpływ również na jego życie. Nie wiem co się wydarzy, ale mam pewność, że los czasem płata figle. Gdyby (tfu! tfu!) na horyzoncie pojawił się rozwód, choroba, rozłąka, co wymagałoby ode mnie jakichś drastycznych decyzji, będę chciała wtedy uchwycić myśli i obawy, które będą mną targać w tych chwilach i decydować o tym, co zrobię. Być może dzięki temu mojemu dziecku - kiedyś, kiedyś - będzie łatwiej mnie zrozumieć.
6. Gdy będziemy na wakacjach
Mam zamiar uchwycić te błogie, wolne od problemów chwile, kiedy po prostu nasza rodzina jest szczęśliwa. Drobne momenty, nieistotne na pozór, ale najważniejsze w życiu. Skoki przez fale, wygłupianie się na trawie, gofry babci z malinową frużeliną..
Aby wiedziało, że za każdym razem, gdy byłam zła i nerwy mi puszczały, kochałam je mimo wszystko. Jeśli kiedykolwiek krzyknę, powiem za dużo, mówiąc wprost - po rodzicielsku coś zawalę - napiszę do mojego dziecka list. Może mu to kiedyś pomoże z jego własnymi dziećmi, a może pozwoli lepiej mnie zrozumieć lub wybaczyć. Mam nadzieję, że tego ostatniego mój maluch nigdy nie będzie musiał robić.
Wiem, że zamiast listu można po prostu pisać pamiętnik i wręczyć go kiedyś dziecku-z-przyszłości. Słyszałam też o mężczyźnie, który wysłał mail zza grobu - zaplanował go wcześniej za pomocą jednej ze stron internetowych. To jednak nie dla mnie. Chcę zostawić po sobie zżółkłe kartki i wymęczone koperty. Spisane własnoręcznie słowa zamazane gdzieniegdzie przez łzy.