Auto było zaparkowane naprzeciwko centrum handlowego w Rybniku. Pewien przechodzień zauważył, że w środku jest malutka, niespełna dwuletnia dziewczynka. Natychmiast poinformował policję, zwłaszcza, że nie reagowała ona na próby kontaktu, rozmowy, wołania. Była zapięta w foteliku, drzwi były zamknięte. Na szczęście okno samochodu było lekko uchylone, dzięki czemu policjantom udało się otworzyć drzwi i wyciągnąć dziecko z auta.
Niedługo później pojawiła się matka - wróciła z zakupów. Policjanci ustalili, że nie było jej… 1,5 godziny!
Na miejsce przyjechało pogotowie i stwierdzono, że dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. Ale co z tego? Jak informuje
tvn24.pl matka dziecka nie została jeszcze przesłuchana, a powinno być od razu. Chociaż… co za różnica.
Czy istnieje jakikolwiek powód, wytłumaczenie, które mogłoby usprawiedliwiać jej zachowanie?