Prawo autorskie: wangsong / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: wangsong / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Przemoc podczas lekcji
Sprawa nauczycielki ze Szczodrego stała się głośna, po tym jak jedna z matek umieściła w plecaku swojego dziecka dyktafon. Justyna G. była wychowawcą oddziału przedszkolnego w tamtejszej podstawówce. Na nagraniu słychać m.in. jak zwraca się do dzieci:
fragment nagrania
Justyna G. do dzieci

Już! Dawaj! Kara to kara, a jak będziesz beczeć to będzie bolało, zamykaj buzię. Mam dużo taśmy, bez obawy. Jak się cienka skończy to będzie gruba.

Ponadto kobieta krzyczała na dzieci, wyzywała je, groziła pozbawieniem życia, biła linijką, ciągnęła za uszy i włosy, nie wypuszczała do toalety, otwierała zimą okna (podczas gdy dzieci nie były odpowiednio ubrane), przywiązywała je do krzeseł i zaklejała im usta taśmą klejącą.
Postawiono jej zarzut psychicznego i fizycznego znęcania się nad uczniami od września 2014 do marca 2015 roku.
fragment nagrania
Justyna G. do dzieci

Już! Dawaj! Kara to kara, a jak będziesz beczeć to będzie bolało, zamykaj buzię. Mam dużo taśmy, bez obawy. Jak się cienka skończy to będzie gruba.

Justyna G. nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Tłumaczyła, że kocha dzieci, a dzieci kochają ją, a stosowane przez nią metody miały na celu zdyscyplinowanie klasy. Potwierdziła jedynie, że zaklejała dzieciom usta taśmą i "bardzo delikatne" przywiązała je do krzeseł. Na nagraniu słychać jak kieruje wobec dzieci taką groźbę:
fragment nagrania
Justyna G. do dzieci

No nawet nie próbuj podchodzić, bo będę cię musiała przywiązać do stołu.

Wyrok
Justynie G. groziło nawet 5 lat więzienia, decyzją sądu została jednak skazana na 10 miesięcy ograniczenia wolności, co w praktyce oznacza przymus wykonywania przez nią 40 godzin prac społecznych miesięcznie. Ponadto, przez 5 lat nie będzie mogła ona pracować w zawodzie. Musi też pokryć koszty postępowania sądowego. Wyrok nie jest prawomocny.
Szkody, jakie nauczycielka wyrządziła w psychice dzieci ciężko oszacować. Dorota Łaba, mama, która zdecydowała się umieścić dyktafon w plecaku syna, twierdziła, że od samego początku roku szkolnego niepokoiło ją zachowanie dziecka. Sterroryzowane maluchy niechętnie chodziły do szkoły. Na uwagę zasługuje fakt, że był to ich pierwszy rok nauki.
Czy 5 lat zakazu wykonywania zawodu to nie za mało? Czy możliwe jest, że Justyna G. znów stanie przed klasą pełną dzieci i zacznie dyscyplinować je swoimi metodami? Miejmy nadzieję, że nie.
Źródło: tvn24.pl