Kreatywność w rodzicielstwie bez wątpienia się przydaje. Każda dziewczynka marzy przecież o wyjątkowej sukience uszytej przez mamę, a wszyscy chłopcy z radością skonstruowaliby z tatą statek piracki z kartonu. Jednak niektórzy rodzice przesadzają ze swoją pomysłowością stosując wyjątkowo awangardowe metody wychowawcze.
Poniższe koncepcje wychowywania potomstwa są nie tylko dziwaczne, ale również mogą stwarzać zagrożenie dla dziecka. Ostrzegam, będziesz niemile zaskoczona ich innowacyjnością…
Oto 7 najgłupszych metod wychowawczych, o jakich kiedykolwiek słyszałam:
Podobnie, głupotą jest zatrudnianie spersonalizowanego trenera dla trzylatki i odmawianie jej jedzenia, uwaga, nie słodyczy, ale owoców - ponieważ zawierają one cukier. Nie chodzi tutaj o sytuacje, gdy lekarz zaleca wprowadzenie nowej diety, ale o irracjonalne plany rodziców do stworzenia z kilkulatki wychudzonej modelki.
2. Rozpoczęcie treningu czystości tuż po narodzinach dziecka
Świat szaleje. Wystarczy prześledzić wciąż trwającą w mediach dyskusję dotyczącą kobiecego okresu. Fizjologia ludzkiego organizmu wielu ludzi obrzydza. Co więcej, nie tylko oburzamy się wydzielinami wytwarzanymi przez osobniki dorosłe, ale również nie wyrażamy zgody, aby dzieci się “brudziły” tzn. załatwiały do pieluchy…
Wielu rodziców coraz wcześniej rozpoczyna trening czystości. Podczas gdy naturalnym czasem na jego przeprowadzenie jest 2 rok życia, dochodzą nas słuchy zza oceanu, że niektóre amerykańskie mamy rezygnują z pieluszek tuż po porodzie. Nie, to dla mnie niewyobrażalne.
3. Rodzicielska wolność i swawola
Oczywiście zgadzam się, że “każdemu rodzicowi coś się od życia należy” i nie ma nic złego w tym, że tata z mamą czasem wychodzą na randkę lub nawet decydują się na wakacje we dwoje. Nie można jednak popadać w skrajność.
Niektórzy rodzice stawiają własną rozrywkę nad dobro dzieci. Pochłania ich życie towarzyskie, codziennie spędzają wieczory poza domem, a co weekend oddają dzieci pod opiekę dziadkom. Każdy ma prawo do relaksu, jednak nie można całkowicie wyrzekać się rodzicielskiej odpowiedzialności za wychowanie potomstwa.
4. Z dziećmi do baru
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o pikniki rodzinne, gdzie można kupić piwo lub obiady w restauracji zakrapiane lampką wina. Tego typu wyjścia jak najbardziej mogą nosić miano rodzinnych. Niedopuszczalne jest jednak zabieranie dzieci na wieczorne spotkania w pubach i barach, które są miejscami wyłącznie dla dorosłych.
Wystawna osiemnastka jest zrozumiała, ale przyjęcie z fajerwerkami dla kilkulatka? Po pierwsze, maluch zapamięta z takiej imprezy najwięcej jedną znaczącą sytuację. Po drugie, jeśli zostanie zaatakowany klownem, gromadą animatorów, wężami i innymi cudami na kiju, bardzo prawdopodobne, że po godzinie będzie miał dość.
Możliwe też, że już od samego początku jego zainteresowanie pochłonie pierwszy otwarty prezent - klocki, które będzie chciał układać ze swoimi kolegami. Atrakcje się zmarnują, a Ty zostaniesz z debetem na koncie i wielkie przyjęcie będziesz odrabiać przez kolejne 3 miesiące. Takie wymysły naprawdę warto sobie odpuścić.
6. Maluch na Facebooku
Niektóre niemowlęta wyjątkowo pięknie wychodzą na zdjęciach i robią wrażenie, jakby potrafiły pozować od narodzin. Rozumiem, że rodzice są dumni z tak uroczych bobasów i nie raz dzielą się najnowszymi zdjęciami na swoim koncie na Facebooku. Czy jest to dobre? Można by na ten temat dyskutować. Niedopuszczalnym jest jednak według mnie zakładanie maluchom ich własnych kont na portalach społecznościowych. Stworzenie własnego profilu w takim miejscu powinno być osobistą decyzją. Czy ktoś potrafi zapytać o zdanie w tej kwestii człowieka, który ma niespełna rok?
7. Kreowanie wizerunku od dzieciństwa
Nie mam nic przeciwko temu, aby mamy eksperymentowały ze swoim wyglądem, ubierały ładną, ale niepraktyczną odzież lub zamęczały się idąc z dzieckiem na plac zabaw w szpilkach. Są dorosłe, to ich decyzja. Uznaję jednak za kompletną głupotę narzucanie modnego wizerunku dziecku. Niewygodne buciki, niepraktyczne obcisłe jeansy, sukienki z gorsetem czy uwierające berety. Wygląd maluszka ponad jego wygodę. Pozwólmy dzieciom być dziećmi!