
"Pamiętajmy o wyborze takiego nosidła, który dzięki pasom i regulacji umożliwia zabezpieczenie dziecka przed zsuwaniem się i przesuwaniem w nosidle. W trosce o kręgosłup malucha i jego ciało odradzam nosidła, w których umieszcza się dziecko przodem do świata, a tyłem do rodzica. Takie nosidła wyrządzają wiele szkód dzieciom oraz ich rodzicom, którzy nosząc dziecko w taki sposób obciążają nieprawidłowo własny kręgosłup oraz narażają dziecko na utrwalenie nieprawidłowych wzorców postawy i ruchu. W trakcie noszenia pamiętajmy również o robieniu częstych przerw w trosce o dziecko i o nas samych."
Wisząc przodem, dziecko nie jest w stanie ułożyć się w pozycji "żabki", z zaokrąglonymi plecami i uniesionymi, podkurczonymi nogami, a to jest pozycja fizjologicznie prawidłowa. W "wisiadle" dziecko ma mocno wyprostowane plecy, a jego kręgosłup jest wypychany nienaturalnie do przodu, co też może utrudniać mu oddychanie.
Nóżki bezwiednie "dyndają", uderzają o ciało rodzica podczas chodzenia, są pozbawione podparcia i nie ma jak ich ułożyć, nie ma możliwości ich zgięcia w kolankach by biodra mogły uzyskać prawidłową pozycję.
Cały ciężar ciała skoncentrowany na kroczu
Dziecko uciska jądra lub spojenie łonowe! "Wisiadła", które tylko udają nosidła, najczęściej mają wąski pas w obszarze genitaliów, wystrzegajmy się ich.
Może cię zainteresować także: "Matko boska, stringi na szelkach...". Mają pomagać dziecku w nauce chodzenia. Czyżby?
Tutaj nie zapewniamy dziecku żadnego podparcia, nie chronimy jej przed wstrząsami.
A jak maluch zaśnie? Gdy odwrócony jest "tyłem do świata" jego twarz najczęściej wtulona jest w klatkę piersiową rodzica, w odwrotnej pozycji główka nie ma o co się oprzeć, a przecież w trakcie snu, nawet u starszego dziecka i dorosłych, spada napięcie mięśniowe i główka może "latać" na wszystkie strony.
"Dziecko nosimy tylko wtedy, gdy samodzielnie siedzi, a nie wcześniej. Przez kilka pierwszych miesięcy maluch nie jest w stanie utrzymać główki w wymuszonej pozycji. W tym okresie nie da się zneutralizować pionowego obciążenia kręgosłupa oraz stawów biodrowych."
W pozycji "przodem do świata" układ nerwowy malucha jest nieustannie stymulowany. Przez rzeczy mu nowe, obce, głośne, kolorowe. Może się cieszyć, dziwić, ale czasami idzie się przestraszyć, a wtedy...nie ma jak wtulić się w rodzica, by znów poczuć się bezpiecznie. Może to przyczynić się do odczuwania nadmiernego napięcia, czy nawet ataków płaczu trudnych do opanowania.
Dziecko poznaje, czy dane miejsce, albo sytuacja, są bezpieczne po reakcji mamy lub taty. W pozycji przodem do świata nie widzi twarzy rodzica i nie może nawiązać z nim kontaktu wzrokowego.
Dotyczy to naszych, rodziców pleców. Nosząc dziecko w ten sposób jesteśmy zmuszani do odginania się do tyłu, przez co pogłębiamy lordozę lędźwiową. Zawieszanie na więzadłach i ścięgnach miednicy i kolan może doprowadzić do silnych bólów w plecach.
"Jednak zdecydowanie polecałabym noszenie dziecka w chuście. Nawet najlepszego nosidła nie można dostosować idealnie do dziecka i nie daje nam tylu opcji wyboru noszenia co chusta."