Czerwiec, czyli pierwszy letni miesiąc roku, już za pasem. Wiele z nas wciąż z powątpiewaniem zerka na szorty, zwiewne sukienki i nowe bikini. Na szczęście, gdy jest cieplej, łatwiej jest utrzymać zdrową dietę. Na straganach pojawiły się przecież pyszne nowalijki i kolorowe smaczne owoce, przez co przygotowanie pysznych porannych owsianek i lunchowych sałatek nie jest już takie trudne. Poza tym, podczas upałów nie chce nam się jeść, a tylko i wyłącznie - pić. Sięgamy po orzeźwiające koktajle, lemoniady i soki owocowe. Mniam.
Bądźmy jednak ostrożne. Zdrowa dieta obejmuje nie tylko racjonalne jedzenie, ale również odpowiednio skomponowane napoje. Przyjmowane przez nas płyny, oprócz wody oczywiście, także zawierają kalorie. Często stanowią one tę ukrytą nadwyżkę energetyczną, która jest przyczyną naszych niepowodzeń w zrzucaniu zbędnych kilogramów. Weszło nam w krem zliczanie kalorii zjedzonych, ale nie mamy jeszcze wyrobionego nawyku liczenia tych, które wypijamy.
Ponadto, nie tylko istotne jest to co pijemy, ale również liczy się to w jakich ilościach spożywamy dane napoje. O ile w piciu wody nie musimy się ograniczać, to filiżanki kawy i szklanki koktajli powinniśmy skrupulatnie zliczać.
Oto na co musimy zwracać uwagę szczególnie latem, gdy ilość przyjmowanych płynów często przewyższa masę zjedzonego pokarmu:
1.Mniej soków owocowych, a więcej warzywnych - ale tylko domowej roboty
Owoce bez dwóch zdań muszą pojawić się w zbilansowanej diecie, ponieważ są źródłem cennych witamin i błonnika. Nie zapominajmy przy tym, że zawierają one również dużo cukru - naturalnego oczywiście, ale także kalorycznego. Jeśli chcemy pić soki to decydujmy się tylko na świeżo wyciskane.
Specjaliści polecają jednak, by owoce częściej jeść, niż pić ich sok. Podczas gryzienia owocu, nasz organizm otrzymuje sygnały, że spożywany jest pokarm i przyjmowane są kalorie. Pobudzane zostają więc mechanizmy, które odpowiadają za poczucie sytości, a cukier powolnie uwalniany jest do krwi. Kiedy spożywamy sok z owoców, nasz organizm nie potrafi wyliczyć, ile kalorii przyjął - przyjmujemy ładunek energetyczny, ale nie spowoduje on, że przestaniemy być głodni. Możemy to łatwo odczuć na przykładzie jabłka. Gdy schrupiemy je w całości, często czujemy się bardzo najedzeni, a jeśli wypijemy szklankę soku jabłkowego, zaraz mamy ochotę na drugą. Jest to napój słodki, więc pobudza nasz apetyt na więcej. Pamiętajmy przy tym, że szklanki soku jabłkowego nie otrzymujemy tylko z jednej sztuki tego owocu…
Soków warzywnych możemy pić do woli. Warzywa nie zawierają tyle cukru, co owoce i są cennym źródłem błonnika. Należy jednak uważać na warzywne soki w kartonach lub te butelkowane. Najczęściej zawierają one chemiczne substancje, którym zawdzięczają piękny kolor albo są zmieszane z kalorycznym sokiem owocowym, który nie raz procentowo przewyższa ilość soku z warzyw.
2. Jeśli kawa to tylko mała czarna, maksymalnie raz dziennie
Od picia małej czarnej nie przytyjesz, bo przecież to tylko 1 kcal więcej do Twojego dziennego menu. Co innego, gdy preferujesz latte. Taką kawę powinnaś już liczyć jako przekąskę, ponieważ zawiera ona ok. 188 kcal. Wszystkie dodatki do kawy: syropy, mleko, bita śmietana, cukier, to ukryte w napoju bomby kaloryczne.
Ponadto, warto wiedzieć, że picie zbyt dużej ilości kawy, np. trzech filiżanek dziennie, wywołuje przeciążenie kory nadnerczy, która oprócz adrenaliny produkuje również kortyzol. Jest to tzw. hormon stresu przyczyniający się do zatrzymywania wody w organiźmie. Ma on wpływ na wzrost Twojej wagi i powoduje uczucie opuchnięcia.
3. Pij więcej wody - dużo więcej
Warto pić wodę często, małymi łykami. Jeśli nie odczuwasz pragnienia to nie znaczy, że Twój organizm nie potrzebuje wody. Ponadto, ludzie często źle odczytują sygnały wysyłane przez ich ciała i mylą pragnienie z głodem. Na pewno znasz to uczucie “coś bym zjadła”. To właśnie wtedy najczęściej zdarza Ci się sięgać po nielegalne przekąski. Jeśli dopada Cię ochota na niezidentyfikowane coś, napij się szklanki wody. Pragnienie “czegoś” zniknie.
Organizm przyzwyczaja się do niewielkiego odwodnienia, co powoduje, że możesz nie być świadoma tego, że dostarczyłaś mu za mało wody. Jednocześnie, nawet niewielkie odwodnienie niesie ze sobą negatywne skutki i zmniejsza zdolność Twojego ciała do utraty tkanki tłuszczowej.
4. Zapomnij o piwie
Możesz z czystym sumieniem żyć zgodnie z zasadą “wszystko dla ludzi” i od czasu do czasu sięgnąć po lampkę wina do obiadu, lampkę szampana, by uczcić sukces, a nawet szklaneczkę nieco mocniejszego trunku, ale tylko w połączeniu z wodą lub lodem. O piwie zapomnij. Myślę, że przekonam Cię tym, że pół litra piwa zawiera aż 245 kcal. To dwa czekoladowe batoniki! Ponadto, przez picie piwa możesz nabawić się nieprzyjemnych wzdęć, co na pewno nie spowoduje, że będziesz czuła się dobrze w swoim ciele. Ponadto picie piwa to zwykle rytuał, który wiąże się z jedzeniem, a raczej podjadaniem - chipsów, paluszków, orzeszków lub innych słonych przekąsek.
5. Pilnuj składu koktajli
Kolorowe smoothie wydaje nam się niegroźne, bo przecież zawiera zdrowe owoce oraz jogurt lub mleko, a więc wspomagające odchudzanie białko. Nieraz dodajemy też do koktajli drogocenną zieleninę np. szpinak lub pietruszkę albo też wychwalane od jakiegoś czasu nasiona chia czy olej kokosowy. Te wszystkie składniki bez wątpienia są zdrowe, ale nie zapominaj też, że kaloryczne.
Wieloskładnikowy smoothie powinnaś traktować jako pełnowartościowy posiłek porównywalny nawet do obiadu, a nie jako napój na orzeźwienie. Dietetycy alarmują, że “wypasione” smoothie sprzedawane w wielu kawiarniach mogą zwierać nawet aż 800 kcal. Najlepiej więc koktajle rób sobie sama w domu i bardzo skrupulatnie odmierzaj wagę wszystkiego, co wrzucasz do blendera.
6. Nie daj sobie mydlić oczu colą bez kalorii
Po pierwsze, cola to napój gazowany i choćby miała nawet ujemny bilans kaloryczny, jej picia powinnaś unikać właśnie ze względu na bąbelki. Napoje gazowane mają negatywny wpływ na pracę żołądka i trawienie.
Ponadto, jeśli cola nie ma cukru, zawiera jego substytuty, które teoretycznie nie powinny nas tuczyć, a jednak to robią. Dlaczego? Udowodniono, że substancje słodzące wpływają na receptory smakowe znajdujące się w żołądku tak samo, jak cukier - pobudzają produkcję insuliny, która jest odpowiedzialna za gromadzenie się tłuszczu.
Co więcej, cola w wersji “light czy “zero” zmienia sposób, w jaki Twój organizm reaguje na słodkie potrawy czy napoje. Sztuczne substancje słodzące działają na receptory smakowe 300 a nawet 600 razy silniej niż cukier, przez co zmniejszają ich wrażliwość na słodkie. Jeśli będziesz piła dużo coli “light” i najdzie Cię ochota na słodkie, będziesz potrzebowała naprawdę intensywnej słodyczy, aby zaspokoić swój apetyt.
7. Koniec z zakrapianymi nocami
Tak jak wspominałam wcześniej, alkohol jest dozwolony, ale w bardzo malej ilości, raz na jakiś czas. Każdy z nas bardzo dobrze zna scenariusz typowy dla nocy zakrapianej alkoholem. Najpierw robimy sobie porządny “podkład”, a więc jemy syty posiłek, aby zniwelować skutki spożycia dużej ilości alkoholu. W trakcie picia podjadamy przekąski, które, nie czarujmy się, na każdej domówce czy grillu u znajomych są, bo gości trzeba ugościć. Na koniec, ok. 23:00 wpadamy na pomysł, by zamówić pizzę, albo pojechać na hamburgery, bo nagle jakoś zaczęło nam burczeć w brzuchu.
Nierzadko zdarza nam się też coś zjeść tuż przed snem, już w domu - nie można przecież zasypiać po alkoholu z pustym żołądkiem, bo rano będzie źle. O poranku, po alkoholu, z tą kanapką przed snem czy bez niej - i tak jest nieciekawie. I po co to komu?