Właśnie spodziewasz się dziecka albo już masz niemowlaka? Uważaj na to, co mówią ci mamy nieco starszych dzieci. Jeśli twierdzą, że życie z dziećmi jest po prostu wspaniałe, to pewnie mijają się z prawdą. Nie, one nie kłamią. Tak to już jest, że jeśli chodzi o dzieci pamiętamy same dobre chwile i szybko zapominamy o wszelkich trudach. Ty też o nich zapomnisz i to szybciej niż ci się wydaje.
Może to ewolucja zaprogramowała nas tak, byśmy nie pamiętali o wszystkich trudach związanych z opieką nad dzieckiem? To potrzebne choćby po to, by zdecydować się na drugie dziecko. Na pewno coś jest na rzeczy.
Nie takie różowe macierzyństwo
„Ale fajnie, czas, kiedy dziecko jest niemowlakiem jest taki piękny, tęsknimy za tym i zazdrościmy wam” – powiedzieli mi w swoim czasie znajomi, rodzice nastoletnich już dzieci. Moje dziecko miało wtedy trzy miesiące. Ja od trzech miesięcy nie przespałam ani jednej nocy i ledwo trzymałam się na nogach ze zmęczenia. „Ale spaliście? Do waszych dzieci nie trzeba było wstawać w nocy?” – drążyłam temat. „A chyba tak, czasem wstawaliśmy” – padła odpowiedź. Założę się, że to „czasem” miało miejsce jakieś kilka razy w ciągu każdej nocy.
„Gdy byłam w ciąży wiele koleżanek opowiadało mi o tym, jak wspaniałe jest karmienie piersią” – opowiada K. – „Jakoś żadna nie wspomniała o nawale pokarmu, popękanych sutkach i bólu z tym związanym”. Zła wola koleżanek? Skąd, po prostu po latach zachowały tylko dobre wspomnienia. K. postanowiła sobie, że nigdy nie pozwoli sobie na podobne wprowadzenie w błąd żadnej kobiety. Bo czy nie lepiej by każda z nas wiedziała, co ją czeka? I nieopatrznie przyłapała się na tym, że rok później sama opowiadała o karmieniu swojego dziecka w samych superlatywach. A przecież minęło tak niewiele czasu.
A co dopiero dzieje się, gdy minie kilka lat? A., mama dwóch nastolatków lubiła z rozrzewnieniem wspominać czasy, gdy jej synowie byli maluchami. Ten czas jawił jej się jako nieustanna sielanka z dwoma kochanymi bąblami. Czy tak to naprawdę wyglądało? „W czasie porządków na strychu znalazłam dziennik, który prowadziłam w tamtych latach. Każdego dnia byłam zmęczona do nieprzytomności, chłopcy buntowali się przeciw wszystkiemu, cały mój świat kręcił się wokół dzieci. Dopiero gdy przeczytałam stare zapiski przypomniałam sobie, że tak właśnie było. Sama nie wiem, jak mogłam o tym zapomnieć!” – opowiada A.
Każda z nas ma mamnezję
Lukę w kwestii opowiadania o macierzyństwie bez pominięcia najtrudniejszych chwil postanowiła wypełnić Joanna Woźniczko-Czeczott swoją książką „Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego”. Zamiast pisać o wszystkich pięknych chwilach z jej córką (których jej zapewne nie brakowało), przedstawiła tylko trudne momenty.
Przesada? Nie, tak właśnie wygląda życie z dziećmi. Chyba każda mama, która uważnie sobie przypomni jak to było z jej pociechami to przyzna. Tak właśnie zrobiła blogerka i felietonistka serwisu Scary Mommy Annie Reneau trafnie nazywając tendencję do zapominania wszystkich trudów związanych z wychowaniem dzieci „mamnezją”. Wiele z nas ma mamnezję, mam ją ja i pewnie ty też. Co zatem powiedzieć o początkach macierzyństwa, gdy kolejna koleżanka spodziewająca się dziecka zapyta, jak to będzie? Zanim powiemy, że cudownie, przypomnijmy sobie też o trudnych chwilach i opowiedzmy o nich koleżance. Lepiej, żeby była przygotowana na to, co ja czeka. Spokojnie, ona ze wszystkim da sobie radę. A po kilku latach nawet nie będzie pamiętała, jak jej było ciężko. Ona też zapadnie na mamnezję.
Reklama.
Joanna Woźniczko-Czeczott
Autorka książki "Macierzynstwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego"
„Dziecko to same trudne okresy. Skończy się jeden, zaczyna drugi. Po horrorze połogu – horror niespania. Po trudach ząbkowania – gehenna urazówki pierwszych kroków. Po ogołoceniu mieszkania, gdy dziecko staje się mobilne – rozniesienie mieszkania, gdy wchodzi w okres gejzeru energetycznego. Po buncie dwulatka – bunt trzylatka. I tak aż do emerytury.”