
”Mama „zrobiła mi” dziurki w uszach, gdy miałam trzy lata. Ponoć sama bardzo chciałam, bo tata przywiózł mi w prezencie z zagranicy przepiękne kolczyki i nie chciałam długo czekać - chciałam je mieć w uszach natychmiast. No i miałam niedługo później.
Fakt, nic nie pamiętam, nie mam żadnej traumy z tego powodu, właściwie pamiętam tylko szczęście, radość i przez tydzień czułam się jak księżniczka.
Jednak teraz gdy mam córkę, nie zrobię jej tego póki nie będzie co najmniej w podstawówce. Choćby wyła przez tydzień. Nie podoba mi się uleganie tak małym dzieciom. Poza tym jest to niebezpiecznie, zwłaszcza gdy dziecko chodzi do przedszkola, albo jak jest jeszcze zupełnie malutkie - kolczyk można wyjąć i wsadzić do ust. Przecież to tylko ozdoba, totalnie zbędna rzecz dla małego dziecka. Dla mnie to całkowicie pozbawione sensu i już.”
Jak się pewnie spodziewacie najbardziej burzliwe dyskusje dotyczą tych najmniejszych dziewczynek. O ile dorosła już pierwszoklasistka z dumą będzie prezentowała prezent od cioci czy babci i godnie zniesie bolesny zabieg starając się nie uronić nawet łezki, o tyle maluch może zachować się zupełnie inaczej.
Może zainteresować cię także: "Czego ty dziecko uczysz? Zero empatii!". Czyli dlaczego nienawidzę cyrku
Na hasło: przekłuwanie uszu dziewczynkom w dowolnym wieku znajdzie tyle samo osób, które poprą pomysł, jak i równie dużo przeciwniczek. Co odpowiedzieć tym, którzy będą argumentowali, że maluch nic nie zapamięta, że raz dwa i po bólu a będzie wyglądał uroczo? Z kolei mamy podnoszące rozsądek, bezpieczeństwo wariującego na placu zabaw urwisa i piękne wspomnienia również odporne będą na słowa tych pierwszych.
”Moi rodzice, a w szczególności tata, byli ogromnymi przeciwnikami kolczyków i tatuaży. Jako mała dziewczynka marzyłam o tym, żeby nosić kolczyki, tak jak moje koleżanki, ale rodzice pozostawali nieugięci. Zgodzili się dopiero, kiedy zdałam z szóstej klasy do gimnazjum. Pamiętam, że uszy strasznie mi ropiały, ale nie śmiałam narzekać, tak bardzo chciałam mieć kolczyki. W wieku szesnastu lat, zamiast pytać rodziców o zgodę na zrobienie sobie kolejnego przekłucia, zrobiłam je sama w domu, nie odkażając kolczyka. Potem przez kilka miesięcy zakładałam go na noc i do szkoły, żeby dziurka nie zarosła i zdejmowałam kiedy widziałam się z rodzicami.
To było nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Restrykcyjne podejście moich rodziców niczego nie zmieniło, teraz, kiedy jestem dorosła, mam 4 kolczyki i tatuaż. Myślę, że to była walka z wiatrakami. Możliwe, że ich upór sprawił, że jeszcze bardziej fascynowało mnie ozdabianie ciała.”
Tak napisała do mnie Ewa, mama Ani:
”Mam dwuletnią córeczkę, na razie o przekłuwaniu uszu nie ma mowy (a widziałam już nawet niemowlęta z kolczykami i bardzo mi się to nie podoba). Osobiście wolałabym się z tym wstrzymać do szóstego - siódmego roku życia. Jeśli jednak moja córka już jako przedszkolak będzie chciała nosić kolczyki - nie wykluczam, że się na to zgodzę.”
2. Przemyślcie, czy Wasze dziecko jest na pewno w odpowiednim wieku i momencie – czy nie ma za sobą jakiejś choroby lub przykrych doświadczeń. Przekłucie uszu nie ma być przecież dla niego dodatkowym stresem.
3. Czy na pewno nie będzie to dla niej zbyt bolesne doświadczenie?
4. Czy wiesz, jak sobie poradzić gdyby ewentualnie wystąpiła infekcja?
5. Upewnij się, że mała nie jest już „aż” tak ciekawska, żeby np. próbować zdjąć kolczyk i nie wkładać go sobie do buzi.
6. Pamiętaj o wszystkich pielęgnacyjnych kwestiach. O tym, że kolczyki, którymi przekłuwa się uszy są przeznaczone specjalnie do tego. Wymienić na te piękne, które są prezentem możemy dopiero po 4-6 tygodniach.