Ostatnio, gdy byłam na siłowni, jedna z pań przebierała się w szatni przy swojej, na oko pięcioletniej córeczce. Mała siedziała na ławeczce i opowiadała o jakimś ważnym wydarzeniu w przedszkolu. Mama rozmawiając z nią, swobodnie i bez pardonu, przebierała się w strój sportowy - spodnie, bluzka, bielizna sportowa. Kobieta nie zasłaniała piersi, nie okrywała ręcznikiem nagiej pupy. Nie zraził mnie ten widok.
Zwróciłam uwagę na to, jak ze sobą dyskutują i pomyślałam: “Ale fajna mama. Widać, że ma z córką super kontakt.”
Później, gdy biegałam na bieżni, usłyszałam rozmowę dwóch pań za mną. Były nieco oburzone zachowaniem jakiejś kobiety w szatni:“Przecież to już spora dziewczynka! Nie powinna tak przy niej paradować nago.” Od razu wiedziałam o kogo chodzi.
Każda z nas ma inne podejście do cielesności. Podczas gdy jedna będąc na basenie nie ma problemów z przebieraniem się w strój kąpielowy przy szafce, druga schowa się w przebieralni. Jak dla mnie, te zachowania nie są gorsze czy lepsze, ale po prostu inne.
Nie oceniam rodziców, którzy rozbierają się przy dzieciach lub tych, którzy nie chcą im się pokazywać w bieliźnie. Uważam, że rodzic ze swoimi granicami odsłaniania ciała czuł się po prostu naturalnie.
Jeśli jednak, wspomniane wyżej oburzone panie chciałyby, abym dołączyła się do rozmowy o swawolnej mamie z szatni, powiedziałabym, że według mnie, ta Pani nie robi nic złego. Pokusiłabym się nawet o opinię, że robi dobrze. Będąc mamą zrobiłabym to samo.
Stosunek do nagości czyli stosunek do ciała
To, jak traktujemy nagość i ciało, wynosimy z domu. Pamiętam, że na otwarciu szkolenia z seksuologii prowadzący zorganizował pewne ćwiczenie. Po jednej stronie sali miały stanąć osoby, które wspominają rodzinny dom jako otwarty na tematy intymne (rodzice nie ukrywali swojego ciała przed dziećmi, swobodnie rozmawiali o cielesności), a po drugiej stronie mieli ustawić się uczestnicy, dla których nagość była w domu tematem tabu. Sala była bardzo podzielona. Gdy zaczęliśmy nieco więcej opowiadać o swoich rodzinach, okazało się, że u tych, u których nagość była czymś zakazanym, rodzice nie rozmawiali również o seksie. Osoby te nie zwierzały się nigdy rodzicom o swoich intymnych sprawach, a w okresie dojrzewania wszystkie cenne informacje zdobywały same, z pomocą mediów i kolegów. Jednocześnie, osoby wychowywane w domach bardziej “swobodnych” często nawet nie pamiętały ważnych rozmów o seksie - to była dla nich rzecz naturalna, z mamą rozmawiało się o wszystkim na bieżąco.
Gdy nie ukrywamy przed maluchem ciała, dajemy mu znak, że cielesność jest w porządku. To normalne, że mama ma piersi, a tata penisa. Gdy maluch zapyta się nas “Co ty tu masz?” nie musimy wpadać w panikę. Odpowiedzmy “To są piersi. Kobiety mają piersi, a mężczyźni nie”. Uważam, że dzieci powinny odkrywać różnice pomiędzy kobietą, a mężczyzną w naturalnym i bezpiecznym środowisku - w domu.
Pokazując swój otwarty stosunek do nagości demonstrujemy pociechom również bardzo ważną rzecz - akceptację własnego ciała. Przyzwolenie na zauważanie naszej cielesności ma ogromne znaczenie. Uczymy dziecka w ten sposób nie tylko akceptacji swojego wyglądu, ale również pokazujemy mu, że ciało jest czymś, na co nie tylko można, ale wręcz należy zwracać uwagę. O nasz organizm musimy dbać. Gdy coś się dzieje nie tak, również w jego miejscach intymnych, należy o tym mówić. Dlaczego przy wysoko rozwiniętej profilaktyce wciąż tak wiele nowotworów szyjki macicy, piersi, prostaty jest zbyt późno wykrywane? Ludzie jakoś omijają problemy sfer intymnych - albo wstydzą się je zauważyć albo się boją, że coś będzie nie tak. A może po prostu nie są nauczeni, by zwracać na nie uwagę?
Pamiętaj, że nagość nie jest czymś, przed czym powinnaś dziecko chronić. Jest to element ludzkiego życia, którego powinnaś malucha nauczyć. Cielesność tak naprawdę tylko dla nas, dorosłych, jest tematem trudnym. Dla dzieci to żaden wstyd. One są ciekawe o co tu chodzi, dlaczego ciała różnią się od siebie, po co je zasłaniamy. Nie ma nic złego w tym, że dziecko jest ciekawskie, że chce wiedzieć co jak się nazywa i jak wygląda.
Strefa zakazana
W moim przekonaniu tym, co należy jedynie do świata dorosłych, jest życie erotyczne. Maluch nie powinien być świadkiem intymnych uniesień swoich rodziców.
Myślę, że warto również pokazać dziecku jasne rozdzielenie, gdzie nagość jest dopuszczalna, a gdzie nie. Gdy ubieramy się razem w łazience, kąpiemy się w wannie - bycie nago jest OK, ale nie pokazujemy intymnych części ciała na ulicy. Tam chronimy swoją intymność. Tutaj powracamy do opisanej przez mnie sytuacji na siłowni - czy nie jest już miejsce publiczne, gdzie należy zasłaniać swoje ciało? To zależy od Ciebie. Ty ustal sama ze sobą, gdzie jest granica nagości dla Ciebie i taką ją przedstaw swojemu dziecku. Tak, jak mówiłam, ważne byś była w tym wszystkim naturalna.
Dziecko da znać kiedy dość
Czy istnieje jakaś granica wiekowa, do której można pokazywać się dziecku nago? Moim zdaniem takie rozgraniczenie nie istnieje. Obserwując swoje dziecko sama zauważysz, kiedy nadejdzie TA chwila. Dziecko rozwojowo zacznie się zasłaniać lub chować wzrok. Możesz być spokojna, to wszystko przebiegnie zupełnie naturalnie.