
Moja babcia (rocznik 1928) miała szóstkę rodzeństwa. Ale wieku dorosłego dożyła jedynie czwórka. Ja mam jedną siostrę. Obie próg dorosłości przekroczyłyśmy wiele lat temu i mamy się świetnie. A zanim to nastąpiło byłyśmy szczepione, w przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem prowadzane do pediatrów, okulistów, laryngologów, oraz lekarzy kilku innych specjalności. Oczywiście moja babcia i jej rodzeństwo nie mieli tego komfortu. Po prostu przeżyły tylko najsilniejsze jednostki. A teraz pomyślmy, jak zmieniła się medycyna od lat 80-tych, w których dorastałam ja. Dzięki dobrodziejstwom nauki jesteśmy w stanie uratować życie nawet najsłabszym jednostkom. Nietrudno się jednak domyślić, że są to jednostki słabsze, niż te, które kiedyś przetrwały selekcję naturalną.
Może zainteresować cię także: "Za gruba, brzydka i z małymi piersiami". Kobiety, przestańcie smęcić na temat wyglądu! Mężczyzn to odrzuca
Czasem można odnieść wrażenie, że obecnie borykamy się z większą liczbą chorób i wszelkiego rodzaju zaburzeń i schorzeń, niż przed laty. Autyzm? Depresja? Dysleksja? Setki rodzajów nowotworów? Kiedyś tego nie było, prawda? Nieprawda, oczywiście, że było. Mniej chorób znano, mniej przypadków diagnozowano, a zatem i leczyć nie było czego. Stąd można odnieść mylne wrażenie, że kiedyś się nie chorowało, a teraz tak. I co więcej cieszę się, że przyszło mi żyć w czasach, kiedy depresję uważa się za poważną, kwalifikującą się do leczenia chorobę, a nie widzimisię. Bo chorobę należy traktować poważnie, a nie jak fanaberię. No chyba, że właśnie choroby sobie wymyślamy...
Mam dla ciebie zadanie: włącz telewizję na dowolny kanał, poczekaj do pierwszego bloku reklamowego. Większość reklam dotyczy produktów medycznych i suplementów, zgadłam? Oczywiście, że tak. A teraz wsłuchaj się w treść tych komunikatów, czy większość nie dotyczy ciebie? No jakby się uprzeć to tak! „Jeśli jesteś zmęczona, chciałabyś mieć mocniejsze włosy i paznokcie, pozbyć się kilku kilogramów…” – to dotyczy każdej kobiety, jaką znam! Jest na to suplement. Mamy też suplementy na zatrzymanie wody w organizmie, pozbycie się nadmiaru wody z organizmu, zakwaszenie, niedobór magnezu, przemęczenie, nadwagę, częste zmiany pogody… Wymieniać można naprawdę długo. Tylko czy to są prawdziwe dolegliwości? Naprawdę potrzebujemy tych wszystkich suplementów? Tak naprawdę każdy z powyższych (w mojej ocenie nieco wydumanych) problemów da się rozwiązać zdrowym trybem życia. Tylko że zamiast przyswoić tę prostą prawdę i się do niej stosować, wolimy narzekać. A przecież wystarczyłoby zdrowiej jeść i więcej się ruszać…
Może zainteresować cię także: Nie łudź się, że schudniesz, źle się za to zabierasz. Jest tylko jeden skuteczny sposób na to, by móc nosić bikini...
To dopiero oczywistość: by być zdrowym, trzeba się ruszać. Tylko jak? Do pracy dojeżdżamy samochodem lub komunikacją miejską. Pracę wykonujemy w pozycji siedzącej przed komputerem, przez osiem godzin dziennie albo dłużej. Wracamy do domu (samochodem lub komunikacją miejską), zajmujemy się domowymi obowiązkami (tu miewamy trochę ruchu), by wieczorem w końcu po całym dniu odpocząć. Najlepiej na kanapie, z laptopem na kolanach lub pilotem w ręku. I wiecie co? Nawet jeśli małe dzieci zapewnią wam trochę codziennej bieganiny – to mało. Nawet jeśli biegacie, lub chodzicie na siłownię – w obliczu długich godzin przesiedzianych przed komputerem – to mało. Komputeryzacja jest cudownym zjawiskiem, które potrafi ułatwić życie jak mało co. Ale trochę nam je jednak utrudnia, bo skłania do siedzącego trybu życia. A potem mamy problemy z kręgosłupem, nadwagą, stawami…