Spotykają się w dwie, trzy, cztery w parku, kawiarni lub na imprezie. Siadają naprzeciwko siebie i po wymianie uprzejmości, ploteczek i nowości zaczyna się prawdziwa litania. Jedna ma za duży nos, druga oponkę na brzuchu, której nie może zgubić po zimie, trzecia najchętniej zoperowałaby sobie piersi a czwarta…
Brzydkie, smutne, grube
Czwarta nie może już tego słuchać, ale też przecież wypada dołożyć coś od siebie. Robi w głowie szybki przegląd swoich mankamentów i wybiera włosy. Tak, ma takie cienkie, słabe włosy, a całe życie marzyła o bujnych lokach. Nie chcę stereotypizować, ale setki razy byłam zarówno świadkiem, jak i uczestniczką takich rozmów.
Powodów do narzekania i karmienia swoich kompleksów mamy mnóstwo- włosy, oczy, usta, piersi, brzuchy, pupy, nogi… Wszystko chciałybyśmy mieć inne, lepsze, mniejsze albo większe, na pewno nie takie jak mamy. A skoro nie mamy mocy (albo wystarczającej motywacji), żeby to zmienić, to chociaż możemy sobie ponarzekać, bo kto nam zabroni, kto śmie?!
Zdegustowani mężczyźni
Najgorzej jednak, kiedy zaczynamy narzekać przy mężczyznach. Przykro mi, drogie panie, ale jest to ewidentny strzał we własną stopę. Ile razy słyszymy (albo same tworzymy) następujące dialogi:
On: Pięknie wyglądasz w tej sukience? Ona: No co ty? Jestem gruba.
On: Jesteś śliczna… Ona: Nieprawda, mam za małe piersi.
On: Uwielbiam jak chodzisz w tych szpilkach. Ona: Przestań się ze mnie nabijać, dobrze wiesz, że mam krzywe nogi.
Zdarzyło wam się? Pewnie nie raz. Tymczasem badania wykazały, że kiedy kobiety nadmiernie skupiają się na negatywnym ocenianiu swojego wyglądu, w szczególności wagi, mężczyźni mogą odbierać to jako sygnał o problemach w sferze psychicznej. Ups!
Ku przestrodze! Przypadek Brittany
Przebadanych zostało 103 mężczyzn, którzy dostali notatki o fikcyjnej dziewczynie o imieniu Brittany. Część z notatek wzbogacona była wypowiedziami ich bohaterki, która pisała o sobie albo w superlatywach albo zwracając uwagę na to, że w szortach wygląda grubo. Wyniki były jednoznaczne- kobieta narzekająca na wygląd, a w szczególności wagę, postrzegane są przez mężczyzn w zdecydowanie gorszym świetle.
Chcesz wystraszyć faceta? Marudź dalej!
Wykazano także, że ciągłe wtrącenia, pytania i rozmowy na temat zbyt dużej wagi, nieodpowiedniego wzrostu czy rozmiarów, sprawiają, że partner czuje się w związku niekomfortowo. Dziwisz mu się? Ile razy może cię zapewniać o tym, że jemu się podobasz? To z czasem robi się nudne, ty w jego oczach robisz się nudna!
A co z narzekaniem na randkach? Myślisz, że mówienie o swoich kompleksach sprawia, że w jego oczach jawisz się jako zdystansowana i wyluzowana? Bynajmniej. Kobiece uwag na temat swojego wyglądu sprawiają, że facet uważa cię za zbyt skoncentrowaną na sobie i potrzebującą ciągłej afirmacji.
Po prostu przestań
Masz rację. Nigdy cię nie widziałam, więc nie przekonam cię tym tekstem, że twoje nogi, włosy, piersi czy uszy wyglądają dobrze. Prawdopodobnie tak jest i twój kompleks istnieje jedynie w twojej głowie, a nawet jeśli nie… to po co zwracać na niego większą uwagę innych?
Chcę ci tylko uświadomić, że powtarzając to wszystkim wkoło jaka jesteś brzydka, nie pozbędziesz się swojego problemu, możesz za to skutecznie pozbyć się znajomych, mających dosyć powracającego jak bumerang tematu twojego wyglądu.
Nie podoba ci się coś co możesz zmienić? Zmień to! Trenerki fitness już zacierają ręce na myśl o sezonie bikini.
Nie podoba ci się coś czego zmienić się nie da? Zaakceptuj to i żyj dalej! Nie trąb o tym (może nikt nie zauważy).
Sprawa jest prosta. A na zakończenie, trochę humoru, bo chyba każdej z nas się przyda, po tej gorzkiej prawdzie:
Kobieta patrząc w lustro pyta się męża:
- Kochanie, wyglądam okropnie. Jestem stara, gruba i brzydka. Czy mógłbyś powiedzieć mi chociaż jeden komplement?
- Skarbie, masz doskonały wzrok!