Opowiem ci o jednym z najczęstszych błędów wychowawczych, który popełniają nawet najlepsi rodzice, dobrze? Właśnie nieświadomie dałam ci wybór czy chcesz posłuchać tego, co mam do powiedzenia czy nie. O ile podczas czytania artykułu to oczywiste, że decyzja należy do ciebie, o tyle w rozmowie z dzieckiem nie zawsze chcemy, żeby to ono decydowało czy spełnić nasze polecenie. Na tym właśnie polega ten błąd.
Rodzic pyta, dziecko odpowiada
Nie chcemy być rodzicami-dyktatorami. Staramy się szanować poglądy, potrzeby i pragnienia naszego dziecka. Czasem są jednak sytuacje, kiedy lepiej niż ono wiemy, co będzie dla niego dobre. Nie ma w tym nic złego, małe dziecko nie jest przecież w stanie przewidzieć, że jeśli nie położy się wcześniej spać, to rano będzie niewyspane. Nie myśli tak perspektywicznie, bo dla niego ważne jest to co dzieje się tu i teraz, a tu i teraz trwa przecież wyśmienita zabawa! Nadchodzi ten moment, kiedy musimy zainterweniować. Mówimy wtedy: „Posprzątamy zabawki i położę cię spać, dobrze?”.
„Nie.” odpowiada dziecko i bawi się dalej, bo przecież zapytałaś je o zdanie, a ono odpowiedziało. Sprawa załatwiona, można wracać do swoich zajęć, tylko ty zostajesz z głupią miną i nieprzyjemnym poczuciem, że twoje polecenie właśnie zostało zignorowane. Na własne życzenie!
Dobry rodzic, zły rodzic
To niepozorne „dobrze?” albo „okej?” dodawane na końcu zdania, całkowicie zmienia wysyłany przez was komunikat. Z polecenia staje się on pytaniem. Daje dziecku poczucie decyzyjności, które jest oczywiście pozorne, bo chwile po swojej odmowie usłyszy, że jednak musi wykonać daną czynność. Dlaczego, w takim razie, tak uparcie kończymy swoje komendy znakiem zapytania?
A może posprzątamy?
Wspomniane „dobrze?” nie jest jedyną formą dawania dziecku pozornego wyboru. Rodzice specjalizują się w zawoalowanych poleceniach brzmiących: „A może posprzątamy już zabawki?” lub „Może wrócimy już do domu?”. Każde takie pytanie osłabia moc waszego komunikatu i sugeruje, że do wykonania danej czynności potrzebna jest zgoda dziecka. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że naprawdę macie w planach ją uszanować. Świadomość, że ktoś zapytał cię o zdanie, a potem zrobił coś zupełnie przeciwnego, jest bardzo irytująca.
Polecenia
Jak w takim razie sprawić, żeby dziecko wykonało nasze polecenie? Przede wszystkim nie bójmy się wyrazić je bezpośrednio. Jeśli jesteśmy dobrymi, ciepłymi i kochającymi rodzicami, to bezpośrednio wyrażona prośba o wykonanie jakiejś czynności tego nie zmieni. Komendy często kojarzą nam się z surowym głosem i niemiłym „już” lub „natychmiast” na końcu, a przecież ten sam komunikat można wyrazić spokojnym głosem, dodając na początku lub końcu zdania imię dziecka (to pomoże zwrócić jego uwagę). Jeśli wciąż macie opory, zawsze możecie sięgnąć do sprawdzonej rodzicielskiej sztuczki i zapytać „Wolisz najpierw założyć buty czy kurtkę?”. Wybór zostaje w rękach malca, jest to jednak wybór jedynie kolejności. Wilk syty i owca cała.
Jeśli masz w zwyczaju wydawać polecenia w formie pytania, może zająć ci trochę czasu, zanim się tego oduczysz. Nie będzie łatwo, ale uwierz mi, że warto. Dzięki jasnym komunikatom dzieci wiedzą, czego od nich oczekujesz i uczą się dogadywać nie tylko z tobą, ale też innymi ludźmi. To cenna umiejętność!
Jako rodzice, chcemy czuć, że dajemy swoim dzieciom wybór, a nie rozkazujemy im co mają robić, ponieważ mamy wtedy wrażenie, że jesteśmy niemili i surowi. Chcemy być kochani i robimy wszystko, żeby nie spowodować u nich ataku furii. Dawanie maluchom wyboru jest świetne, ale prawda jest taka, że świat pełen jest limitów i ograniczeń, więc dzieci muszą nauczyć się to akceptować. Kochający rodzice pomagają dzieciom zrozumieć ich oczekiwania.