Trafiłam ostatnio na tekst pod tytułem „jak odnieść sukces w wychowaniu dziecka?” Pomyślałam, że to trochę mnie dotyczy, więc kliknę. Autor tekstu powołał się w nim na badania byłej dziekan Uniwersytetu Stanforda Julie Lythocott-Haims. Autorka stawia w niej śmiałą tezę – rodzic zawsze ma serce we właściwym miejscu, jednak czasem nawala drobiazgami. To w dużym, telegraficznym skrócie.
Emocjonalna niedojrzałość?
Profesor zauważyła, że problem, który dostrzegła, dotyczy najczęściej dzieci rodziców z rodzin uprzywilejowanych (sama autorka używa takiego określenia). Studenci z mniej zamożnych rodzin okazują się być w jej oczach bardziej zaradni i samowystarczalni.
Jako dziekan jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie zaznacza, że studenci pierwszego roku, którzy za jakiś czas wejdą w prawdziwie dorosłe życie z dyplomem otwierającym wszystkie drzwi, nie są na to społecznie gotowi. Wielu z nich jest przytłoczonych i nie potrafi funkcjonować jako samodzielna, dorosła jednostka.
Telefoniczny small-talk?
Lythocott-Haims przywołuje rozmowy telefoniczne, jako klasyczny przykład tych małych – wielkich błędów. Za przykład podaje swoją dorosłą już córkę. Otóż nie dzwoni ona do matki po to, by tak po prostu pogadać. Dlaczego? Bo nie była tego nauczona w młodości. Nie ma w ogóle nawyku rozmawiania przez telefon po to tylko, by dowiedzieć się na szybko czy wszystko w porządku.
Ale – jak sama podkreśla – nic straconego. Znalazła sprawy, które mogą być załatwione tylko przez telefon. W ten sposób kontakt się ożywił. Niemniej jednak to, czego nauczymy dzieci, czego pozwolimy im doświadczyć w młodych latach zaowocuje. Wychowamy w ten sposób odpowiedzialnych i spełnionych dorosłych. Co jeszcze proponuje doświadczona mama?
1. „my” zamiast „ja”
Używając liczby mnogiej dajesz dziecku poczucie, że tkwicie w czymś razem, ze tworzycie drużynę, że problemy twojego syna czy córki są dla ciebie ważne.
2. Ucz a nie pouczaj
W ten sposób twoje dziecko nigdy nie nauczy się walczyć o siebie czy bronić swoich praw lub przekonań. Nie możesz załatwiać za nie spraw – daj mu szansę poznać smak konsekwencji.
3. Ich praca to ich praca
Nie odrabiaj za dziecko lekcji – pomóż mu w rozwiązać problem, wskaż drogę. Ale nie wyręczaj. Pozwól dziecku w nabyciu życiowych umiejętności samodzielnie.
4. Wyznacz granice
I pozwól dziecku czasem je przekroczyć – niech wie, co to konsekwencje.
5. Zdejmij klosz
Tak bardzo chcemy uchronić nasze dzieci przed złem, że zapominamy, iż muszą uodpornić się same. Nie pozwólmy, by nasze dorosłe dzieci wciąż były niezaradne jak wtedy, gdy były małe. A tak może się stać. Że chcąc dobrze wyrządzimy im krzywdę.