
”To nieprawda, że seks małżeński po latach staje się nudny. Jest dobry, a nawet za każdym razem coraz lepszy. Dlaczego? To proste. Dobrze się już znacie, wiecie co lubicie i na ile możecie sobie pozwolić. Znacie się tak dobrze, że słowo "wstyd" w waszej relacji nie występuje. Doskonale wiecie co robić, aby drugiej osoby sprawić największą przyjemność. Nie boicie się eksperymentować i wprowadzać do swojego życia seksualnego coraz to odważniejszych zabawek.”
Bycie bliżej siebie, bardziej „razem” jest teraz jeszcze prostsze. W większości przypadków małżeństwa spędzają ze sobą każdą noc, dlatego jeśli tylko obojgu małżonkom chce się wyjść z inicjatywą, wiele z tych wieczorów może być naprawdę przesycone romantyzmem. I niekoniecznie codziennie musicie wychodzić na kolację do ekskluzywnych restauracji. Wystarczy mała świeczka, czasem światło z lampki nocnej, rozmowa o książkach alb nie mówienie niczego. Świadomość tego, że obok jest mąż/żona wystarcza, by wyzwolić iskierkę.
„Wiesz, oprócz tego, że się kochamy to jeszcze się lubimy”. Tak mówi moja przyjaciółka. Szczęśliwa mężatka od prawie 9 lat. Twierdzi, że życie seksualne jest lepsze, bo miłość to nie wszystko. Jeśli kogoś lubisz, traktujesz jak przyjaciela, to jesteście sobie równi. Nie ma między wami współzawodnictwa, nie ma rywalizacji, jest wspólne dążenie do tego samego celu. Działanie w taki sposób, by obojgu było Wam dobrze, abyście cieszyli się tym, ze jesteście ze sobą i współżyjecie.
Może zdarzyć się tak, że masz gorszy dzień. Albo Twój małżonek miał kiepski czas w pracy. Czasem więc nie musicie oboje mieć nastroju na romantyczne i długie zbliżenia. Być może to dobry moment na szybki i krótki stosunek? Pewnie zdarzy się, że będziecie mieli ochotę na coś innego. Ale to właśnie odróżnia seks małżeński od przypadkowego spotkania w klubie. Możecie (i powinniście) śmiało o tym rozmawiać.
Może zainteresować cię także: Obowiązku, sprawiedliwości... Czyli 4 pułapki, w które wpadamy będąc w związku
Jedna z moich rozmówczyń twierdzi, że dopiero po ślubie odważyła się na wiele rzeczy. A w pełni otworzyła się na nowości gdy urodziła dziecko. Wtedy przestała mieć opory i zaczęli ze swoim wcześniej wieloletnim partnerem a teraz mężem sięgać po zabawki erotyczne czy szalone stroje. Dopiero teraz w pełni czuje, że żyje.
Co jest zasługą stanu małżeńskiego. Ten seks jest inny, bezpieczny. Nie musisz zastanawiać się, czy facetowi się spodobasz. Czy masz odpowiednią bieliznę i czy maskujesz wszystkie niedoskonałości. Prawda jest taka, że małżeństwo nie usprawiedliwia zaniedbywania się. Ale sprawia, że stajesz się pewniejsza siebie. Wiesz, że twój mąż chciał Ciebie dokładnie taką, jaka jesteś. Zamiast więc uciekać myślami na siłownię można skupić się na tym, co w danej chwili najistotniejsze.
Znalazłam taką wypowiedź: „Z czasem zrozumieliśmy oboje z mężem, że nie jesteśmy już w stanie robić takich rzeczy, jak za dawnych lat. Czasy, gdy byliśmy młodzi już minęły, nasza sprawność fizyczna też jest mocno ograniczona. Ale to nie znaczy, że nie potrafimy się cieszyć sobą. Prze sponad 30 lat zmieniliśmy się my, zmieniły się nasze ciała, zmieniło się to, czego chcemy. I chyba na tym polega sukces - że podążamy za zmianami. Uprawiamy seks, ale dzięki temu, ze liczą się też inne rzeczy, on stanowi dla nas uzupełnienie. Jest wartością dodaną w Naszym życiu”.
W seksie małżeńskim uwielbiam to, że nie musimy się docierać, nie musimy się tak bardzo przejmować niektórymi rzeczami. Wcześniej irytowało mnie skupianie się na tym, by dojść w tym samym momencie, by zadowolić jego a jednocześnie mieć przyjemność ze stosunku – pisze Ana. I dodaje: Zajęło mi to sporo czasu a obrączka na palcu przypieczętowała moje poczucie komfortu i niezależności w łóżku. Jesteśmy dla siebie samych i dla siebie wzajemnie. I tak już od 16 lat…
”Namiętne relacje kojarzą nam się raczej z początkową fazą związku. Jest to całkowicie uzasadnione, ponieważ z trzech składników tworzących relację romantyczną, czyli namiętności, zaangażowania i intymności, to właśnie namiętność rośnie najbardziej gwałtownie. Sama namiętność nie wystarczy jednak, żeby zbudować satysfakcjonujący związek, dlatego zanim para dojdzie do momentu, w którym decyduje się na zawarcie małżeństwa, muszą urosnąć też zaangażowanie i intymność.
I to właśnie te dwa składniki, sprawiają, że oprócz satysfakcji w łóżku odczuwamy też satysfakcję we wspólnym życiu. Związek wchodzi wtedy w fazę nazywaną przez specjalistów "związkiem kompletnym". W tej fazie oprócz pożądania liczy się też miłość, zaufanie i wspólna chęć życia we dwoje. Jest to najlepszy moment każdej relacji. Choć z biegiem lat, gwałtownie rosnąca namiętność, równie gwałtownie spada, nie oznacza to, że zupełnie znika ona z życia. Choć do zbliżeń nie dochodzi już tak często, jak w pierwszych miesiącach znajomości, to zaangażowanie i intymność kompensują tę dysproporcję. Bardziej się znamy, bardziej sobie ufamy, więc i w łóżku czujemy się ze sobą swobodnie. To duża wartość.”