Prawo autorskie: djoronimo / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: djoronimo / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
"Jest piękny, słoneczny poranek. Cała nasza rodzina siedzi w jednym pomieszczeniu - w naszej sypialni. Otwarte mamy okno i balkon. Zaczyna dziać się coś dziwnego. Na parapecie schodzą się różne zwierzęta, robaczki, pajączki, mróweczki, wszystkie idą w kierunku mojej córki, wygląda to tak, jakby ich do siebie przyciągała. Wleciał też gołąb, a za nim czarny ptak. Niespotykany, taki egzotyczny. Nigdy takiego nie widziałam. Chcemy je wygonić, ale się nie da. Gołąb siedzi blisko syna, albo na jego ramieniu. Syn czasami podnosi go delikatnie, zwyczajnie się z nim bawi, co mnie lekko zadziwia. Ale ten czarny? Otula moją córkę niczym wąż. Widzę, że robi to coraz mocnej i mocniej i nie pozwala nikomu do niej podejść, ani jej dotknąć.
Zaczynam być coraz bardziej zdenerwowana, siłą ściągam, a właściwe odwijam tego ptaka, ale on zaczynam mnie atakować, dziobać! A ten jego dziób ma maleńkie, trójkątne zęby jak pirania, które mnie najpierw kąsają, a potem wgryzają się coraz mocniej w skórę! Błagam partnera, żeby to coś ze mnie ściągnął i gdy tylko to się udaje, to czarne stworzenie rzuca się na moją córkę, ale tak jakby miało za zadanie jej bronić przed całym światem.
Mam tego dość. Łapię najpierw gołębia, który ewidentnie wygląda na zmęczonego zabawą z dzieckiem i chce go wypuścić przed otwarte okno. Podrzucam go wysoko, ale on....nie leci a spada! Chyba miał złamane skrzydełko, a ja - nie zauważyłam. Odbił się od naszego drzewa i spadł na trawę patrząc się na mnie przerażonym wzrokiem. Mija kilka sekund, a czarny ptak wylatuje za nim i zaczyna go ...jeść! Syna okłamuję, że gołąbek odleciał... " - To tylko sen. Mój chory sen z zeszłej nocy. Jak to inaczej nazwać? Tak dziwny, tak przerażający, a do tego, w tym całym absurdzie, na tyle realny, że jeszcze kilka sekund po obudzeniu myślałam, że to wszystko działo się naprawdę i jeszcze przez parę minut łzy leciały mi ciurkiem, a serce waliło jak oszalałe...
Skąd to się bierze? W trakcie snu umysł płata nam przeróżne figle, mieli, niczym młynek, różne in formacje, ale może jest jakiś powód, jakaś przyczyny, tych przerażających i dziwacznych obrazów, które powstały w moim umyśle? Jestem matką, więc zrozumiałe jest to, że czasami w moich snach pojawiają się moje dzieci, ale dlaczego było to tak mocno nacechowane negatywnymi emocjami? Pełnymi strachu, lęku a wręcz obaw o ich życie?
Permanentny niepokój
Niestety drogie mamy, ale nie da się przed tym uciec. Jak udowodniono w raporcie "Ciemna strona macierzyństwa", przygotowanego pod redakcją dr Małgorzaty Sikorskiej, na zlecenie firmy AXA, okazuje się, że niepokój towarzyszy kobiecie na każdym etapie życia jej dziecka. A więc nawet jeżeli na co dzień odsuwałam od siebie różne straszne myśli, to chyba nocą przyszły do mnie ze zdwojoną siłą.
Jak wynika z raportu, kobieta, która dopiero staje się matką, przeżywa silne lęki już w okresie ciąży. Główne tematy zamartwiania to: Czy dziecko będzie zdrowe? Jak będzie wyglądał mój poród? Czy uda mi się karmić piersią? Gdy ten etap ma już za sobą, pojawiają się następne: Czy na pewno dam sobie radę? Skąd będę wiedziała co robić? Czy ja to wszystko robię dobrze? Mijają miesiące, podstawy "obsługi", higieny ma już w jednym palcu, ale dziecko zaczyna raczkować, albo i nie i rodzą się kolejne obawy: Czy rozwija się prawidłowo? I kontrole i badania, obserwacje, porównania...
Dziecko kończy roczek, czy dwa... Zdrowy, uśmiechnięty, maluch musi przejść na kolejny poziom, a mama ma stresujący dylemat: Żłobek, przedszkole, szkoła. Tu pojawia się cały zbiór lęków. Zaczynając od wyboru placówki, po obawy o jego bezpieczeństwo, czy akceptację przez rówieśników. A potem? Późne powroty z imprez, złe towarzystwo, niechciana ciąża, używki wszelakie... Oj dużo tego. Można wywnioskować, że matki żyją w ciągłym strachu. Jak żyć? Aż wypadałoby się zapytać.
Ja mój sen już sobie wytłumaczyłam. Pewnie składa się na to wiele czynników, podobnych do tych ujętych w raporcie, ale wiem też, że "młodsza", od kilku tygodni, coraz gorzej znosi moją nieobecność, a właściwie sam moment, gdy wychodzę do pracy. Taki etap, że potrzebuje mnie więcej i bardziej i jest przykro i jej i mi. Chyba trochę mnie to w środku uwiera, a potem pojawia się w nocnych koszmarach uwikłane w historię o krwiożerczych ptakach.
Źródło: edziecko.pl