
„Krzyś jest bardzo niegrzeczny, już nie dajemy sobie z nim rady” usłyszeli rodzice od pań nauczycielek. Byli zdezorientowani. Jak to? Krzyś? Przecież dotychczas był takim ułożonym i uprzejmym chłopcem… Skarg na zachowanie chłopca jednak nie ubywało, słyszeli że jest uparty, niewychowany, niegrzeczny, że bywa agresywny wobec innych dzieci i nie potrafi budować z nimi relacji. Sugerowano im wypisanie Krzysia z przedszkola, jednak nie zamierzali się tak łatwo poddać. Pierwsze kroki skierowali do lekarza rodzinnego, ten jednak zbagatelizował sprawę. Nic dziwnego, według doniesień raportu stworzonego przez Fundację Jasia i Małgosi, większość lekarzy pierwszego kontaktu nie kieruje dzieci z zaburzeniami zachowania do odpowiednich specjalistów.
Wyniki potwierdzają to, co z doświadczenia wiedzieliśmy już wcześniej. Rodzice, których niepokoi zachowanie dziecka zgłaszają się do lekarza pierwszego kontaktu. 75 proc. lekarzy odsyła ich do domu bez pomocy; bagatelizują objawy, mówią „on jeszcze z tego wyrośnie” albo „nie trzeba panikować”. A to jest ten moment, gdy trzeba panikować, bo każdy dzień bez terapii to stracona szansa na samodzielność dziecka.
Historia Krzysia nie jest odosobniona, do 3-4 roku życia ciężko jest mówić o typowym obrazie choroby. Później też wcale nie jest on jednoznaczny i łatwy do zdiagnozowania. To właśnie dlatego, części dzieci posiadających to zaburzenie, udaje się żyć bez diagnozy nawet do późnych lat szkolnych. Przypina im się łatkę „niegrzecznych” lub nadpobudliwych, czym tłumaczy się też problemy z nauką i w kontaktach z rówieśnikami.
72 proc. rodziców dzieci z Zespołem Aspergera, czyli wysoko funkcjonującym autyzmem, było wzywanych do szkoły pod pretekstem, że ich dziecko jest niegrzeczne. Nauczyciele nie wiedzą jak pracować z takimi dziećmi. Tak naprawdę chodzi o to, aby zmusić rodziców do złożenia wniosku o nauczanie indywidualne w domu. To spychanie problemu poza szkołę. A że tak jest gorzej dla dziecka? Trudno.
Dziś mój już 17 letni syn, u którego w wieku 15 lat stwierdzono zespół Aspergera, przechodzi istny koszmar na płaszczyźnie szkolnej. Przez gimnazjum dosłownie przebrnęliśmy, wielokrotnie borykamy się z prześladowaniem w szkole mimo alarmów do pedagogów nauczycieli, którzy rozkładają ręce a niekiedy nawet zarzucają mi, że za bardzo chronię swoje dziecko. Jest chłopakiem samodzielnym, w domu jest całkowicie normalny, mam na myśli nasze relacje, rozmowy i wszelkie skrypty społeczne, które może ma i wyuczone ale pozwalają mu funkcjonować i odnaleźć się w codziennym życiu, pod warunkiem że nie jest to szkoła i grono negatywnie nastawionych rówieśników. Uważam że w naszym kraju te dzieci nie mają zbyt wielkich możliwości, że problem zespołu Aspergera jest zbyt mało naświetlony.
W przypadku autyzmu czy zespołu Aspergera czas rozpoczęcia terapii jest niezwykle istotny. Wczesne rozpoznawanie objawów pozwala na rozpoczęcie terapii, zniwelowanie deficytów rozwojowych i wyeliminowanie negatywnych zachowań, dlatego niepokojącego nas zachowania dziecka nie powinno się ignorować i brać na przeczekanie.
Może zainteresuje cię także: Deszczowe dzieci - znasz je? "Odizolowane od świata, pedantyczne, wpatrujące się w wirujący wiatrak"