Piersią - na żądanie, a mlekiem modyfikowanym - co 2, 3, 4 godziny, w zależności od wieku niemowlęcia. Tak zaczynamy karmić naszego malucha. Mówi się, że dziecko nie powinno zjadać tyle ile MAMA chce, ale tyle ile potrzebuje jego organizm. I rodzi się problem. Czy podanie butelki co trzy godziny jest wystarczające? A co jeśli wcześniej wypiło tylko połowę zalecanej porcji? A przy karmieniu własnym mlekiem, czy na żądanie znaczy nawet co 5 minut, albo przez 3 godziny? Jedno jest pewne, łatwiej wyliczyć ilość i częstotliwość karmień dając butelkę. Dziecko jest też po niej bardziej syte i często dłużej śpi dając poczucie spokoju jego mamie. Przy piersi nigdy nie wiemy czy brzuszek będzie pełny przez 15, 45 minut a może 2 godziny ( co na początku raczej się nie przydarza).
Wszyscy wiemy, że karmienie piersią jest lepsze, zdrowsze itd. Co nie znaczy, że sztuczny pokarm to sama chemia, którą matki faszerują swoje
dzieci. A takich komentarzy widzę sporo, kiedy to jedna matka drugą obrzuca błotem. A prawda jest taka, że nie ma tu ani lepszych, ani gorszych. I obie grupy bywają dyskryminowane. Co ciekawe, zaobserwować również można pewien rozłam wśród mam "piersiowych", niektóre przestają ślepo podążać za bezwzględną zasadą: NA ŻĄDANIE.
A co ze mną?
Kobiety pozostawione są same sobie. W pierwszym miesiącu bywało, że karmiłam przez 10 godzin dziennie. Ze strachu. O niego, o siebie. Miało być na żądanie, a kto wie ile on zjada? czy to wystarczająco dla niego? Byłam oszołomiona całą sytuacją, macierzyństwem i czułam się wykończona. To była ciągła walka i płacz - jego i mój. Nie wpadłam na to żeby udać się do poradni laktacyjnej, może dlatego, że wszyscy mi mówili, że na początku to będzie trudne i już, że dziecko wisi na piersi cały czas. Założyłam, że tak ma być, trzeba zacisnąć zęby, nawet gdy sutki właściwie krwawią... Ale czułam się słabą matką, jakbym zupełnie sobie nie radziła. Nie potrafiłam odczytać potrzeb mojego dziecka do momentu, aż nie skończył 3 miesięcy. A mądre rady? Gdy moje dziecko płakało, najczęściej słyszałam -"pewnie jest głodne, daj mu pierś". Dopiero po kilku miesiącach wiedziałam, kiedy chodzić o mleko, a kiedy o coś zupełnie innego.
Zmądrzałam
Przy drugim dziecko, dosłownie "na żądanie" karmiłam może tydzień? Potem wprowadziłam system co 2,5 - 3 godziny. I koniec. Dziecko było spokojne, miało drzemki 2,3 godzinne i noce były zdecydowanie przyjemniejsze. W tej sytuacji karmiłam dziecko o wiele dłużej, miałam czas, żeby coś zaplanować, zrobić w domu, ułożyć sobie plan i rytm dnia, jak mogą to zrobić mamy karmiąc butelką.
Ja karmiłam piersią, ale NIE NA ŻĄDANIE.