Dzieci potrafią być bardzo absorbujące i męczące. Wielu rodziców z utęsknieniem wyczekuje tego momentu, w którym w końcu będzie im łatwiej. Tylko kiedy dokładnie to będzie? Spróbujmy poszukać odpowiedzi na to ważne pytanie.
„Najcięższe są pierwsze trzy miesiące, potem będzie wam już łatwiej” – słyszałam nie raz, kiedy urodziło się moje dziecko. I miało to sens, w końcu mowa była o osławionym „czwartym trymestrze”, który przecież jest trudny zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców. Ufff, udało się przetrwać pierwszy kwartał, czy było łatwiej? A skąd!
Karmienie dziecka wciąż zajmowało większą część doby, ciężko było mi wyrwać się z domu choćby na chwilę, komunikacja z dzieckiem – praktycznie żadna, zmęczenie – ogromne. „Jak skończy pół roku będzie wam naprawdę łatwiej” – słyszałam od czasu do czasu od znajomych. Wtedy trochę zaczęłam wątpić w prawdziwość tych pocieszeń.
Po pół roku spotkało mnie spore rozczarowanie. Teoretycznie wiedziałam, że początek rozszerzania diety dziecka nie oznacza, że nie będę musiała karmić go piersią często i długo. Ale pod tym względem nie zmieniło się zupełnie nic! Moje wyjście z domu wciąż wiązało się z ogromną logistyką, nocnym odciąganiem pokarmu – było naprawdę trudno. „Jak skończy rok, będzie ci łatwiej” – słyszałam na pocieszenie.
Rok? To już pachniało ściemą na kilometr. Nie trzeba nawet szczególnej przenikliwości by domyślić się, że kiedy do wszystkich obowiązków związanych z dzieckiem dołoży się powrót do pracy zawodowej, to łatwiej nie będzie. I od razu wszystkim mamom niemowlaków zdradzę sekret: wcale łatwiej nie jest. Część spraw związanych z okresem niemowlęcym jest już za nami, ale za to mamy w domu brzdąca, któremu trzeba zapewnić cztery posiłki dziennie i który z godną podziwu determinacją wspina się na wszystkie możliwe meble.
Ostatnio rozmawiałam ze znajomą przez telefon. Wspomniałam, że ostatnio córeczka regularnie funduje nam nocne pobudki, trwające tak od trzeciej do piątej nad ranem i jesteśmy, delikatnie mówiąc, przemęczeni. „Już niedługo!” – powiedziała znajoma – „Ona niedługo skończy dwa latka, wtedy na pewno będzie przesypiać noce, będzie wam łatwiej!”. Tylko się do siebie uśmiechnęłam, nawet nie chciało mi się tego kwestionować.
Dlaczego wciąż opowiadamy początkującym rodzicom, że jeszcze trochę, jeszcze tylko ten jeden miesiąc, jeszcze tylko ostatnia prosta, a potem już będzie łatwiej? Drogi rodzicu, łatwiej nie będzie, łatwiej już było! Zamiast odliczać, warto cieszyć się tym męczącym, ale przecież niepowtarzalnym i pięknym czasem z naszymi dziećmi. Już dawno przestałam wierzyć teoriom mówiącym, kiedy to moje dziecko będzie na tyle duże, że będzie mi łatwiej. Z jednym wyjątkiem. Kiedy urodziłam córeczkę znajomy (też rodzic) napisał mi: „Podobno najcięższe w wychowaniu dziecka jest pierwsze dwadzieścia lat”. No dobrze, w takie ramy czasowe jestem skłonna uwierzyć.