Nagość przy dziecku? Dla jednych naturalna i obecna w codziennych życiu, dla innych nie do przyjęcia. Ta blogerka jasno opowiedziała się po jednej ze stron tej dyskusji i oczywiście spotkała się zarówno z falą słów podziękowania za odwagę, jak i krytyki.
Znana z odważnych wypowiedzi australijska blogerka Constance Hall tym razem wzięła na warsztat kwestię pokazywania nagości przy dzieciach. Swój wpis na Facebooku opatrzyła zdjęciem, na którym jej kilkuletni syn przytula się do jej nagiej piersi.
„Bronię nagości w obecności dzieci, męża, w domu. Nie chcę, by moi chłopcy w przyszłości oczekiwali od kobiet takich ciał, jakie widują w magazynach lub w telewizji, nie chcę tego również dla moich dziewczynek.
Wierzę, że z pomocą wszystkich Królowych, które kochają siebie definicja piękna przyjęta przez następne pokolenie będzie zupełnie inna niż teraz. I już nie będzie gloryfikować odrealnionej perfekcji, która wpędza w depresję tak wiele z nas.
Jeśli masz rozstępy, owłosioną cipkę, obwisłe piersi, płaskie pośladki, zmarszczki mimiczne, workowaty brzuch, cellulit, małe piersi lub jakiekolwiek inne atrybuty prawdziwej kobiety, to świat musi to zobaczyć. ŚWIAT DESPERACKO POŻĄDA TWOJEGO PIĘKNA”
Pod postem pojawiło się ponad siedemdziesiąt tysięcy lajków, osiem tysięcy udostępnień i morze komentarzy. Wiele kobiet dziękowało Constance za dodanie im odwagi, wiele przyznawało, że nie mają żadnego problemu z pokazywaniem nagości przy dzieciach, pojawiły się także głosy krytyczne.
„Dziękuję ci, moja Królowo, że dodałaś mi otuchy i przypomniałaś mi, że jestem fantastyczna i jak piękne jest moje ciało!” – takich komentarzy pod postem pojawiły się dziesiątki. „Zawsze jestem naga. Mam 13-letnią córkę i chłopców w wieku 11, 7,4 i 10 miesięcy, każde z dzieci karmiłam piersią, kąpię się przy nich, nawet moja córka czasem kąpie się ze mną. I widuje mnie całkowicie nagą, dzięki temu doskonale wie, jak wygląda kobiece ciało. Wie, że to normalne, że piersi są nieco obwisłe, jest trochę rozstępów… Właśnie jestem w ciąży i chciałabym, by wszystkie moje dzieci były obecne przy porodzie. (…) Jesteśmy pięknymi, silnymi wojowniczkami!” - zwierza się inna.
I trzeba przyznać, że nawet wśród głosów krytycznych nie dyskutowano z najistotniejszą częścią przekazu Costance Hall – że warto nauczyć dzieci tego, jak ludzkie ciało wygląda naprawdę, a nie w kolorowych magazynach.
„Nie pokazuję się nago przy moich dzieciach, chociaż nie mam żadnego problemu jeśli chodzi o moje ciało. Wierzę jednak również w skromność. Moje dzieci wiedzą, że dobrze czuję się w mojej skórze, uczę je, by dobrze czuły się w swojej – to jest najważniejsze” – pisze jedna z internautek. „Chodzenie po domu nago, branie prysznica w obecności dzieci kiedy te są już duże nie musi wiązać się z tym, jaki stosunek do swojego ciała będą one miały w przyszłości. Moim zdaniem nauczanie dzieci pozotywnego stosunku do swojego ciała to przede wszystkim szacunek do siebie samego, umiejętność rozmawiania. A chodzenie nago przy dzieciach, które są na tyle duże, by dobrze wiedzieć jak wygląda kobiece ciało to tylko niepotrzebne przekraczanie granic” – dodaje inna internautka.
W tej kwestii można Constance Hall gorąco poprzeć, lub skrytykować za to, że posuwa się za daleko. Trudno natomiast byłoby zareagować na jej śmiały post obojętnością – to jej trzeba przyznać. Po której stronie tej debaty byście się opowiedzieli?