Kiedy pierwszy raz przekroczyła próg naszego domu, nie zaniepokoiłam się. Ładna i zgrabna, owszem. Przyjaciółka mojego faceta, tak właśnie się przedstawiła. Do tej pory gdzieś na uboczu, nienarzucająca się, pozwalająca nam cieszyć się wspólnym szczęściem. Wystarczyła jedna decyzja o wspólnym mieszkaniu, aby po stojącej w cieniu "przyjaciółce męża" nie było już śladu.
Kiedy Maja poznała Krzyśka, myślała, że wraz z facetem w pakiecie otrzyma jego matkę.[/b] Tak przecież się zdarza, prawda? Była jednak pewna, że z potencjalną teściową szybko złapią "wspólny język". Obie przecież chcą dla Krzyśka jak najlepiej, a poza tym...dajcie spokój! Historyjki o złych teściowych to gruba przesada. Jasne, zdarza się mama, która z przecięciem pępowiny wciąż ma problem, ale bądźmy szczerzy...nie taki diabeł straszny.
Zła przyszła teściowa okazała się dobrą przyszłą teściową. Na drodze do szczęścia stanęła jednak ONA. Nie kochanka, a przyjaciółka. Zawsze blisko, zawsze cierpliwa, zawsze uczynna i gotowa pomóc.
Jestem ja, jest on i jest ona. Taki mamy fajny trójkącik. Już nawet nie dziwię się, gdy otwierając drzwi, widzę ją siedzącą w moim salonie, na moim fotelu, obok mojego faceta. Mam reagować? Nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Chyba tylko przyznać, że mam problem z zazdrością.
ONA, czyli Magda.
To ona zabierała Krzyśkowi w piaskownicy łopatkę, to ona w szkole zawsze ratowała mu skórę, gdy po raz kolejny wdał się w bójkę, to ona zawalała noce pomagając mu przygotować się do ostatnich egzaminów na studiach. To ona była obok, gdy po raz kolejny musiał leczyć złamane serce. Była zawsze.
Wiem, przyjaźnią się od lat. Nie chce tego psuć ani im tego zabierać. Kiedy jednak mój facet woli wieczór spędzić z przyjaciółką niż ze mną, jest mi przykro.
Rola przyjaciół w życiu człowieka? Bezcenna. Są wsparciem, dają poczucie bezpieczeństwa, mnóstwo siły i odwagi. Są zawsze blisko. Co jednak zrobić, gdy relacje przyjacielskie wchodzą w drogę relacjom partnerskim? Reagować.
Możesz mi nie wierzyć, ale starałam się zaprzyjaźnić z Magdą. Byłam miła, uczynna, pomocna. Proponowałam babskie wieczory, wspólne zakupy, wypady do kina. Co słyszałam? „Super pomysł, ale weźmy ze sobą Krzyśka”. Odpuściłam. Nie mamy wspólnych tematów, a rozmowa nigdy jakoś się nie kleiła. Wymuszone uśmiechy, nieszczere uprzejmości. Chyba obie miałyśmy już dość udawania.
Wystarczy jeden telefon Magdy, a Krzysiek już przekręca kluczyć w stacyjce samochodu. Nieważne, że właśnie z Majką szykowali kolację, nieważne, że zaraz do ich drzwi zadzwonią goście, nieważne, że miał być gospodarzem tego przyjęcia.
Zawsze ma jakiś powód. Czasem to przypalony garnek, czasem przepalona żarówka, a najczęściej problemy z samochodem. Kto ma jej pomóc, jeśli nie mój facet? Jest singielką, bo jak mówi „nie trafiła na tego właściwego”.
Zagryzam z wściekłości zęby, choć nie raz miałam ochotę wykrzyczeć co o tym myślę. Każdy nowy zakup, czy to kurtka czy nowa płyta, Krzysiek musiał konsultować z Magdą. Ona się przecież zna, no i ma gust! A ja? Ja też mogłam coś powiedzieć, ale to nie moje zdanie jest dla niego najważniejsze. Zapytasz mnie pewnie, dlaczego wciąż z nim jestem?
To facet mojego życia. Opiekuńczy, zaradny, kochający. Wiem, że mnie nie zdradza, ale nie czuję się dobrze kiedy muszę się nim dzielić z inną kobietą. „To ciebie kocham”, „To z tobą chcę spędzić resztę życia”, „To tylko przyjaciółka, jest dla mnie jak siostra” słyszę ciągle. I choć jego telefon zapełniony jest smsami od niej, choć w skrzynce mejlowej wciąż znajduję ich wspólne zdjęcia, wierzę w jego zapewnienia. To przecież tylko przyjaciółka, prawda?
Albo ja, albo ona? Nie mogłabym. Wiem ile dla niego zrobiła, wiem, ile poświęciła. Wiem też, że była przy nim w najgorszych momentach jego życia. Tak, jestem zazdrosna bo wiem, jak wiele dla Krzyśka znaczy przyjaźń z Magdą. Która kobieta by nie była?
Krzysiek i Magda mają swój własny świat, do którego Maja nie ma dostępu. I choć robi wszystko, aby związek, który wspólnie budują był dla niego najważniejszy, wciąż przegrywa.
Nie zmienię przeszłości, nie wymażę tego, co razem przeżyli. Mogę tylko stać i z boku przyglądać się, jak ich przyjaźń dojrzewa. Wiem, że to przy mnie zasypia, że to przy mnie się budzi. Czasem jednak mam wrażenie, że w naszym łóżku znalazłoby się też miejsce i dla niej.
Jest jak cień, który wszędzie za nami chodzi. Czasem boję się odwrócić, bo mam wrażenie, że ją zobaczę.
Kiedy zapytałam Krzyśka, dlaczego nie jest z Magdą, zaczął się śmiać. Histerycznie śmiać. Usłyszałam, że to kumpel, przyjaciel, tyle że w spódnicy. Czy to mnie uspokoiło? Nie. Wciąż nie wierzę w bezinteresowną damsko-męską przyjaźń. Wciąż trzymam rękę na pulsie, budząc się w nocy i ukradkiem przeglądając telefon mojego faceta. Zwariowałam? Może, ale mimo zapewnień, że to ja jestem tą pierwszą, wciąż czuję się, jakbym była tą drugą.