![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/pl/smutny-portret-dziewczyna-808309/]Matlachu[/url]/ [url=https://pixabay.com/pl/service/terms/#usage]CC0 Public Domain[/url]](https://m.mamadu.pl/930e70f26b3f34cd3c732915b49eeffa,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
Jak zachować się w sytuacji, kiedy nic już nie można zrobić? Ja też nie wiedziałam. Kiedy zadzwoniła do mnie przyjaciółka i nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, czułam doskonale, że dzieje się coś niedobrego. Nie musiała nic mówić. Wiedziałam, ponieważ jestem matką. W końcu wyznała mi, że jej niespełna dwuletnia córeczka nie żyje. Czułam jej ból i rozpacz. Wiedziałam, co robić. Kupiłam bilet i pojechałam do niej tak, jak stałam.
Pewnych rzeczy nie da się wyrazić słowami
Jak pocieszyć po stracie dziecka? Myślcie, co chcecie, ale mówcie tylko to, co jest konieczne. Nie przekonujcie pogrążonej w rozpaczy matki, że wiecie, co ona czuje. Nie mówcie jej, że wszystko jakoś się ułoży. Nie nalegajcie, żeby z nią zostać, kiedy cały świat przestaje dla niej istnieć. Wystarczy, że będziecie, wysłuchacie, podsuniecie swoje ramię, kiedy będzie potrzebne.
Jak pocieszyć po stracie dziecka? Myślcie, co chcecie, ale mówcie tylko to, co jest konieczne. Nie przekonujcie pogrążonej w rozpaczy matki, że wiecie, co ona czuje. Nie mówcie jej, że wszystko jakoś się ułoży. Nie nalegajcie, żeby z nią zostać, kiedy cały świat przestaje dla niej istnieć. Wystarczy, że będziecie, wysłuchacie, podsuniecie swoje ramię, kiedy będzie potrzebne.
Jeżeli w trudnym momencie przestańcie koncentrować się na sobie, dacie dojść do głosu własnej intuicji, nie będziecie potrzebowały niczego więcej. Wasze serce podpowie wam, co należy zrobić. Podejmie najlepszą z możliwych decyzji. A wam pozostaje tylko podążać za jego wskazówkami.
Może zainteresować cię także: "Do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć. Moje dziecko zmarło i to moja wina"
Są takie sytuacje, które potrafi zrozumieć tylko druga matka. Nie trzeba tłumaczyć, co się dzieje. Wystarczy pozwolić sobie na współodczuwanie.
Matka zrozumie najlepiej
Kiedy dotarłam do mojej przyjaciółki, była w strasznym stanie. Nieumyta, z rozmazanym makijażem. Stała w drzwiach i sama wyglądała jak bezradne dziecko. Opowiedziała mi o ostatnich godzinach, które spędziła ze swoją córeczką w szpitalu. I powiedziała jedno zdanie, które utkwiło mi w pamięci. „Ty mnie zrozumiesz, ponieważ sama jesteś matką”.
Kiedy dotarłam do mojej przyjaciółki, była w strasznym stanie. Nieumyta, z rozmazanym makijażem. Stała w drzwiach i sama wyglądała jak bezradne dziecko. Opowiedziała mi o ostatnich godzinach, które spędziła ze swoją córeczką w szpitalu. I powiedziała jedno zdanie, które utkwiło mi w pamięci. „Ty mnie zrozumiesz, ponieważ sama jesteś matką”.
Czy mogła to trafniej ująć? Spędziłyśmy ze sobą dużo czasu. Może nawet to bolesne doświadczenie zbliżyło nas do siebie. Nie wiem. Po powrocie do domu zastałam moją własną, zatroskaną matkę. Dopytywała się, jak sobie z tym radzę i czy wszystko w porządku. To przecież nie ja straciłam dziecko. Dlaczego właśnie ona – kobieta, która od kilku lat walczy z nowotworem, martwi się o mnie w takiej sytuacji? Wytłumaczenie jest proste: ponieważ jest moją matką.