Fot. screen z Facebook [url=https://www.facebook.com/mallory.cunningham.75?fref=ts]Mallory Smothers[/url]
Fot. screen z Facebook [url=https://www.facebook.com/mallory.cunningham.75?fref=ts]Mallory Smothers[/url]
REKLAMA
Dokładnie tak. Malec, nie mama – nie popełniłam błędu. Mallory Smothers, świeżo upieczona mama, podzieliła się zdjęciem ściągniętego z piersi mleka. W jednym pojemniku znajdowało się mleko, którym karmiła malucha, gdy ten był zdrowy. Na drugim – gdy się rozchorował. Dowiedziała się z jednego z medycznych czasopism, że kobiecy pokarm ma różne właściwości. Między innymi właśnie takie, że produkuje odpowiednie przeciwciała, które pomagają dziecku walczyć z chorobą.
Mallory Smothers

Więc… No tak. To jest po prostu niezwykłe. Całkiem niedawno przeczytałam artykuł w piśmie medycznym o tym, jak mleko mamy zmienia się. Chodzi o to, by zaspokoić wszystkie potrzeby malucha. I nie chodzi tylko o jego kaloryczność. Lekarze pisali w tym tekście o tym, jak ślina noworodka wpływa na sutki matki – jest dla nich lekarstwem. Działa to również w drugą stronę – między ustami dziecka a piersią tworzy się swoista ‘próżnia’, przez którą do organizmu malucha nie dostają się żadne wirusy ani bakterie(…). Myślałam o tym wszystkim mrożąc mleko.

Zamroziłam ostatnią porcję w czwartek wieczorem, tuż przed tym jak położyliśmy się spać. O trzeciej nad ranem obudziłam się, bo usłyszałam jakieś dziwne charczenie, kichanie, kaszelek – to chyba przeziębienie prawda?

I dopiero kiedy zobaczyłam mleko, które ściągnęłam w piątek (to po prawej stronie zdjęcia), odkryłam, że ma zupełnie inny kolor. Przypomina mi trochę siarę, czyli to pierwsze mleko – pełne leukocytów i przeciwciał.

Niesamowite, co? Organizm ludzki chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.

Pod postem zamieszczonym przez Smothers pojawiły się liczne komentarze mam karmiących. Wszystkie zaznaczyły, że zauważyły podobną zmianę wcześniej, albo że zaobserwowały to po przeczytaniu wpisu. Praktycznie wszystkie zaznaczyły, że to niesamowite.
Smothers podkreśla, że jest przekonana, iż to jej organizm reaguje na potrzeby jej dziecka. We wpisie powołała się na badania przeprowadzone przez profesor biologii z Uniwerystetu Stanowego w Arizonie, Katie Hinde. To ona jako pierwsza publicznie przyznała, że ślina dziecka oddziałuje na ciało matki – wysyła odpowiednie sygnały, które „mówią” jej, że dopada je przeziębienie i by zaczęła produkować odpowiednie przeciwciała. Odpowiedzią na to jest właśnie zmiana składu kobiecego mleka.
Według naukowców to spostrzeżenie może potwierdzać tezę o informowaniu mamy przez dziecko na temat między innymi jego stanu zdrowia i samopoczucia. „Ciało ludzkie skrywa w sobie wiele tajemnic, ta może być jedną z nich”. – wyjaśnia jedna z pań profesor.
Źródło: Huffington Post