Jesteśmy dorośli. Tak, właśnie napisałam oczywistą oczywistość. Ale poważnie, jesteśmy dorośli i jakoś spłodziliśmy te nasze dzieci. W rzadkich przypadkach-metodą in vitro, w zdecydowanej większości-metodą tradycyjną. Ale przecież sex to nie tylko płodzenie, albo zwłaszcza "nie płodzenie", bo przecież o przyjemność tu chodzi najbardziej.
To dlaczego, tak wielu z nas jest wstrząśniętych, oburzonych, i chyba najbardziej zawstydzonych, gdy zauważymy, że nasze dziecko się masturbuje?
Kiedy?
Już malutkie dziecko, gdy ściągniemy mu pieluchę, może dotykać swoich genitaliów, ciągać się za siusiaka i jest to całkowicie naturalne. W tym momencie już odkrywa, że dotykanie go to inny rodzaj przyjemności niż łapanie nosa czy chwytanie stopy.
Większość dzieci masturbację odkrywa między 3 a 6 rokiem życia. Nawet bardzo otwarci i nowocześni rodzice bywają zawstydzeni i zszokowani, gdy dowiadują się, że ich dziecko masturbowało się w przedszkolu. A dziecko po prostu bada swoje ciało, cały czas poznaje inne jego obszary i próbuje tego, co sprawia mu przyjemność. Ciekawe, że całkowicie normalne wydaje nam się zachowanie dziecka które leży na podłodze w sklepie, krzyczy i płacze, że chce jakaś zabawkę, słodycz, wszystko jedno co, a kiedy konfrontujemy się z sytuacją dla człowieka , bądź co bądź, naturalną, to dostajemy lekkiego paraliżu i zalewa nas fala zawstydzenia.
Niektóre dzieci zupełnie przez przypadek i bez seksualnych skojarzeń odkrywają ten rodzaj przyjemności dość szybko. A potem dziecko to robi, bo to jest miłe. Ma to dla niego takie same znaczenie jak zabawy w wannie. Dzieci nic nie wiedzą na temat seksu i nie maja żadnych wyobrażeń w tym temacie. W końcu, jak zdarzy im się nakryć rodziców w sypialni to najczęściej są przerażeni, że tatuś morduje mamusie, lub odwrotnie.
Masturbacja, połączona z seksualnymi fantazjami na temat płci przeciwnej, albo tej samej, może pojawić się w wieku 8, 10, 13 lat. Wtedy dopiero zaczyna mieć powiązania z erotyką.
Tylko w skrajnych przypadkach onanizm może być sposobem na zagłuszenie problemów emocjonalnych i psychologicznych, kiedy dziecko bardzo często potrzebuje odczuwać tego rodzaju rozluźnienie, rozładowanie napięcia i nie widzi innych sposobów, lub gdy robi to tylko w określonym miejscu i sytuacji, np. podczas konkretnych zajęć w przedszkolu. Wtedy dobrze zasięgnąć porady psychologa.
Co robić? Zasada jest prosta: nie strofować, nie zawstydzać, w żadnym wypadku nie karać! Okazać zrozumienie i tłumaczyć.
Wiemy już, że to sama natura, normalna fizjologia, ale... Może się nam przytrafić, że dziecko będzie chciało to zrobić w miejscu publicznym, u znajomych. Co wtedy?
Roczniaka i dwulatka łatwo zając czymś innym, odwrócić uwagę zabawką. Starszemu musimy wytłumaczyć, że to są jego prywatne i intymne czynności i jak wiele podobnych, np. siusianie, lepiej robić w samotności. I pamiętajmy, że u pięciolatka to nie ma nic wspólnego z tym, co robią i dlaczego robią dorośli. Spokoju, odwagi i bez stresu!