![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/en/hand-arm-marriage-trust-groom-1056622/]arale0601[/url]/[url=https://pixabay.com/en/service/terms/#usage]CC0 Public Domain[/url]](https://m.mamadu.pl/bbc990afe9fe9a676d70610efeeec8b7,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
„To ostatni dzwonek!”
„Zaraz będzie za późno!”
„Jeśli nie teraz, to kiedy?”
„Nie ma na co czekać!”
„Zaraz będzie za późno!”
„Jeśli nie teraz, to kiedy?”
„Nie ma na co czekać!”
O tym, że jej biologiczny zegar niebezpiecznie tyka, przypominał jej każdy. Już nie tylko matka, teściowa, ale i przyjaciółki, które świat pieluch poznały już jakiś czas temu. Była gorsza, bo mając trzydziestkę na karku wciąż nie miała dziecka. Jest mąż, jest dom, jest ogródek i jest nawet pies. Czas na dziecko?
Przyznaję, czekałam aż pojawi się instynkt macierzyński, o którym tak wszyscy ochoczo mówią. Czekałam, aż poczuję, że to ten moment. Że jestem gotowa. Nigdy nie doświadczyłam tego uczucia. Nawet teraz, gdy od 7 miesięcy noszę pod sercem moje dziecko nie czuję, że chcę je mieć.
Może zainteresować cię także: Drodzy Rodzice, nie jestem matką, ale to nie oznacza, że jestem gorsza! Życie bez dzieci też ma sens
Kiedy Małgosia poznała swojego męża, wiedziała, że to ten, z którym chce być aż do grobowej deski.
Młodzi, otwarci, pewni siebie. Nie rozmawiali o dzieciach, bo po co? Jasne, kiedyś na pewno. Ale to „kiedyś” to odległa przyszłość dla pary dwudziestokilkulatków.
Młodzi, otwarci, pewni siebie. Nie rozmawiali o dzieciach, bo po co? Jasne, kiedyś na pewno. Ale to „kiedyś” to odległa przyszłość dla pary dwudziestokilkulatków.
Miałam 26 lat i gotowy plan na życie, gdy stanęliśmy przed ołtarzem. Dziecko? Tak, kiedyś. Jeszcze nie wiedziałam, że dla Radka „kiedyś” oznacza „zaraz”.
„Dlaczego wciąż bierzesz te tabletki?”
„Powinniśmy już starać się o dziecko”
„Dlaczego nie chcesz zostać mamą?”
„Proszę, będziemy wspaniałymi rodzicami”
„Powinniśmy już starać się o dziecko”
„Dlaczego nie chcesz zostać mamą?”
„Proszę, będziemy wspaniałymi rodzicami”
Radek nie odpuszczał, a Gosia każdego dnia czuła się coraz bardziej zaszczuta.
Bo jak przekonać 26-latkę, że będzie wspaniałą mamą skoro ona mamą wcale jeszcze nie chce być?
Bo jak przekonać 26-latkę, że będzie wspaniałą mamą skoro ona mamą wcale jeszcze nie chce być?
Żyliśmy z dnia na dzień. Praca, dom, wspólna kolacja, seks. I codzienna seria pytań: kiedy dziecko, kiedy przestanę brać tabletki, dlaczego nie chcę zostać mamą…Moje tłumaczenia, że to nie jest odpowiedni czas nie trafiały do niego. Wariowałam i powoli miałam dość. Chciałam wyjść, trzasnąć drzwiami, zapomnieć o nim i naszym wspólnym życiu. Znów chciałam poczuć się wolna.
„Skąd w tobie tyle egoizmu? Pomyśl o mnie, proszę. Nie jestem gotowa na dziecko. Mamy czas, zrozum to!” , krzyczałam.
„Skąd w tobie tyle egoizmu? Pomyśl o mnie, proszę. Nie jestem gotowa na dziecko. Mamy czas, zrozum to!” , krzyczałam.
Kiedy jedno mówi TAK, a drugie NIE, konflikt nieunikniony.
Gośka i Radek zaczęli się od siebie oddalać. Wspólne wieczory? Już nie. Spontaniczne randki? Już nie. Dobry seks na koniec dnia? Coraz rzadziej.
Gośka i Radek zaczęli się od siebie oddalać. Wspólne wieczory? Już nie. Spontaniczne randki? Już nie. Dobry seks na koniec dnia? Coraz rzadziej.
Wiedziałam, że znika, oddala się. Wiedziałam, że to ja jestem temu winna. Moje argumenty nie trafiały do niego, jego argumenty nie przekonywały mnie. Po kilku „cichych dniach” wracaliśmy do normalności. Kiedy ON znów zapragnął być ojcem, wszystko zaczynało się od początku. W tym zawieszeniu trwaliśmy kilka lat. Odpowiadało mi to. Po kilku złych dniach, było kilka dobrych. Do tematu DZIECKO można się przecież przyzwyczaić.
Kiedy się zaniepokoiłam? Nie, nie wtedy, gdy nie wrócił na noc. Nie wtedy, gdy jego koszula pachniała damskimi (nie moimi) perfumami. Zaniepokoiłam się, gdy przestał mówić o dziecku.
Od naszego ślubu minęło 5 lat. Czas na skok w bok? Chyba wtedy, pierwszy raz naprawdę przestraszyłam się, że mogę go stracić.
Od naszego ślubu minęło 5 lat. Czas na skok w bok? Chyba wtedy, pierwszy raz naprawdę przestraszyłam się, że mogę go stracić.
Ile jest w stanie poświęcić zakochana kobieta?
Na jak wiele jest gotowa? Gosia doskonale wiedziała co ma zrobić, aby zatrzymać Radka. Aby wieczory były znów wspólnymi wieczorami. Aby to ona była kobietą, której opowiada jak ciężki miał dzień.
Na jak wiele jest gotowa? Gosia doskonale wiedziała co ma zrobić, aby zatrzymać Radka. Aby wieczory były znów wspólnymi wieczorami. Aby to ona była kobietą, której opowiada jak ciężki miał dzień.
To nieprawda, że doceniamy coś, gdy to stracimy. Nie zawsze. Małgosi się udało. Musiała tylko…poświęcić siebie.
Widziałam, jak powoli przestaję być dla niego ważna. Jak moje życie, moja codzienność, coraz mniej dla niego znaczą. Już nie pytał jak minął mi dzień, o czym marzę, czego pragnę. Wiedziałam, że winna jestem ja. Wiedziałam też, że jeśli szybko czegoś nie zrobię, on odejdzie. Stracić miłość swojego życia? Nie byłam na to gotowa.
Pamiętam słowa mojej babci: „Małżeństwo to wieczne kompromisy”. Tak, doskonale to już wiedziałam. Ale czy decyzja o dziecku to…kompromis?
Dziś jestem w ciąży, w siódmym miesiącu. Instynkt macierzyński? Nie. Nie cieszę się, że będę matką. Nie czuję tego, nie pragnę. Powiedziałam TAK bo kocham mojego męża. On będzie świetnym ojcem. A ja? Może kiedyś nauczę się jak być dobrą matką.
Dziś jestem w ciąży, w siódmym miesiącu. Instynkt macierzyński? Nie. Nie cieszę się, że będę matką. Nie czuję tego, nie pragnę. Powiedziałam TAK bo kocham mojego męża. On będzie świetnym ojcem. A ja? Może kiedyś nauczę się jak być dobrą matką.